wtorek, 31 lipca 2018

Święto Borówki w zubrzyckim skansenie

Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Święto Borówki odbywa się co rok w pierwszą niedzielę po imieninach Anny, czyli po 26 lipca w skansenie w Zubrzycy Górnej. Stare, góralskie chaty zgromadzone na terenie skansenu są wówczas zamknięte i nie można po nich pobuszować, ale jest za to mnóstwo innych atrakcji - spotkań z rzemieślnikami potrafiącymi wytwarzać "rzeczy ładne" przy pomocy "starożytnych" technologii, zabaw i konkursów dla dzieci, a także występów scenicznych. Przy okazji można się dowiedzieć ciekawych rzeczy o Orawie, o tym jak dawniej żyli Orawiacy i jak w gwarze nazywają się różne narzędzia, którymi niektórzy posługują się do dziś. Niby wiemy o Orawie sporo, bo trudno nie wiedzieć, skoro jeździmy tu od tylu lat, ale i tak przy okazji spotkań w Zubrzycy, można dowiedzieć się czegoś jeszcze.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Kiedy wyjeżdżaliśmy z Lipnicy, zbierało się na burzę, która jednak ani nie poszła za nami, ani nie wylała się nad naszymi lasami. Poszła sobie gdzieś tam ku samiuśkim Tatrom. Nad ogromnym terenem zajmowanym przez skansenowe eksponaty rozpościerało się błękitne niebo i można było bez obaw o zmoknięcie oddać się zabawie. Najpierw chłopcy bawili się w Kopciuszka i wybierali orzechy z beczki z pszenicą, a później mieli za zadanie złowić sztuczną rybkę za pomocą prymitywnej wędki. Krzyś dość szybko uporał się z tym zadaniem, natomiast Michałkowa rybka nie została odłowiona.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Następnym zadaniem było posegregowanie różnych orzechów przy pomocy szczypczyków do ogórków. Krzyś początkowo stwierdził, ze to banał, ale w trakcie wykonywania zadania, zmienił zdanie.:)
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Kawałek dalej chłopcy dorwali się do obróbki lnu. Zaczęli od międlenia. Michałek robił to w skupieniu i starannie, jak to zazwyczaj on, a Krzyś na łapu-capu, byle szybciej. Obawiałam się, że przy okazji międlenia lnu, wymiędli sobie również paluchy, więc mu trochę pomogłam. W efekcie dwa wiechcie lnu zostały wymiędlone i wyczesane.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Tuż obok rozłożyła swoje stanowisko orawska zielarka i czarownica w jednej osobie. Złe uroki zostały odczynione, splunęliśmy przez lewe ramię, co najbardziej podobało się Krzysiowi (zwłaszcza, jak matka pluła), a następnie Pawełek popróbował leków na ziołach i spirytusie, zwanych powszechnie nalewkami.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
    Dzieci mogły popróbować orawskich smakołyków na kolejnym stole. Krzyś zdecydował się jedynie na kawałeczek podpłomyka, który wyglądał w miarę bezpiecznie, a Michałek postanowił poeksperymentować. Okazało się, ze bardzo mu smakuje kwas chlebowy. Nigdy mu nie zaserwowałam tego napitku, bo nie przypuszczałam, że mu będzie smakował. A tu proszę, wypił dwa kubeczki.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Parę kroków dalej młody góral prezentował tradycyjne instrumenty góralskie. Był mocno zestresowany swoim zadaniem i miał spore problemy z opowiadaniem o instrumentach, bo mu się aż głos trząsł, ale za to pieknie grał na złóbcokach.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
       Przeszliśmy dalej, a tam pracował artysta rzeźbiący za pomocą piły mechanicznej. I byłoby to super widowisko, gdyby nie okrutny hałas i smród spalin.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Obok siedziały prządki, którym długo przyglądał się Michałek. Właściwie to nie prządkom się przyglądał, lecz kołowrotkom. Jedna tworzyła nitkę z wełny, druga z lnu, a Michaś porównywał obydwa urządzenia.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
      Najbardziej jednak podobała się chłopakom robota u garncarza. W tym roku na festyn przyjechał przesympatyczny Słowak zajmujący się lepieniem garnków. Opowiadał, że prowadzi szkołę dla dzieci, które chcą się uczyć garncarskiego fachu. I faktycznie, miał kapitalne podejście do dzieciaków. Michałek i Krzyś świetnie się bawili robiąc miski na garncarskim kole. O dziwo, do garncarskiego stanowiska wcale nie było wielu chętnych. Najbardziej oblegana była dmuchana zjeżdżalnia.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Później uczestniczyliśmy w rodzinnym konkursie zorganizowanym przez skansen. Punkty z poszczególnych konkurencji były sumowane. Najwięcej zależało od szczęścia uzaleznionego od rzutów kostką. Krzyś się popłakał już w trakcie, bo Michałkowi szło lepiej, a później obydwaj byli smutni, bo okazało się, ze dla uczestników są tylko trzy nagrody. Wyniki były ogłaszane na scenie. Niestety, nie wygraliśmy nic. A dla dzieciaków powinna być jakakolwiek nagroda za udział i wysiłek, chociażby jakaś naklejka na otarcie łez, spowodowanych tym, ze nie wygrało się nagród głównych.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Humory poprawiły nam się przy stanowiskach leśników i parkowych. Tam w konkursach każdy wygrywa jakiś gadżet. I odchodzi zadowolony. Krzyś miał grzybowe zadanie - musiał dopasować kapelusze grzybków do trzonów. To wcale nie było takie proste, bo rysunki niedokładnie pokazywały cechy gatunkowe, a poza tym konieczna była spora sprawność manualna, żeby te kapelutki poprzesuwać. Musiałam mu troszeczkę pomóc.:)
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
    Logo Babiogórskiego Parku też układaliśmy wspólnymi siłami.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Obowiązkowe było też spotkanie i pogawędka z naszym znajomym lipnickim szamanem.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
    Na koniec obejrzelismy przedstawienie dla dzieci o Biesie i Czadełku. Uśmialiśmy się okrutnie. Najlepszy był fragment, w którym Czadełko mówiło jak będzie straszyć grzybiarzy - schowa się pod krzaczkiem udając grzyba, a jak już grzybiarz do niego podejdzie, to wyskoczy robiąc: "Łaaaa!" I grzybiarz ucieknie.:)
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
    Na swój występ czekały kolejne zespoły, ale my już mieliśmy dość festynowania i pojechaliśmy do domu. Kolejne Święto Borówki już za nami.
Święto Borówki, skansen w Zubrzycy

2 komentarze:

  1. Sama bywałam z Rodzicami w tym skansenie, co roku, przy okazji wakacji spędzanych w Sidzinie k. Jordanowa. Wówczas jeszcze nie było tradycji tej imprezy. Z tego co opisujesz bardzo pozytywna:) Zdjęcia super:) Poza tym Dorotko bardzo dobrze Ci w tej długości włosów. Uściski dla całej menażerii i miłego wakacjowania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od dobrych paru lat skansen żyje. Oprócz takiej imprezy, są organizowane regularnie lekcje tematyczne, np. z pieczenia chleba czy międlenia lnu. Była już parę lat temu na takich zajęciach i dzieciaki były zachwycone. Na razie włosów nie zamierzam obcinać.:) Uściski i równie miłych wakacji życzę!

      Usuń