środa, 18 maja 2016

Jak chłopcy las kanalizowali

Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Podczas niedzielnej wyprawy na pierwsze tegoroczne borowiki, na drodze stawały nam, od momentu wejścia do lasu, wspaniałe, głębokie i błotniste kałuże. Magii takiego widoku nie oprze się żadne dziecko, a już na pewno nie Michałek i Krzyś, którzy jeszcze przed wyjazdem, planowali, że będą się bawić w budowanie leśnych kanałów. Pamiętali bowiem z poprzednich wyjazdów do Lasu Bronaczowa, że powstające tam po deszczu kałuże są idealne do tego celu.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Zazwyczaj bywało tak, że chłopcy zostawali na brzegu kałuży z tatą, który dotychczas nie wyrósł z chłopięcej pasji taplania się w błocie i w trójkę zajmowali się kanalizowaniem leśnych dróg. Ja w tym czasie szukałam w pobliżu grzybków. Tym razem tak się nie dało zrobić, bo Pawełek przemierzał dalekie przestrzenie w drodze do Gdańska. Musiałam zatem sama przystąpić do robót ziemnych i pomóc chłopcom w pogłębianiu i oczyszczaniu kanałów wykopanych przy pomocy nóg i patyków.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Takie rozległe kałuże oprócz przyjemności taplania się w wodzie i błocku niosą z sobą również zagrożenia - przecież taka woda może znienacka zaatakować i wlać się bo buta albo błocko może podstępnie porwać gumowca i nie chcieć go oddać... Nie mogłam więc zostawić chłopaków samych nad wodą i szukać grzybów; musiałam ich pilnować.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Z trudem udało mi się przekonać dzieci do opuszczenia pierwszej skanalizowanej kałuży - chcieli bowiem czekać aż cała woda z niej wypłynie... Dopiero obietnica sprawdzenia tego miejsca w drodze powrotnej zmobilizowała ich do opuszczenia pięknie wykopanych przepływów, odpływów i kanałów.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Obok tej pierwszej, wielkiej kałuży natrafiliśmy na maślanki wiązkowe. Michałek bezbłędnie rozpoznał gatunek; wiedział, że to jest grzyb trujący, którego się nie zbiera. I tu padło pytanie: "Jakie toksyny zawiera maślanka i co one robią?" Krzychu też nadstawił ucha, bo jakoś chętnie słucha informacji o wszelkich truciznach i substancjach szkodliwych.:) W momencie, kiedy padło pytanie, uświadomiłam sobie, że NIE ZNAM NA NIE ODPOWIEDZI, BO NIGDY NIE BYŁAM AŻ TAK DOCIEKLIWA. W pełni zadowalałam się informacją, że to grzyb trujący, gorzki i do jedzenia się nie nadaje. Powiedziałam chłopcom, co wiedziałam, czyli, że po zjedzeniu maślanki boli brzuch, ale nikt jej nie zje, bo jest strasznie gorzka w smaku. Obiecałam też, że w domu poszukamy szczegółowych informacji i wtedy się dowiemy jakie toksyny powodują, że maślanka wiązkowa jest trująca.

