niedziela, 26 kwietnia 2015

Rekonesans przed majówką

Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
    Punkt ósma zameldowała się u nas Ania. Zapakowaliśmy się szybko do Doblowoza i wyruszyliśmy na smardzowy rekonesans. W czasie jazdy niezapomniane atrakcje zapewniali nam Michałek i Krzyś, którzy mieli cały czas coś do powiedzenia, a kiedy zabrakło poważnych tematów, Michałek nucił melodię z "Titanica". Udało nam się nie zatonąć po drodze, a nawet ominąć wszystkie przydrożne rowy i dotrzeć szczęśliwie do pierwszej miejscówki.

Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
    Wyposażeni w koszyki ruszyliśmy lajtowo na poszukiwania. Poraziła nas susza - rowy, w których zawsze stała woda, można było przejść suchą nogą w adidaskach. Każdy krok podnosił z drogi kurzynki, a gałązki i suche liście rozkruszały się z trzaskiem.
Grzyby, Orawa
     Na tym miejscu udało nam się zlokalizować tylko jedną rachityczną piestrzenicę kasztanowatą. Krzyś natomiast miał pozysk doskonały - tuż przy zaparkowanym samochodzie wypatrzył wyrzucone w lesie (niestety, to element na stałe wpisany w krajobraz leśny) zabawki. Zanim zdążyłam go stamtąd pogonić, zdążył schować do kieszeni dwa skarby. Przyznał się do ich posiadania znacznie później i podjęcie jakichkolwiek prób pozbycia się zdobyczy wiązałyby się z uszczerbkiem słuchu u wszystkich uczestników wyprawy, więc prób takowych nie podjęłam. Krzychu wywlókł z lasu samochodzik z uszkodzonym kołem i zielony wiatraczek; to był nasz cały pozysk...
Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
    Wybraliśmy kolejne miejsce, obstawiając teren w pobliżu wody. Tu trzeba już było założyć obuwie weekendowe, aby móc swobodnie penetrować brzegi strumienia. Liczyliśmy na to, że przy potoku będziemy mieć więcej szczęścia i wreszcie zobaczymy tego pierwszego, upragnionego smardza.
Grzyby, Orawa
Grzyby, Orawa
    Znaleźliśmy pięknie kwitnące wawrzynki wilczełyko, a smardzów jak nie było, tak nie było. Spacer wodno - kamienny był mimo braku grzybów bardzo przyjemny.
Grzyby, Orawa
     Jedynym grzybowym akcentem na tej miejscówce była dobrze podsuszona żagiew.
Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
     W smardzowych punktach rosły tylko piękne lepiężniki, które potrafiły pokonać suszę i zakwitnąć mimo wszystko.
Grzyby, Orawa
    Na skraju lasu Krzyś wypatrzył szyszkówki świerkowe, więc zajęliśmy się ich pozyskiwaniem. Najlepiej szło posiadaczowi najmniejszych łapek, co zostało uwiecznione dla potomnych.
Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
    Nieco podłamani nieobecnością smardzyków, urządziliśmy sobie popas w uroczym miejscu z widokiem na Jezioro Orawskie. Tutaj napełniliśmy piszczące już nieco z głodu brzuszki i ustaliliśmy dalszy plan działań. Pełni optymizmu ruszyliśmy w kierunku kolejnych smardzowych siedlisk.
Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
Grzyby, Orawa, smardz stożkowaty, Morchella conica
    I wreszcie znaleźliśmy to, co było celem dzisiejszego wypadu - smardze stożkowate. Radość była ogromna, ale ogólny stan grzybków raczej nie nastawia zbyt optymistycznie - owocniki są małe, obsuszone i przemrożone na czubkach główek. Ilości zdecydowanie nie powalają na kolana. Myślę, że w czasie majówki nie ma co liczyć na pozyski zbliżone do ubiegłorocznych. Taki piękny sezon, jak w 2014 roku nastąpi pewnikiem nie wcześniej niż za 5 - 6 lat.
Grzyby, Orawa
Grzyby, Orawa
    Na koniec odwiedziliśmy znajome piestrzenice, których stan najlepiej pokazuje jak straszliwie sucho jest na Orawie - większość owocników wyglądała tak, jak ten z pierwszej fotki, a tylko nieliczne nieco podrosły i zachowały swój naturalny kolor.
Grzyby, Orawa
    Suszę i nocne przymrozki widać również na skrzypach, które nie sa tak dorodne jak zazwyczaj i mają czubeczki mocno zwarzone mrozikiem.

   Kiedy opuszczaliśmy Orawę, zaczynało padać. Jeżeli domoczy porządnie wysuszoną ziemię, może za dwa tygodnie pojawi się nowe pokolenie smardzów?

4 komentarze:

  1. zmartwiłaś mnie bardzo, chyba nie mam po co jechać...

    OdpowiedzUsuń
  2. Iza, grzyby grzybami, ale integracja... :) postaram się przynajmniej na chwile wpaść i mam nadzieje że się zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Iza!
    A ja myślałem, że się za nami stęskniłaś...
    A Ty tylko o grzybach!
    Idę się powiesić (na chwilę) z tej rozpaczy!

    Paweł (Pawełek)

    OdpowiedzUsuń
  4. Iza, a my??? Jakiegoś grzyba do zdjęcia zawsze się wysznupi, a pomyśl tylko o rozkoszy obcowania z menażerią.:)

    OdpowiedzUsuń