wtorek, 24 października 2017

Pożegnanie z bacówką 2017

    Bacówka w Lipnicy to miejsce kultowe. Każdej wiosny z utęsknieniem czekamy na oscypki z pierwszych wypasów owiec na orawskich łąkach, przez całe lato żywimy się oscypkami i bundzem, a jesienią żegnamy się do następnej wiosny. To już ostatnie dni wypasu owiec i ostatnie serki. Nostalgiczna aura i spadające powoli liście zesłały na Pawełka wenę, czego efektem jest film. Zapraszam do obejrzenia naszego pożegnania z jednym z najpiękniejszych miejsc na Orawie.



4 komentarze:

  1. Samej mi się jakoś smutno zrobiło a co dopiero Wam.Takie macie fajnie miejsce na wypady no i te oscypki.Fajny film tylko trochę za krótki bo tak się wpatrywałam na te jesienne widoki i zwierząt tyle .Pięknie tam ,no zazdroszczę ,że macie takie miejsce fajowe do zatrzymania się i odpoczynku.Może zleci szybko i będzie otwarcie sezonu.No to czekamy na wiosnę .Ja każdej zimy tak czekam na wiosnę tak niecierpliwie jak dziecko na Mikołaja .Pan baca widać na filmie ma zapasy oscypków na długo ,może podeśle :)Ja kobieta z nizin nawet nie jadłam nigdy bundza,nie wiem czy to wstyd ale prawda.Pozdrawiam jesiennie ,już bez babiego lata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oscypki od bacówkowych krów są robione przez cały rok, w gospodarstwie koło Zakopanego. W zimie owce nie dają mleka, więc zimowe oscypki są takie trochę oszukane - z samego mleka krowiego. One już nie są tak pyszne jak te wiosenno - letnie i brak bacówkowego klimatu.:) Wiele osób nie jadło bundza ani nawet prawdziwych oscypków. Bundz jest dobry świeży, już na drugi dzień, po przetrzymaniu w lodówce, zmienia smak. Sery z "naszej" bacówki są wyrabiane tradycyjnie i nie ma w nich żadnych dodatków chemicznych, ale dobrze uwędzone oscypki można długo przetrzymywać w lodówce i się nie psują. Ja mam zamrożone na zapas, takie z wiosny jeszcze.:)
      Ja też zawsze czekam na wiosnę z utęsknieniem, ale myślę, że właśnie dzięki temu oczekiwaniu, jest aż tak wspaniała. Pozdrawiam z ciągle zachmurzonego Krakowa.

      Usuń
  2. Oj jak nostalgicznie,wspaniałe wspomnienie będzie na przyszłość.Pawełek dobrałeś cudowną muzykę,jaki zrobiła klimat.Dobrze że to wy się żegnacie z bacówką a nie my z wami,ściskam Menażerio

    OdpowiedzUsuń
  3. Ewuniu!
    Jak moglibyśmy się z Wami pożegnać?
    Dorotka pisze, Wy komentujecie a ja sobie czytam i mam wytchnienie po całym dniu.
    Po prostu to dla mnie ważne!

    Podobnie jak podczas montażu filmu zadzwoniłem do Bacy. Chciałem zapytać jak ma na imię "dzwonkowa solistka". Niestety nie odebrał...
    Dorotka poddała w wątpliwość fakt posiadania imienia przez krowę (szczególnie jak właściciel ma ich kilkadziesiąt)i zapytała "czy to w ogóle ważne". Ważne- odpowiedziałem i żałuję, że się nie założyłem.

    Rano Baca Andrzej oddzwonił. Dopytał, czy chodzi o krowę, która chodzi sobie swobodnie po całym terenie, i upewniwszy się odparł, że Balbina.
    Teraz wiem, że oscypki, między innymi "robi" Balbina i na pewno będą smakowały mi jeszcze lepiej. :)

    Paweł zwany Pawełkiem

    OdpowiedzUsuń