     I wiecie co? Po nakarmieniu chłopaków włączyłam komputer, wzięłam atlas, przejrzałam kilkanaście opracowań dotyczących tego gatunku i wszędzie jest tylko tyle, że "zawiera takie same toksyny jak muchomor sromotnikowy, powoduje zaburzenia żołądkowe, biegunkę i wymioty, które pojawiają się po 3 godzinach od zjedzenia grzyba i mijają nie pozostawiając trwałych uszkodzeń w organizmie". Jakie wnioski? Kolejni autorzy opierają się na jednym/dwóch starych jak wiedza o grzybach opracowaniach i powielają te same informacje, bo łatwiej jest coś odpisać niż zgłębiać tajemnice grzybowego świata. Tak dociekliwe jednostki jak mój Michaś trafiają się niezwykle rzadko... Po zapoznaniu się z informacjami o toksyczności maślanki dociekliwość obudziła się również we mnie i zrodziły się kolejne pytania: Skoro ma te same toksyny, co muchomor sromotnikowy, to dlaczego nie powoduje trwałych uszkodzeń (jak muchomor) i co powoduje, że jest gorzka (muchomor sromotnikowy ma przyjemny, łagodny smak, co powoduje, że pozostaje nierozpoznany podczas jedzenia)? Czy ktoś badał te trujące substancje w maślance wykorzystując nowoczesne narzędzia badawcze? A jeżeli tak, to gdzie można znaleźć wyniki ich pracy? Teraz to ja byłam bardziej zaintrygowana kwestią toksyczności maślanki wiązkowej niż Michałek, którego myśli zajęte były obecnie planami kolejnej przebudowy odrzutowca z klocków lego.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
    Wróćmy jednak do lasu. Przemieszczając się po poćcowych miejscówkach doszliśmy do dolnych partii lasu i zamiast wracać znaną drogą, postanowiliśmy obadać nowe tereny. Ruszyliśmy wzdłuż strumienia, ale szybko okazało się, że teren wokół niego robi się mocno bagnisty i trzeba się ewakuować nieco wyżej. Zaczęła się wspinaczka po stromym zboczu zarośniętym chaszczami. Po chwili okazało się jeszcze, że drogę przecinają nam kolejno trzy malutkie strumyczki toczące swoje wody w głębokich jarach. Krzyś skakał po zboczach i leśnych strugach jak komandos (wyprzedził resztę drużyny i pokrzykiwał od czasu do czasu: "Naprzód! Za mną!"), natomiast Michaś szedł powoli i rozważnie, macając przed sobą grunt. Mnie została pozycja środkowa, wymagająca hamowania jednego i poganiania drugiego syna.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
    Tak nam się udało wydostać na przyjaźniejszy teren, bez jarów, potoków i chasiorów. Tutaj odbyło się polowanie na żabkę, która nieświadoma zagrożenia, stanęła na Krzysiowej drodze.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Żabcia została wycałowana i uwolniona pod największym w okolicy bukiem, a my ruszyliśmy dalej.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Las powoli przechodził w zieloną polanę. Aż dziwne, że na soczystej trawie nie pasło się kilka sarenek i rogacz - byłby taki kiczowaty landszaft, że az miło.;)
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Zamiast jeleni, w trwę wskoczyły dwa zajączki, dla których przebycie śródleśnej łąki wcale takie proste nie było.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Jednak mimo trudu, humory dopisywały znakomite.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Z jednej strony polana przylegała do lasu, z którego wyszliśmy, z drugiej do bukowego młodnika. I właśnie na skraju tegoż młodnika natknęliśmy się na gromadkę tajemniczych grzybków, których mimo usilnych starań, kilku podpowiedzi "od przyjaciół" nie udało mi się zidentyfikować - nie pasują w pełni do żadnego znanego mi gatunku ani do żadnej propozycji innych grzybiarzy. Chyba nigdy wcześniej nie spotkałam tego gatunku albo spotkałam w innej fazie rozwoju. i mam coraz większą ochotę jechać na ich miejscówkę i sprawdzić, co z nich wyrosło.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Dotarliśmy w końcu do znanego terenu. Chłopcy, nieco zmęczeni przedzieraniem się i wspinaniem po stromiznach, odzyskali siły natychmiast, jak zobaczyli kolejne kałuże wymagające skanalizowania.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Nie podarowali sobie również skorzystania z leśnej huśtawki.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Nie darowali też kępie mięty, którą wycięli w pień i skonsumowali w zastraszająco szybkim tempie. Michałek uwielbia wszelką zieleninę od zawsze, ale Krzyś dopiero w tym roku wypasa się z równym bratu zaangażowaniem.
     W lesie zakwitły już żarnowce i konwalie dwulistne.
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Las pożegnał nas rodzinką czernidłaków. I bylibyśmy już pojechali do domu, gdyby Michaś nie przypomniał sobie, ze mieliśmy sprawdzić, co się dzieje w pierwszej skanalizowanej kałuży. Ruszyliśmy więc z powrotem w las, aby zobaczyć, że większość wody z górnego zbiornika przepłynęła do zbiornika dolnego, a stamtąd do lasu, aby nawodnić ściółkę.:)
Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie

5 komentarzy:

  1. Wyobraź sobie, że te grzyby mają inny kolor...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem są i takie jasne, tylko od spodu zdecydowanie inne.:) Wyobraźnia mi zadziałał od razu,, na miejscu znaleziska.:)

      Usuń
  2. Mogłabym im zrobić wykład o gospodarce wodnej w organizmie:) z tą kanalizacyjną byłoby trudniej.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie piękne kałuże! Naprawdę szkoda, że mnie tam nie było! Przekopanie kanału z górnej kałuży do dolnej albo z kałuży do lasu i patrzenie jak wodny, cienki strumyk robi się coraz szerszy i energia potencjalna wody zamienia się w energię kinetyczną jest bezcenne.
    I ta zamiana energii... czyż to nie jest ciekawsze od nieznanej toksyny grzyba, którego i tak "się nie je"??? :)

    Paweł zwany tu Pawełkiem, całkowicie już "wrócony" z Gdańska.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopaków interesują zarówno grzybowe toksyny, jak i jakieś energie wodne - mają najwyraźniej szersze kółko zainteresowań niż my.;)

      Usuń