poniedziałek, 31 października 2016

Konkurs tatarski - ciąg dalszy dziecięcych zmagań

hubertus 2016, hubertus w Krakowie, stajnia Węgrzce, pensjonat dla koni w Węgrzcach, konkurs dla dzieci, bieg tatarski
     Drugą, po poszukiwaniach i pozysku cukierków, atrakcją hubertusową był "bieg tatarski". Większość dzieciaków od dłuższego czasu ćwiczyły swoje jeździeckie umiejętności pod kątem startu w tym konkursie, ale byli tez tacy uczestnicy, którzy na start zdecydowali się w ostatniej chwili. Konkurs był zatem dla każdego. 

     Na czym polega bieg tatarski? Otóż, w czasach mojej, jakże nieodległej, młodości, jeździło się bardzo dużo na oklep - bez siodła, czyli po indiańsku albo po tatarsku. Każdy początkujący jeździec musiał poradzić sobie z koniem bez siodła oraz z wykonaniem szeregu ćwiczeń sprawnościowych. Ponieważ zarówno na jeźdźców, jak i na konie, pozytywnie wpływa rywalizacja, organizowane były właśnie konkursy tatarskie, w których startowało się na oklep i trzeba było wykonać kolejne zadania. Obecnie mało kto wsiada na konia bez siodła, więc tego typu konkursy rozgrywane są w pełnym osprzęcie i mają na celu przede wszystkim dobra zabawę.

niedziela, 30 października 2016

Krótki przerywnik filmowy

film, galop po polu, hubertus, pogoń za lisem
     Zanim dobrnę wśród setek zdjęć do tych z "gonitwy", zapraszam na krótki przerywnik filmowy po stracie jednego ogona. W rolach głównych moje dwa kopytniaki - Latona ze mną i Ramzes z Julką.

Najważniejszy konkurs hubertusowy

Hubertus 2016, hubertus w Węgrzcach, konkurs dla dzieci, szukanie cukierków, najważniejszy konkurs, zabawa dla dzieci
     Kilka lat temu, kiedy spory odsetek naszych "stajennych" dzieci, dopiero co opuścił powijaki, w celu uatrakcyjnienia im hubertusa, zorganizowaliśmy poszukiwanie cukierków. Okazało się, że pomysł był tak celny, że do dziś, wyrośniętej już znacznie bandzie, impreza hubertusowa kojarzy się przede wszystkim z szukaniem cukierków i oczywiście wielkim słodyczowym obżarstwem... Konkurs poszukiwawczy kopiowałam niejednokrotnie w innych miejscach i okolicznościach - zawsze się sprawdza. 

     Również w tym roku dzieciaki z niecierpliwością czekały na najważniejszy konkurs w czasie imprezy. Żeby nie słuchać tysięcznych pytań:"Kiedy będzie szzukanie cukierków???", konkurencję rozegraliśmy jako pierwszą.

czwartek, 27 października 2016

Zaczyna być zimowo...

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby zimowe, Uszak-bzowy-Auricularia-auricula-judae, maślanka-wiazkowa-Hypholoma-fasciculare, gasowka-mglista-Lepista-nebularis
     Jeszcze mamy piękną złotą, polską jesień i w niejednym lesie można napełnić koszyki jesiennymi grzybkami, ale warto też zacząć rozglądać się za gatunkami typowymi dla zimy. Tak, tak... Chcemy, czy nie, ona nadejdzie, a wraz z nią zimowe grzybobrania. Ja za zimą nie przepadam, ale zimowe grzybki lubię bardzo. Lubią je również członkowie mojej menażerii. 

