czwartek, 8 marca 2018

Rozmowy w drodze do szkoły

park-oliwski, Gdańsk
     Na dojazdy i powroty ze szkoły poświęcamy codziennie sporo czasu. Nie jest to czas zmarnowany, bo poświęcamy go na rozmowy. A nasze dyskusje bywają przenajróżniejsze. Właściwie to z samych tekstów, jeżeli spisywałoby się je na bieżąco, mogłaby powstać całkiem pokaźna księga. Najczęściej rozmawiamy o szkole - ja wypytuję,co się działo, a chłopcy opowiadają. Czasem są to opowieści rozbudowane, z przytoczonymi wypowiedziami kolegów i pań, a czasem udaje mi się dowiedzieć, że w szkole było dobrze, a na obiad była zupa i drugie danie.:) Zależy od dnia i chęci chłopaków do dzielenia się swoimi przygodami i przeżyciami szkolnymi. To są najczęstsze tematy powrotne, jednak i rano chłopcy potrafią się wykazać inwencją. Kiedy jedziemy do szkoły, czasem powtarzamy wierszyki, które trzeba było wykuć na pamięć, czasem angielskie słówka, a czasem chłopaki coś ciekawego wymyślą... Wtedy potrafi być bardzo wesoło albo straszno...
  
    I tak mi wczoraj aż ciarki po plecach przeszły, jak mi Krzychu przysadził swoją pomysłowością. Rozmawialiśmy sobie o tym jakie można wymyślić konkursy dla dziewczynek na Dzień Kobiet. Chłopcy doskonale pamiętali Dzień Chłopaka i konkursy, z jakimi musieli się zmierzyć - obieranie ziemniaków, nawlekanie igły i takie tam. W kwestii konkursów dla swoich koleżanek jakąś specjalną kreatywnością się moje chłopaki nie wykazały, ale za to Krzychu wymyślił zestaw zadań dla chłopców na najbliższy Dzień Chłopaka. Pierwszy polegałby na tym, że każdy chłopak dostałby bombę i jego zadaniem byłoby jej rozbrojenie. A jakby się któremuś nie udało, to... I tu wybuch śmiechu. No po prostu rewelacja. Żeby mnie dobić, Krzyś dodał, że najlepiej, jakby to były bomby atomowe...

     Krzysiowy pomysł na drugi konkurs okazał się jeszcze bardziej makabryczny. A zaczęło się bardzo niewinnie. Dziewczynki przyniosłyby dla każdego chłopaka po jednej swojej lalce. Zanim Krzyś powiedział, co dalej, pomyślałam, że może chłopcy mieliby lalkom pieluszki zakładać albo je ubierać. Kolejne słowa Krzysia wyprostowały moje błędne myślenie. I wtedy byłby konkurs, kto najlepiej odetnie lalce głowę i ręce. Krzyś był zachwycony swoją inwencją twórczą, a mnie po prostu zmroziło. Skąd mu się wzięły w głowie tak koszmarne pomysły??? Ani nie ogląda telewizji, bo nie mamy telewizora, ani nie gra w żadne agresywne gry, ani nie ogląda horrorów. Właściwie to boi się nawet podczas groźniejszych scen w bajkach. A tu takie pomysły. Mam nadzieję, że inspiracją do nich była chęć zaimponowania i wywołania szoku u matki, a Krzyś skupi się na obcinaniu grzybowych trzonów i niczego poza tym.

