niedziela, 21 lutego 2016

Luty, a my mamy pełne koszyki!

Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Cały ubiegły tydzień była cudowna, uszakowa aura - temperatura nieco powyżej zera, deszcz, śnieg, deszcz ze śniegiem, czyli mokro, bardziej mokro i jeszcze bardziej mokro. Już w tygodniu udało mi się chapnąć całkiem sporo uszaków, ale dzisiejsze pazerniactwo dorównywało szczytowi sezonu.:)
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Od dwóch dni Pawełek biadolił, że w niedzielę będzie deszcz, wiatr i same nieprzyjemności pogodowe. Ale już dawno pogodził się ze swoim losem i bez szemrania zaczął się zbierać do wyjścia na grzyby wcześniej niż ja i dzieciaki. Zbuntował się tylko co donoszenia koszyka - stwierdził bowiem, ze nie będzie się wystawiał na pośmiewisko, chodząc w środku zimy z PUSTYM koszykiem po lesie, w którym można spotkać wielu spacerowiczów. Krzychu takich nieuzasadnionych obiekcji nie miał i porwał obydwa koszyczki. Ruszyliśmy w kierunku znanych miejscówek w Lasku Wolskim, niedaleko Kopca Kościuszki.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
    Zaraz na pierwszych krzewach czarnego bzu zobaczyliśmy piękne, młodziutkie uszaki. Rosły gromadnie i wystarczyło przemieszczać się od jednego do drugiego krzaka i pozyskiwać, pozyskiwać, pozyskiwać...
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
      Owocniki były we wszystkich możliwych wymiarach - od wielgachnych po maleństwa wielkości łebków od szpilek. Krzyś szybko pozbył się jednego koszyka,który utrudniał mu chodzenie. (Wobec takiego bogactwa z ochotą wzięłam od niego jeden zasobnik.) Z drugim koszykiem, który sobie zostawił, Krzyś biegał ode mnie do Pawełka i z powrotem, żebyśmy mu wrzucali zebrane grzyby - jak zwykle chciał mieć najwięcej.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Pawełkowi włączył się tryb pazerniaczenia i nie zważając na nic - ani na padający deszcz, ani na naszą obecność, ani na błoto i brudne gałęzie, pognał na miejsca, gdzie spodziewał się największych ilości grzybków. Oczywiście nie pomylił się - nazbierał niemało, ale wyglądał strasznie - błoto od czubka głowy, gałęzie wczepione w kurtkę, potargana czapka. I szeroki uśmiech na paszczy.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Krzysiowi koszyczek zaczął ciążyć coraz bardziej, ale teraz Pawełek z ochotą dał się obarczyć tym ciężarem - nie musiał się już wstydzić pustego koszyka, a w zamian mógł napotkanych spacerowiczów uświadamiać, że można w lutym zbierać grzyby. A Pawełek takie "nauczanie" bardzo lubi.:)
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Odkrywaliśmy coraz to nowe gromady maleńkich uszaków. Jeśli aura nadal będzie im sprzyjać, jeszcze sporo w tych samych miejscach można będzie uzbierać.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Po drodze natknęliśmy się na drzewa porośnięte bulwami. Nie obeszło się przy tej okazji bez rozmowy na temat chorób, jakie dotykają nie tylko ludzi i zwierzęta, ale również drzewa. Chłopcy dokładnie obejrzeli "bulwiaste" drzewa i poszliśmy dalej w poszukiwaniu kolejnych uszaków.
     Siąpiło nieustannie i nasze leśne ubrania powoli zaczynały przemakać. Postanowiliśmy zawracać w kierunku parkingu.
     Ale dojście do samochodu nie było wcale takie proste, mimo iż nie było do niego daleko. Po drodze atakowały nas bowiem kolejne grzyby, zmuszając do kontynuowania wspinaczki po stromych błotnistych skarpach i dopełniania koszyków.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Uszaki rosły wszędzie - zarówno przy samej ziemi, jak i na wysokościach, do których żadne z nas nie było w stanie samodzielnie dosięgnąć.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     W takich przypadkach doskonale egzamin zdawała praca zespołowa - pazerniak Krzyś zamontowany na podnośniku Pawełku byli w stanie dokonać cudów, byle żaden, dobrze wyrośnięty grzybek nie pozostał w lesie.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     Widząc ociekające deszczem dzieci (które cały czas doskonale się bawiły i nawet nie wspominały o powrocie do domu), zaczęłam poganiać w kierunku powrotnych. Ciężko się było jednak oprzeć kukającym z każdej dziurki uszkom, które wołały: "Weź mnie! Weź i mnie!"
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     A tu jeszcze wyskoczyła rodzinka żagwi zimowych. I jakże było je minąć bez zrobienia fotki?
Żagiew zimowa - Polyporus brumalis
     Ale w końcu uwolniliśmy się od grzybów i kompletnie przemoczeni dotarliśmy do domu. Szybkie przebieranie, gorąca zupa brokułowa i można było się zabrać za obróbkę. Chłopcy nie mogli uwierzyć, że nazbieraliśmy aż tyle.
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
     A to największy egzemplarz z dzisiejszego pozysku:
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
    Na szczęście moi mali pomocnicy nie mieli nadmiaru chęci do sortowania zbioru i zagospodarowania go. Dzięki temu uniknęłam totalnego chaosu i bałaganu. No i w miarę szybko uwinęłam się z robotą. W ruch poszła suszarka, na którą trafiły duże uszaki. Mniejsze wylądowały w zalewie słodko - kwaśnej z goździkami. To moje pierwsze tegoroczne marnaciaki.:) Już się szykuję na kolejne uszakowe zbiory w przyszłym tygodniu.:)
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae
Uszak bzowy Auricularia auricula-judae