     Pierwszego uszaka bzowego tej jesieni wypatrzyłam już ze dwa tygodnie temu, na znanym mi osiedlowym stanowisku. Nigdy z niego nie pozyskuję grzybków, bo krzak dzikiego bzu rośnie blisko ulicy, a poza tym wyprowadzane na spacer psy z pewnością nie omijają tego pnia. Ale był to ważny sygnał - przy okazji bycia w lesie, warto spoglądać nie tylko pod nogi, ale i nieco wyżej.

wtorek, 25 października 2016

Jesień w Kozich Kątach

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby w rezerwacie, rezerwat Kozie Kąty, kolory jesieni, muchomor czerwony Amanita muscaria, grzybówka Mycena,  rulik nadrzewny [groniasty] Lycogala epidendrum,  Galaretnica mięsista Ascocoryne sarcoides
     Kiedy szukaliśmy grzybów w Lesie Bronaczowa, nie ominęliśmy jednego z urokliwszych zakątków znajdujących się w tym kompleksie leśnym. To niewielki fragment lasu, ale na tyle ciekawy, że otrzymał status rezerwatu przyrody. Ostatnio nawiedziliśmy to miejsce wczesną wiosną - było pięknie, jednak jesień w Kozich Kątach nadaje temu miejscu wyjątkowy klimat - bukowe, dębowe i jaworowe liście, pomalowane farbkami Pani Jesieni, podświetlone słońcem, tworzą prawdziwe przedstawienie świateł i cieni. Zobaczcie zresztą sami.

poniedziałek, 24 października 2016

Kolacyjka prosto z Lasu Bronaczowa

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby w Lesie Bronaczowa, grzyby w okolicach Krakowa, gąsówka naga, gąsówka fioletowawa, Lepista nuda, łuszczak zmienny Kuehneromyces mutabilis, Maślanka wiązkowa Hypholoma fasciculare, Maślanka ceglasta Hypholoma lateritium, Czubajka czerwieniejąca Chlorophyllum rachodes, piestrzyca kędzierzawa - Helvella crispa, Czernidłak kołpakowaty Coprinus comatus, Sromotnik smrodliwy, sromotnik bezwstydny Phallus impudicus, podgrzybek brunatny Boletus badius, Tęgoskór pospolity Scleroderma aurantium, pieprznik trąbkowy Cantharellus tubeaformis
     Po szaro - burym i deszczowym tygodniu, weekend nastał cieplejszy i słoneczny. Nieczęsto się to zdarza - zazwyczaj bestia pogoda robi całkiem na odwrót, ale najwidoczniej tym razem pomyliła sie w obliczeniach i sobota była piękna, a niedziela cudna, chociaż mroźna o poranku. Mieliśmy jechać do podkrakowskiego Lasu Bronaczowa - nie byliśmy tam od wiosny, więc najwyższa pora była, aby sprawdzić, co się tam dzieje. 

    Za oknem unosiła się lekka mgiełka, przez którą coraz śmielej przepychały się promienie słoneczne. Pospieszałam chłopaków do wyjścia, żeby zdążyć chociaż na końcówkę mgieł do lasu. Chciałam powtórki sesji z ubiegłego roku, kiedy mgła i słońce stworzyły niesamowite widoki. Zabrałam jeden koszyk (czemu Pawełek niezmiernie się dziwił mając w pamięci ubiegły tydzień). Nie liczyłam na obfite zbiory, bardziej na ładne widoki.

sobota, 22 października 2016

Wyjątkowo kołpakowaty październik

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby w mieście, grzyby w parku, grzyby w lesie, właściwości lecznicze czernidłaka kołpakowatego, przepis na czernidłaka kołpakowatego,co zrobić z czernidłaka kołpakowatego, czernidłak kołpakowaty Coprinus comatus
      Czernidłaki kołpakowate rzucają mi się ostatnio w oczy wszędzie - na osiedlowych trawnikach, w krakowskich, mniej lub bardziej uczęszczanych parkach, przed szkoła Michałka i Krzysia, w lesie. Natura sypie nimi szczodrze - mało gdzie rosną pojedynczo, najczęściej są to całe wielopokoleniowe klany - od owocników żłobkowych po te zejściowe. Nie przechodzę obok nich obojętnie z kilku powodów, o których za chwilę.

