Będąc w Garczynie na grzybiarskim zlocie, grzechem byłoby nie wykorzystać okazji na wizytę w nadmorskich lasach i próbę znalezienia w naturze borowika wysmukłego, zwanego też borowikiem wrzosowym lub amerykańskim. Powszechne jest wśród grzybiarzy nazywanie tego gatunku po prostu amerykańcami. Ta nazwa zdecydowanie najbardziej nam przypasowała, więc w piątek postanowiliśmy ruszyć nad morze, żeby powalczyć z inwazją amerykańców.:) W celu lepszego trafienia na miejsce, wzięliśmy namiary od tych uczestników zlotu, którzy bywają w tutejszych lasach. Wyjechaliśmy przed śniadaniem (godzina dziewiąta to zdecydowanie za późno dla grzybiarzy, którzy muszą dojechać prawie 100 km do lasu i chcą pochodzić sporo). Jechaliśmy przez piękne Kaszuby, korzystając z wszelkich "udogodnień" dla podróżnych, typu wahadełka czy objazdy.
Dojechaliśmy prawie do lasu nadmorskiego , ale to nie było to właściwe miejsce. Co prawda na nieco urwanej tabliczce był napis STILO (mieliśmy zaparkować na parkingu Stilo), ale to zdecydowanie nie był las na borowiki wysmukłe. Było gdzie zaparkować, więc się zatrzymaliśmy, a Pawełek przekonywał, że przecież nie tylko w jednym miejscu będą rosły te amerykańce, tylko w każdym lesie. Pomyślałam pezez chwilę, że ma rację i może odkryjemy nowe miejscówki, na których nikogo jeszcze nie było i znajdziemy tyle amerykańców, że trudno się będzie z nimi zapakować do bagażnika.
Poszliśmy w las. Były w nim borowiki, ale te całkiem polskie, całkiem nasze - szlachetne. Nie ustąpiły amerykańskim i trwały na swoich stanowiskach gotowe wskoczyć do koszyka. Nie pogardziliśmy nimi, bo przecież, co nasze, polskie, to nasze. Zaopiekowaliśmy się wszystkimi, które zaplątały się pod nasze nogi.
Trafił się nawet jeden borowik sosnowy, którego można byłoby nawet zaliczyć za dwa, bo był bliźniakiem syjamskim zrośniętym kapelutkiem. Było też trochę pięknych młodziutkich podgrzybków brunatnych. Amerykańca nie było ani śladu.
Chociaż las był piękny i na pewno napełnilibyśmy w nim koszyki, nie chciałam tam zostawać. Chłopcy też się w końcu zgodzili na podjechanie dalej, do takiego lasu, w którym będą rosły te grzyby, po które przyjechaliśmy taki kawał drogi. Wsiedliśmy do samochodu i przejechaliśmy jeszcze parę kilometrów w stronę morza.
Jak tylko weszliśmy w nadmorski las na wydmach, było wiadomo, ze to tu jest szansa na borowiki wysmukłe. Z lasu wychodzili kolejni grzybiarze z koszykami zapełnionymi złotakami. Widząc, że ludzie wynoszą tony tych grzybów, zaczęłam się obawiać, ze już wytargali wszystko i dla nas nie został ani jeden amerykaniec.
Pazerniacy z pełnymi koszykami zapewniali nas jednak, ze złotaków jest tyle, ze i my, chociaż tak późno ruszamy na grzybobranie, dorwiemy niemało grzybków i zapełnimy kosze. Nie byłam tego aż tak pewna i w duchu mówiłam sobie, że chociaż ze dwa chciałabym znaleźć, zeby zobaczyć jak rosną w naturalnym środowisku i zrobić fotki.
Las, w którym rosną wygląda tak jak na zdjęciach - sosny rosnące na piaszczystym podłożu, a ściółka porośnięta mchem, borowinami i wrzosami. Idealny las do spaceru.