9 komentarzy:

  1. No cóż... Było bosko! Po drodze widzieliśmy tylko jedną "nienormalną rodzinę", która z dwójką starszych nieco dzieci "kontemplowała las".
    Uwielbiam takie wypady, kiedy idzie się "po grzyby" a nie "na grzyby".
    A kurtka i spodnie, zaraz po powrocie zostały mi odebrane i wrzucone do pralki - urządzenia którego nie umiem i nie chcę się nauczyć obsługiwać... :)

    Paweł zwany Pawełkiem

    OdpowiedzUsuń
  2. wow!gratulacje !co z tych grzybków mozna zrobić ,ja ich nigdy nie zbierałam nie znam tego grzybka.pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uszaki są doskonałe jako dodatek do wszelkiego rodzaju dań z ryżem - z warzywami czy mięsem. Dobre jest też połączenie z makaronem ryżowym (ja używam zwykłego, bo dla moich chłopaków ryżowy jest błeee. Dowolne warzywa duszone na patelni (moga być z gotowych mrożonek) mieszam z uszakami i wychodzi pyszne egzotyczne danie. Uszaki można suszyć - po namoczeniu w ciągu kilku minut są jak świeże. Są też doskonałe w marynacie; ja robię zalewę 1:4, dobrze posłodzoną, z dodatkiem ziela angielskiego, liścia laurowego i goździków. Można je później jeść same lub dodawać do rozmaitych sałatek.:)

      Życzę powodzenia w szukaniu uszaków i pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
    2. Jakie piękne zbiory ! :) Miałam poczekać do marca , ale chyba nie wytrzymam i wykorzystam pierwszy pogodny dzień , bo na razie pada codziennie :( LK (Lasek Krystyna gdybyś się nie domyślała , co za osoba podpisała się na skróty )

      Usuń
    3. Krysiu! Pewnie, że nie czekaj do marca, bo Ci się uszaczki zestarzeją. A jak pada, to rosną. Może uda Ci się wstrzelić w mniejsze opady.:)

      Usuń
  3. A ja wciąż szukam i nie znajduję. Jesteś chyba czarodziejką.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo udaje mi się trafiać do zaczarowanych lasów.:)

      Znajdziesz Andrzeju i Ty, to tylko kwestia czasu i przedreptanych kilometrów. Ja tak miałam z paroma gatunkami - niektórych szukałam przez kilka lat i się w końcu udawało. A na liście takich "do znalezienia" mam jeszcze całkiem sporo.:)

      Usuń
  4. Zainwestowaliśmy w kosz na pranie na stronie www.koszyki.net.pl i jestem zachwycona. Wygląda cudownie.

    OdpowiedzUsuń