    Pamiętam te grzyby jeszcze z dzieciństwa - moja Mama mówiła na nie "czarnuchy" i nawet przez myśl jej nie przeszło (mnie również), że można je wrzucić do gara. Były jednak sygnałem - tak mawiała Mama. Kiedy zaczynały pojawiać się na osiedlowych trawnikach, miały być znakiem, ze warto wybrać się do lasu, bo w nim też nie braknie grzybów nadających się do pozysku. Moje późniejsze obserwacje nie potwierdzają tej tezy - czernidłaki kołpakowate mogą sobie rosnąć, ale to wcale nie oznacza, że las pozwoli zapełnić koszyk. Oczywiście sytuacja może też być odwrotna - w "kołpakowym sezonie" na podwórku mogą się pojawić nieliczni tylko przedstawiciele tego gatunku albo nie pojawić się wcale, a w lesie może być grzybów nie do wyniesienia.

piątek, 21 października 2016

Jesienne poranki

     Tegoroczny październik nas nie rozpieszcza - od początku miesiąca niewiele było dni ciepłych i słonecznych. Ciągle tylko chmury, mżawka na zmianę z mocniejszymi opadami, coraz krótszy dzień... I coraz trudniej nam się rano rozstać z ciepłą kołderką i wyjść do szkoły. Myślałam, że problem ze wstawaniem porannym dopadnie nas dopiero w listopadzie, ale październikowa aura zrobiła swoje.

czwartek, 20 października 2016

Pierwsze menażeryjne gofry

dzieci pomagają w kuchni, dzieci gotują, robimy bitą śmietanę, robimy ciasto na gofry, słodka kolacja
     Przedwczoraj staliśmy się posiadaczami urządzenia do opiekania kanapek, pieczenia gofrów i grillowania - takie trzy w jednym. Historia tego zakupu jest dość długa i sięga lipnickich wakacji. Wtedy to babcia Eryka, jednego z wakacyjnych kolegów, takie cudo przywiozła i robiła przenajróżniejsze smakołyki dla całej bandy podwórkowych dzieciaków. Oczywiście Michaś i Krzyś też korzystali z dobrodziejstw "babcinej" kuchni i bardzo im to smakowało. Nosiłam się z zamiarem kupienia takiego urządzenia po wakacjach i pewnie nosiłabym się dalej, gdyby nie nadeszła niespodziewana mobilizacja - wieczorkiem zadzwoniła pani Małgosia, babcia Eryka i powiedziała, że widziała w Lidlu dokładnie takie maszynki do produkcji smakołyków, jak sama posiada. 

    Podziałało jak porządny kop mobilizacyjny - podziękowałam za informację i następnego dnia dokonałam zakupu. Urządzenie położyłam w kuchni, a puste pudełko w przedpokoju (na pewno przyda się do zrobienia jakiejś paczki wysyłkowej). Chłopcy, po powrocie ze szkoły, basenu i treningu piłkarskiego (tylko Krzyś trenuje kopanie), zobaczyli pudełko i zanim zdążyli się rozebrać, wykrzyknęli, że mamy taki sam opiekacz jak babcia Eryka! I będziemy zaraz robić gofry!

środa, 19 października 2016

Sobotnie pazerniactwo popołudniowe

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby w okolicy Krakowa, szmaciak gałęzisty siedzuń sosnowy Sparassis crispa, podgrzybek brunatny Boletus badius, Pieprzniki trąbkowe Cantharellus tubaeformis, Chlorophyllum rachodes czubajka czerwieniejąca, grzybówka Mycena, gąsówka fioletowawa, gąsówka naga Lepista nuda, Łysiczka ceglasta [maślanka ceglasta] - Hypholoma sublateritium,
     Popołudniowy wyjazd do lasu, z naszymi gośćmi oczywiście, zaplanowany był już dawno. Celem miał być las w okolicach Skały, w którym udało nam się w tym roku dwukrotnie napełnić koszyki siedzuniami sosnowymi. Z tym właśnie gatunkiem chciała się spotkać Iza. A poza tym była to jedyna okazja, żebyśmy na spacer ruszyli całą bandą. Nawet ciocia Ania wygospodarowała trochę czasu, żeby do nas dołączyć. Doniesienia grzybowe z rejonu, gdzie planowaliśmy wypad nie były pomyślne, ale ja i tak, w ramach pozytywnego myślenia, byłam niemal pewna, że każdy znajdzie w lesie coś, co sprawi mu radość - zaczęło się od pięknego żółciaka w przydrożnym rowie.:)