Wreszcie trafiliśmy na pierwsze grzyby. Właściwie to Krzyś na nie trafił. Nic w tym dziwnego - to właśnie jego obstawiałam jako pierwszego znalazcę amerykańców.
Kiedy odeszliśmy ze dwa kilometry od skraja lasu, zaczęliśmy znajdować więcej złotaków. Obrzeża lasu były już tak przeszukane, ze w oczy rzucały się głównie wycięte przez innych trzony. To było oczywiście doskonałą wskazówką, bo właśnie w tych punktach, w których ktoś już zbierał grzyby, udawało się znaleźć egzemplarze przeoczone przez poprzedników.
W głębi lasu trafialiśmy na miejsca, do których nikt wcześniej nie doszedł i tam borowiki wysmukłe rosły w grupach po dwadzieścia sztuk. To był cudowny widok!
Młode złotaki mająmaleńkie kapelusze i ogromne, grube u podstawy trzony. W miarę wzrostu kapelusze się powiększają (ale i tak nie są duże), a trzony robią się coraz smuklejsze.
Do zbierania są bardzo wygodne - czyste i w przeważającej większości idealnie zdrowe. Tylko dwa największe (najstarsze) owocniki trafiły się nam z robakami, a kilka w średnim wieku miało trzony zaczerwione do połowy wysokości.
Nazbieraliśmy mnóstwo maluszków, idealnych do marynaty, ale niestety, w naszej zlotowej kwaterze nie było szans na obróbkę zbiorów w kierunku produkcji słoików z marynaciakami.
Wszystkie pozyskane złotaki trafiły na suszarkę. Co mnie bardzo zdziwiło, to fakt, że bardzo długo się suszą, chociaż wyglądają na grzyby z małą zawartością wody. Po wysuszeniu są piękne, żółciutkie i ładnie pachną. Smak wypróbujemy dopiero po powrocie ze zlotu.
Nazbieraliśmy dwa duże kosze borowików wysmukłych. Zrezygnowaliśmy z powrotu na obiad, bo tak dobrze nam się chodziło po nadmorskim lesie. Na kwaterze byliśmy dopiero tuż przed dziewiętnastą, a obróbka zajęła mi czas do północy.
Ten złotak rósł najbliżej morza - jakieś 50 metrów od plaży.
Bardzo się cieszę że pojechaliscie na spotkanie złotakow. I super że różne grzybki są i taka ilość ludzi coś nabiera. Wielka szkoda że nie wybrano na zlot ośrodka gdzie byłaby możliwość złożenia grzybów do zalewy. Same suszone to nie to samo. Pewnie jeszcze dziś macie poranek grzybowy to zawieziecie do domu maryniaciakow. Uściski Menażerio
OdpowiedzUsuńDla takiej ilości osób w ogóle trudno znaleźć miejscówkę z noclegami, wyżywieniem i przystępną ceną. Teoretycznie można było wziąć butlę gazową z palnikami i cały zestaw garów, żeby marynaciaki robić, ale to dodatkowy bagaż i robota. Marynaciaków, mam nadzieję, zrobię jeszcze w październiku.:) Dziś zwiedzaliśmy Szymbark i zdobyliśmy najwyższy szczyt Kaszub - Wieżycę. Do domu jedziemy jutro rano, zaraz po śniadaniu. Na świeżo biorę tylko siedzunia i kilka kań.:) Pozdrawiam jeszcze z Garczyna!
UsuńSuper pomysł z wypadem na amerykańce, no i Bałtyk zobaczyć też na pewno miło :)
OdpowiedzUsuńA ja z niecierpliwością czekam na pierwsze recenzje kulinarne tych grzybków ;)
seBa
Dzieciaki oszalały na widok morza; fotki wstawię już w Krakowie, bo tutaj net chodzi strasznie kiepsko. W ubiegłym roku dostałam słoiczek marynowanych amerykańców - były świetne. Znajomi zachwalają je szczególnie na sos. Na pewno wypróbuję je w tej wersji.:) Kaszubskie pozdrowienia!
Usuń