    Jeszcze jedną historyjkę "dojazdową" Wam opowiem. Schodzimy do garażu, niosę plecaki chłopaków. Czuję, że Michałkowy jest wyjątkowo obciążony, więc pytam moje dziecko, co tam napakowało, że plecak uzyskał taką masę. Michał w ogóle nie raczył zauważyć, że zadaję mu jakieś pytanie, bo myślami szybował w przestworzach. Machnęłam więc ręką, wpakowałam plecaki i chłopaków "do wozu" i ruszyliśmy w drogę. Michaś tokował o jakimś wypadku lotniczym i nagle, w połowie drogi oświadczył:"Plecak jest taki ciężki, bo mam w nim książkę od pani Sławy." Sukces, pomyślałam - znaczy się, słyszał,  o co pytałam! A nawet słyszał ze zrozumieniem. Tylko odpowiedź pojawiła się z dwudziestominutowym opóźnieniem... Zapytałam więc od kiedy nosi rzeczoną książkę w plecaku. Teraz Michaś: "No, tego... A wiesz, że w Arabii Saudyjskiej kobiety nie mogą prowadzić samochodów?" Jestem przyzwyczajona do skoków tematycznych, więc spokojnie odpowiedziałam, że wiem i na szczęście nie jesteśmy w Arabii Saudyjskiej, bo "kto by was woził do szkoły?" Michałek odparł, że tata by ich woził, na co Krzyś natychmiast dodał: "A ty mama siedziałabyś obok i mówiła mu gdzie ma jechać!" Ryknęłam śmiechem tak, że prawie wyrżnęłam w kierownicę. Jak to dobrze, że mama jest jednak niezbędna. Nawet gdyby wypadło nam żyć w Arabii Saudyjskiej.:)

8 komentarzy:

  1. No wiesz, Dorotko... Po kilkudziesięciu razach nauczyłem się jak dojechać do szkoły i nawet w Arabii Saudyjskiej bym sobie poradził. :) A w razie czego to mam "dżipsa", którym posługuję się całkiem sprawnie. Trzeba tylko pozwolić czasem samcowi coś wykonać samodzielnie.... Dobrze, wiem, że on to zrobi źle i nie po myśli i tak dalej ale w końcu zrobi. :)
    I tak poza tym, wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet dla wszystkich Czytelniczek tego bloga!!!

    Paweł zwany Pawełkiem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, żebyś sobie Pawełku poradził. Zwłaszcza z niewielką pomocą.:)

      Usuń
  2. Dziękuję panu Pawełkowi !!!. Mama niedługo i będzie musiała poznać budowę rzeczonej bomby atomowej bo jak nie mama to kto:)Fajne poranki masz Dorotko i pośmiejesz się i zdziwisz nie raz.Te ich pomysły są super i to że tu ten blog będzie kiedyś pamiętnikiem codziennych i niecodziennych przeżyć też jest super bo może skromny ułamek z tych wszystkich dni udało by się w głowie przechować .Pozdrawiam krokusowo i śnieżyczkowo :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysły chłopaków aż domagają się uwiecznienia.:) Do zagadnień technicznych typu budowa bomby czy silnika, najchętniej oddelegowałabym Pawełka.;)
      U nas też wiosna zaczyna działać.:) Pozdrawiam przy pierwszych promieniach piątkowego słoneczka!

      Usuń
  3. No niezłe historie.Nie zapominaj Dorota ze w szkole na przerwach dzieciaki opowiadają sobie rożne dziwne rzeczy i tv nie potrzebny.Masz dobre pióro

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Koledzy to kopalnia wiadomości wszelakich. I w żaden sposób nie da się jej ograniczyć. Że ja sama na to nie wpadłam... Uściski o poranku Ewuniu!

      Usuń
  4. Dziękuję Panu Pawełkowi za życzenia :-)
    Ja za mocno indagowana pytaniami o obiad też często odpowiadałam: zupa i drugie danie. Jak mama była za bardzo dociekliwa, to dodawałam: łyżka, nóż i widelec. Ja pochodzę z pokolenia, dla którego posiłki stołówkowe były traumatycznym przeżyciem i nie warte były wspominania.
    Nie masz telewizora ? Siostro !!! :-)))
    A te straszne opowieści Krzysia, to nie trochę tak na przekór Mamusi, bo w tym wieku to tak się musi ? Pozdrawiam, Inka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz posiłki w szkole są inne niż kiedyś. Nawet można sobie wybrać dietę taką, śmaką i owaką.:)
      Telewizja prezentuje taką dawkę głupoty, że trudno ją strawić. Odkąd wyprowadziłam się z rodzinnego domu, nie mam telewizora i wcale go nie brakuje ani mnie, ani reszcie menażerii. Dobry film można zawsze obejrzeć z płytki albo z netu. I reklam nie ma.:)
      Co do Krzysia, to mam nadzieję, że to właśnie tak, na przekór i nie będzie miał w przyszłości takich pomysłów. Słoneczne pozdrowienia!

      Usuń