poniedziałek, 17 października 2016

Kogo można spotkać w przydrożnym rowie

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby przy drodze, grzyby wypatrzone z samochodu, Gymnopilus junonius łysak wspaniały, Laetiporus sulphureus żółciak siarkowy, twardziak tygrysi  Lentinus tigrinus
     Jadąc o poranku na Ponidzie, wśród gęstej mgły, miałyśmy z ciocią Izą wrażenie, że na przydrożnych pniakach majaczą znajome zarysy czegoś grzybowego. A co może rosnąć jesienią na ściętych pniakach? Oczywiście boczniaki! Radowały się zatem nasze dusze na spodziewane pazerniactwo u Zibiego, a także na spodziewane dopełnienie bagażnika (w zamyśle, pięć zabranych koszyków miało być już pełnych) boczniakami pozyskanymi w drodze powrotnej. Plan był gotowy - wracamy z prędkością patrolową i dokonujemy skrupulatnego oglądu przydrożnych miejscówek. Droga nie jest tam zbyt ruchliwa, więc rosnące przy niej grzybki spokojnie nadawałyby się do konsumpcji. A przeciez wiadomo wśród grzybiarzy, że z samochodu można wytropić całkiem ciekawe znaleziska.:)

sobota, 15 października 2016

Grzybów nie do wyniesienia. A nam się udało!

     W czwartek, wczesnym przedpołudniem odebrałam telefon od mojego grzybowego przyjaciela Zibiego i usłyszałam: "Dorotka, kombinuj jak to zrobić, żebyś jutro była u mnie - u kolegi, w jego prywatnym lasku jest żółto, grzybów nie do wyniesienia! Ja jestem chory i nie dam rady pozbierać." Ponieważ do takich wieści w wydaniu Zibiego podchodzę nad wyraz ostrożnie (znam jego wybitne zdolności w zakresie koloryzowania ilości, jakości, wielkości grzybków), więc zaczęłam wypytywać o szczegóły. Decyzja zapadła.

    W czasie, kiedy ja rozmawiałam z Zibim, z Warszawy do Krakowa pomykała ciocia Iza (Smaczna Pyza) z wujkiem Marcinem. W piątek miałyśmy z Izą poszaleć leśnie i grzybowo. Las już co prawda wybrałam wcześniej, ale wobec perspektywy "grzybów nie do wyniesienia", plany można było zmienić... Telefon do Izy, czy chce pazerniaczyć, telefon do Pawełka, czy rano zawiezie dzieciaki do szkoły... Wszystko układało się pomyślnie; można było się szykować na wyjazd.

środa, 12 października 2016

Krzychu ślubuje

szkoła podstawowa, klasa pierwsza, sześciolatek w szkole, ślubowanie klas pierwszych
     Nadszedł dzień, w którym Krzyś stał się najprawdziwszym uczniem swojej szkoły - dzień ślubowania i pasowania na ucznia. Pierwszaki przygotowywały się do tej uroczystości od dłuższego czasu - uczyli się wierszyków, piosenek, tańców. Miał to być dla nich dzień wyjątkowy - rano uroczyste pasowanie na uczniów, później wyjazd do teatru, wraz z uczniami innych klas. Dzieci w tym wieku uwielbiają teatr; z czasem jakoś im to przechodzi.:)

     Dzień wstał ponury, szary, deszczowy i wietrzny, a nas czekała konieczność założenia "strojów szkolnych". Krzyś, zachwycony tą perspektywą, odtańczył przed lustrem taniec radości w majtusiach i krawacie, Michał marudził, że musi ubrać koszulę, w której jest mu niewygodnie i w dodatku włożyć ja do spodni, co jest jeszcze bardziej niewygodne... Krzysia trzeba było powstrzymywać, żeby nie pobiegł do szkoły bez wszystkich niezbędnych części garderoby (tak mu się spieszyło), Michałka musiałam poganiać, żeby mimo niechęci założył ten niewygodny strój galowy. Wszystko to odbywało się przy rozdzierających poziewywaniach Pawełka.

