środa, 1 kwietnia 2020

Zdalna szkoła i my

     Tkwimy w zdalno - domowym nauczaniu, które Michał po pierwszym tygodniu podsumował tak: "Każdej pani wydaje się, że inne panie to nam nic nie zadają i dlatego daje nam więcej, żeby nam się nie nudziło".  Po tym pierwszym etapie zarzucenia nas ogromem materiałów, sytuacja się nieco wyciszyła i zadań jest znacznie mniej. Mimo wszystko nie ma dnia, żeby nie było konieczne dłuższe poświęcenie czasu na pomoc chłopakom w nauce. Jeżeli nawet radzą sobie z wykonaniem zadań, to pojawiają się problemy techniczne - z wydrukiem, znalezieniem odpowiedniej strony, brakiem aktywnego linku, zawieszającą się stroną, przeciążonym systemem, połączeniem wideo z nauczycielem itd, itp. W efekcie niby chłopcy siadają przy komputerach i pracuję "samodzielnie", a co parę minut rozlega się rozpaczliwe: "Mamo!" Poparte jest często złościami i łzami, bo to przecież nie ich wina, ze wirus, że nauka w domu, że coś poszło nie tak... Moja też nie, co nie zmienia faktu, że frustracja moich dzieci odbija się na mnie, co w połączeniu z moją własną, może się kiepsko skończyć.:( 

    Narzekaniem nic nie zmienimy, więc wrzucam na luz i zaczynam bardziej optymistycznie - wśród zadań do wykonania trafiają się perełki, które umilają czas i sprawiają przyjemność. Zobaczcie jak pracował Michałek.

     W zadaniu było kilka opcji - rysunek,  malunek, wyklejanka i projekt 3D. Ja, będąc dzieckiem postawionym w takiej sytuacji, mającym do "obrobienia" sporo pańszczyzny szkolnej, poszłabym na łatwiznę i zrobiłąbym rysunek, aby "ino było".
     Ale nie Michałek! Jak tylko przeczytał jakie ma zadanie, nawet nie zmienił stroju nocnego na dzienny, nie zjadł śniadania ani nie odbył porannej toalety, tylko rzucił się w wir pracy, wybierając oczywiście najtrudniejszy wariant.
    Tak powstawały kolejne etapy. Nie wszystko w jeden dzień - realizacja całości projektu rozłożyła się na kilka dni. W tym czasie projekt ewoluował.
Początkowo wszystko miało być tylko z papieru.
Później wśród materiałów znalazła się również plastelina.
Cały pomysł i wykonanie jest dziełem Michała. Nikt mu nie podpowiadał ani nie pomagał.
To półka z książkami, która znalazła się w jednym z pokoi.
Kto pamięta jak wyglądały takie zabytkowe telefony, bez trudu wyobrazi sobie wielkość tej Michałkowej półki.:)
Najważniejszą częścią projektu jest tajne laboratorium.
Poszczególne etapy prowadzące do zamknięcia pojedynczego pomieszczenia:
Detal:
A to już całość zrealizowanego projektu - od zewnątrz i w środku:
I jeszcze filmik, na którym Michał prezentuje swoją pracę: 


2 komentarze:

  1. No to będzie architekt :)
    ...i może młodzi doczekają się w końcu swoich obiecanych 100k mieszkań ;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się spręży to zaprojektuje i pobuduje.:)

      Usuń