Pod koniec niedzielnego spacerku chłopcy, ubłoceni po uszy, mieli już najwyższą ochotę wracać do ciepłego domku. Pomaszerowali więc ostatnią prostą w kierunku samochodu, a ja, jak to często na koniec wyprawy bywa, powędrowałam na skróty przez chaszcze. Miałam nadzieję znaleźć jeszcze jakieś uszaki, które spokojnie udałoby się zmieścić w koszyczku, który nie był aż tak przepełniony, żeby już nic nie dało się w nim upchać. Wiedziałam, że za pierwszą linią drzew zaczynają się gęste krzaczory, składające się w dużej mierze z krzewów czarnego bzu, więc szanse na znalezienie uszaków miałam niemałe.
Przeciskałam się między mokrymi, omszałymi gałęziami. Niebo zaciągnęło się jeszcze czarniejszymi chmurami i mżawka na chwilę zamieniła się w całkiem porządny deszcz. Nie mogłam zlokalizować nawet najmniejszego uszaka i nawet zdążyłam pomyśleć pod własnym adresem niezbyt ładnie - "Po co ty durna babo łazisz po tych chaszczach, zamiast spokojnie siedzieć już w samochodzie i jechać do suchego ciepełka..." I wtedy właśnie wzrok mój padł na pień jednego z grubszych w tamtym miejscu drzew. A na pniu były śliczne orzechówki mączyste! Momentalnie przestałam na siebie psioczyć i w myślach nawet się pochwaliłam za to, że tu wlazłam.;)
Zaczęłam ogarniać wzrokiem pobliskie gałązki, patyki i pnie, ale więcej orzechówek nie zlokalizowałam. Były tylko na tym jednym pniu. Wiecie dlaczego się tak ucieszyłam z tego znaleziska? Widziałam je w naturze tylko raz i to na stanowisku, które zostało mi pokazane. A te były moje! Pierwsze moje własne! A takie odkrycia sprawiają mi radosć porównywalną do koszyka zapełnionego dorodnymi prawdziwkami.:)
Wyjęłam z kieszeni aparat i przystąpiłam do robienia fotek, ciesząc się po raz nie wiem już który, że mój aparat jest wodoodporny i można go wykorzystać w każdych okolicznościach przyrody. Było jednak strasznie ciemno i po wszystkim ściekały deszczowe kropelki, więc nie jestem zachwycona zdjęciami, które udało mi się zrobić. Ale mam już miejscówkę i na pewno wrócę do niej nie raz i popełnię lepsze foty.
Orzechówka mączysta jest rzadko spotykanym grzybkiem. Rośnie najczęściej w grupach, na żywych jeszcze pniach i konarach olszowych i leszczynowych. Sporo takich pni oglądałam, a orzechówek znaleźć nie mogłam. Szukać mozna jej przez całą zimę, aż do wiosny.
Młode orzechówki są jak malutkie kuleczki wypychające się z pęknięć kory. Kiedy jest sucho, są znacznie bardziej "mechate" niż te z moich fotek - deszcz spowodował, że "kudełki" im zmokły i posklejały się.
Kiedy rosną, w kuleczkach tworzą się najpierw małe otworki, a później cały owocnik pęka i zamienia się w gwiazdeczkę. Może uda mi się zrobić "moim" orzechówkom zdjęcia, kiedy już dorosną.
Znajdziesz.:)
OdpowiedzUsuń