    Odstawiłam chłopaków na godzinę ósmą, na lekcję informatyki, wróciłam szybko do domu, aby sprzątnąć po śniadaniu i zgarnąć Pawełka. Przed dziewiątą zameldowaliśmy się w szkole na Krzysiowe ślubowanie. Wkrótce sala zapełniła się pozostałymi rodzicami pierwszaków, babciami, ciociami... Wszyscy czekali na występ swoich pociech.

poniedziałek, 10 października 2016

Nieprzemijający urok Lipówki

Puszcza Niepołomicka, rezerwat Lipówka, grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby nadrzewne, grzybówki, Mycena, czernidłaki, Coprinus, ziarnówka
     Lipówka to mój ulubiony kawałek Puszczy Niepołomickiej. Każdorazowo, kiedy nawiedzamy puszczę w celach grzybowych lub spacerowych, "wpadamy" choćby na chwilę do Lipówki, aby napaść oczy widokiem pradawnego lasu, który żyje własnym życiem. Niestety, to własne życie lasu jest zakłócone pozostawionymi przez spacerowiczów butelkami, puszkami czy opakowaniami z jedzenia... To taki zgrzyt psujący nieco doskonałą wizję.

    Również podczas wczorajszego grzybobrania nie ominęliśmy Lipówki. Tak jakoś się składa, że zawsze przyjeżdżamy tu jesienią lub w zimie. Wiosna i lato jakoś zawsze szybko schodzą na buszowaniu po innych lasach i na Puszczę Niepołomicką już czasu nie starcza. 

     Zapraszam na spacer po prastarym lesie, gdzie stare drzewa i spróchniałe pnie leżące na ziemi sa idealną pożywką dla wszelkich grzybów nadrzewnych. Tym razem przed obiektyw pchały się głównie czernidłaki, grzybówki i ziarnówki. Zobaczcie sami, jak pięknie jest w Lipówce.

niedziela, 9 października 2016

Spełnione marzenie czubajkowe

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby w Puszczy Niepołomickiej, grzyby w okolicy Krakowa, jadalne czubajki, kanie, żółciak siarkowy, grzyby po deszczu
      Przez cały tydzień dreptały za mną wspomnienia o ubiegłorocznych czubajkowych zbiorach z Puszczy Niepołomickiej i z dnia na dzień miałam większego smaka na kaniowe schaboszczaki. Kiedy więc w sobotę padło pytanie, do którego lasu jedziemy w niedzielę, bez wahania wskazałam cel. I muszę Wam przyznać, że nie przygotowałam sobie nic konkretnego do ziemniaczków na drugie danie, bo tak się nastawiłam na pozysk czubajek, że byłam pewna, że zbierzemy ich na tyle, żebyśmy się wszyscy najedli.

sobota, 8 października 2016

W świecie lego - zwiedzamy wystawę

klocki lego, świat klocków lego, wystawa klocków lego w Krakowie, wystawa klocków lego w galerii Kazimierz
      Pawełek, od powrotu z lipnickich wakacji, obiecywał Michałkowi i Krzysiowi wycieczkę na wystawę klocków lego. Jakoś jednak niesporo szło mu ustalenie terminu i zorganizowanie wyjścia. Minął wrzesień, a chłopcy co parę dni upominali się o spełnienie obietnicy. Wystawa ma trwać do 30 października, więc mobilizacja była konieczna. Chcieliśmy uniknąć tłumów, jakie zapełniają wystawę w weekendy i późne popołudnia, więc trzeba się było wstrzelić w takie godziny, kiedy jest najmniej odwiedzających. W związku z tym ustaliłam termin, zabrałam chłopców wcześniej ze szkoły, zapakowaliśmy się do tramwaju, zgarnęliśmy po drodze tatę i pojechaliśmy do galerii Kazimierz.  Po raz pierwszy skorzystaliśmy z dobrodziejstwa darmowych przejazdów dla uczniów szkół podstawowych, jakie podarowali krakusom włodarze miasta.

