Czernidłaki kołpakowate rzucają mi się ostatnio w oczy wszędzie - na osiedlowych trawnikach, w krakowskich, mniej lub bardziej uczęszczanych parkach, przed szkoła Michałka i Krzysia, w lesie. Natura sypie nimi szczodrze - mało gdzie rosną pojedynczo, najczęściej są to całe wielopokoleniowe klany - od owocników żłobkowych po te zejściowe. Nie przechodzę obok nich obojętnie z kilku powodów, o których za chwilę.
Pamiętam te grzyby jeszcze z dzieciństwa - moja Mama mówiła na nie "czarnuchy" i nawet przez myśl jej nie przeszło (mnie również), że można je wrzucić do gara. Były jednak sygnałem - tak mawiała Mama. Kiedy zaczynały pojawiać się na osiedlowych trawnikach, miały być znakiem, ze warto wybrać się do lasu, bo w nim też nie braknie grzybów nadających się do pozysku. Moje późniejsze obserwacje nie potwierdzają tej tezy - czernidłaki kołpakowate mogą sobie rosnąć, ale to wcale nie oznacza, że las pozwoli zapełnić koszyk. Oczywiście sytuacja może też być odwrotna - w "kołpakowym sezonie" na podwórku mogą się pojawić nieliczni tylko przedstawiciele tego gatunku albo nie pojawić się wcale, a w lesie może być grzybów nie do wyniesienia.
Czernidłaki to spora grupa gatunków - w Europie można spotkać około setki grzybków, które do niej należą. Większość z nich rośnie również w Polsce. Bardzo lubię fotografować czernidłaki - są niezwykle urocze. Zanim zjadłam po raz pierwszy czernidłaka kołpakowatego, przez kilka lat zgromadziłam pokaźną dokumentację foto tego gatunku. Jeśli idzie o jadalność grzybów należących do grupy czernidłaków, to polecałabym jedynie czernidłaka kołpakowatego, chociaż jeszcze kilka innych gatunków nie zawiera substancji szkodliwych dla zdrowia - na przykład dość często spotykane czernidłaki pospolite lub błyszczące. Z nimi jest jednak inny problem - zawierają koprynę - substancję chemiczną, która blokuje rozkład alkoholu, co prowadzi do zatrucia, mogącego skutkować śmiercią. Jednak osoby, które alkoholu nie piją lub zrezygnują z jego picia na dwa dni przed zjedzeniem grzybków i trzy dni po konsumpcji, mogą się delektować smakiem czernidłaków pospolitych. Ja próbowałam ich dwukrotnie - w marynacie i usmażonych na maśle - wg mnie nie sa złe, ale do rewelacji im daleko.
Natomiast czernidłak kołpakowaty nie zawiera żadnej substancji wchodzącej w reakcje z alkoholem. Można go zatem wykorzystać jako zakąskę do "wódeczki" czy tez przekąskę do nalewek, jak miałam to okazję robić tydzień temu.
Czernidłaki to grzyby bardzo delikatne i krótkotrwałe - niejednokrotnie obserwowałam jak z maluchów, które pojawiły się o poranku, na wieczór były dojrzałe owocniki sypiące zarodnikami. Jedne i drugie wyglądały pięknie, ale na talerzu takich poczerniałych czernidłaków nie chciałabym mieć.
Dlatego też, chcąc pozyskać czernidłaki do zjedzenia, trzeba wybrać owocniki, których zarodniki nie zaczęły jeszcze dojrzewać. Są wtedy zamknięe i całkowicie białe/kremowe od spodu.
Jeżeli zobaczymy, że któryś owocnik zaczął od dołu ciemnieć, lepiej zostawić go na miejscu w którym wyrósł - niech sobie tam dokona żywota i rozsieje zarodniki.
Jeżeli jednak mamy niewiele grzybów, a spory apetyt na nie, można takie owocniki obkroić, zostawiając do konsumpcji tylko białą część, z niedojrzałymi jeszcze zarodnikami. Ja tak nigdy nie robiłam, ale wiem, że niektórzy grzybiarze tak właśnie postępują.
Krótkie życie czernidłaków ma również spore znaczenie, jeśli chcemy te grzyby zjeść lub przechować. Zebrane owocniki najlepiej zagospodarować w ciągu dwóch - trzech godzin od zbioru. Pozostawione w koszyku na balkonie lub włożone do lodówki bardzo szybko dojrzeją i stracą swoją wartość użytkową.
Na uwagę zasługują też lecznicze właściwości czernidłaków kołpakowatych. Przede wszystkim grzyby te zawierają sporo witamin z grupy B i witaminę C. Ponadto wpływają na obniżenie ciśnienia i stabilizują poziom cukru we krwi. Są wykorzystywane do leczenia nadciśnienia i cukrzycy w tradycyjnej medycynie chińskiej. Podobno były również prowadzone badania nad wpływem substancji zawartych w owocnikach czernidłaków na guzy nowotworowe, ale nie udało mi się znaleźć wiarygodnych publikacji potwierdzających efekty tych badań.
Oczywiście nie każdy pozyskiwacz grzybów ma potrzebę lub chęć leczenia się nimi, ale każdy chyba zbieracz lubi sobie grzybka zjeść. Zbierajmy więc czernidłaki kołpakowate zanim osiągną stadium widoczne na poniższym zdjęciu.:)
Jak je już zbierzemy, najlepiej wykorzystać je jako "świeżyznę" - usmażyć na maśle, opanierować jak kotlety, wrzucić do ciasta naleśnikowego, a później na patelnię. Można je czymś nafaszerować (co kto lubi - mięso, ser, jajka) i zapiec; mozna zamarynować albo wysuszyć i dodawać w formie sproszkowanej do rozmaitych potraw. Zresztą w necie jest mnóstwo przepisów, więc każdy znajdzie coś dla siebie.:)
Jutro ruszamy w las - jeśli nie nazbieramy czubajek, weźmiemy trochę czernidłaków na kotlety. One będą na pewno.:)
Zupełnie nie znane mi grzyby,chyba nawet nigdy ich nie widziałam.Ale ciekawostek o nich dziś naczytałam się i dziękuje Dorotka.Szkoda że nie będę już miała okazji go zerwać i usmażyć.Ale to nic,miło było poznać panie czernidłaku.
OdpowiedzUsuńEwo! One mogą wyrosnąć nawet przed Twoim oknem, na trawniku. Może dotychczas po prostu nie zwracałaś na nie uwagi? Jeżeli teraz by się pojawiły, na pewno je zauważysz.:)
Usuńten popołudniowy spacer i wieczorna przekąska czernidłakowa były bardzo miłe - dziękuję ponownie :)
OdpowiedzUsuńTo nie będę dłużna ;) Te nalewki do czernidłakowej przekąski były przepyszne. Raz jeszcze dzięki za odwiedziny i towarzystwo.:)
UsuńRosną u sąsiada na trawniku i corocznie je zbieram - sąsiad wręcz przerażony, że chcę otruć rodzinę. W zeszłym roku podałam jako szybkie kotleciki jak przyszli niezapowiedziani goście i to był hit wieczoru :D
OdpowiedzUsuńTo nie ma co sąsiada szkolić, bo jeszcze Cię pogoni ze swojego trawnika ;) Lepiej niech żyje w nieświadomości jakie smakołyki mu kosisz pod nosem.
UsuńCzernidłaki kołpakowate to jedne z najsmaczniejszych grzybów.
OdpowiedzUsuńWM
Tak mówi większość osób, które odważyły się spróbować kołpaków.:)
Usuń