piątek, 7 października 2016

Ostatni ciepły dzień

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby na Orawie, ostatni ciepły dzień, bacówka, zwierzęta na bacówce, oscypki, żętyca, bundz
     Wszystko się kiedyś kończy, a to, co przyjemne, kończy się dwa razy szybciej. Tak też nasz trzydniowy weekend lipnicki dobiegł do niedzielnego poranku. Część naszych znajomych, tych nie zainteresowanych grzybkami, z góry przyjęła program minimum - porządnie się wyspać, przejść się na spacer do bacówki, podjeść pysznych oscypków i wracać do domu. Ja miałam plan rozszerzony - grzybobranie przed wizytą na bacówce. Nie wszyscy chętni do towarzyszenia mojej menażerii byli w stanie stanąć w szeregu o wyznaczonej godzinie - po starciu z lokomotywą i dymiącym kociołkiem w czasie sobotniej imprezy, musieli odpocząć dłużej niż pierwotnie zakładali. Pawełek trochę im zazdrościł, ale bez dłuższego szemrania zebrał się i pojechaliśmy do lasu w pobliżu bacówki, żeby po grzybobraniu spotkać się ze wszystkimi przy przedbacówkowym stole.

środa, 5 października 2016

Pawełkowa impreza urodzinowa

impreza urodzinowa, impreza na świeżym powietrzu, kociołek, pieczonka, tort
     Nadszedł w końcu punkt kulminacyjny weekendowego wyjazdu lipnickiego - Pawełkowa impreza urodzinowa. Kociołek powoli nagrzewał się nad rozpalonym w bacówce ogniskiem, a my zaczęliśmy od uhonorowania czcigodnego jubilata, którego z trudem udało sie ściągnąć z łóżka po poobiedniej, mocno wydłużonej, drzemce.

wtorek, 4 października 2016

Kiedy inni szykowali wsad do imprezowego kociołka

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby na Orawie, grzyby Babiej Góry
     Kiedy wróciliśmy z porannego spaceru, słońce stało już wysoko i grzało jak w środku lata. Nakarmiłam moją menażerię zupą brokułową i resztką ryżu z warzywami i uszakami, zobaczyłam, że rąk do przygotowania wsadu do imprezowego kociołka nie brakuje i ruszyłam w mój ulubiony teren. Ponieważ Paweł jaworzański przyniósł w piątkowe popołudnie trochę kurek z jednego z "moich" miejsc, stwierdziłam, że warto będzie sprawdzić również dalsze miejscówki tych moich ulubionych grzybków.

poniedziałek, 3 października 2016

Pierwszy październikowy pozysk

grzyby 2016, grzyby w październiku, grzyby na Orawie, jesienny wyjazd weekendowy, jesień pod Babią Górą,
     Wyjazd do Lipnicy na weekend łączący wrzesień z październikiem został zaplanowany jeszcze w sierpniu, a inspiracją do niego były podwójne urodziny - Iwonki z Jaworzna i mojego Pawełka. Później do powodów imprezowania dołożyliśmy jeszcze Dzień Chłopaka i Michałkowe imieniny. Powodów zatem, aby się spotkać, było mnóstwo.

     W ostatnim dniu września szalałam od przedświtu - przygotowanie jakiejś paszy imprezowej, zakupy, pakowanie, trochę czynności standardowych, pracowniczych - pół godziny przed planowanym wyjazdem byłam już nieźle zgoniona i marzyła mi się jeszcze szybka kawa. Nie dane mi jej było jednak wypić, bo w ciszę wdarł się dźwięk telefonu. Pani ze szkoły dzwoniła z informacją, że Krzyś jest chory, bardzo źle się czuje i trzeba go jak najszybciej zabrać (chłopców mieliśmy zabrać na wyjazd prosto ze szkoły). 

    Wydarłam w kierunku szkoły. Krzyś, po przejściu rewolucji żołądkowej, czuł się już całkiem dobrze. Odetchnęłam - można było jechać; nic poważnego dziecku nie było. W związku z tą niespodziewaną akcją nie wypiłam kawy, zapomniałam zabrać świeczki i swoich klapek, no i wyjechaliśmy z poślizgiem.