poniedziałek, 20 kwietnia 2015

W Ogrodzie Botanicznym - część II

Ogród Botaniczny, Kraków
    Kiedy na polu (albo na dworze, jak kto woli) świeci słoneczko i temperatura jest przyjazna dla ciepłolubnych stworzeń, w szklarniach panuje tropikalny upał, który w połączeniu z wilgocią potrafi tamować dech w piersiach. Wczoraj zewnętrzna temperatura była na tyle niska, że pod palmami dało się żyć, a nawet powiem więcej - było tam nader miło i przyjemnie.
Ogród Botaniczny, Kraków
     Spacerowaliśmy sobie pod baldachimami z palmowych liści i nacieplaliśmy zmarznięte łapki, które za chwilę powędrowały (te cztery najmniejsze) do wody, w której pływały liczne rybki. Krzyś nawet wypatrzył piękne sztuki, które w marzeniach zamieniły się w pachnące chrupiącą panierką fileciki na talerzu. Był mocno zawiedziony, że nie może sobie pozyskać upatrzonego posiłku.
Ogród Botaniczny, Kraków
    Sadzawkę ozdabiały liczne rośliny o trudnych do wymówienia nazwach. Z tabliczką na zdjęciu łatwiej zapamiętać choć kilka z nich.
Ogród Botaniczny, Kraków
    Mało było kwitnących storczyków, które najwidoczniej jeszcze nie zdążyły rozbłysnąć pełną krasą. A nieraz w kwietniu było ich już mnóstwo.
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
     Obok nich prezentowały swoje wdzięki inne piękności z zamorskich krain. Największe zainteresowanie (i chęć posiadania) wzbudziły mimozy kulące swoje delikatne listeczki przy najmniejszym zetknięciu z małym paluszkiem. Michaś uzgodnił z panią pilnującą porządku w szklarni, że będzie sprawdzał wiadomości na stronie internetowej ogrodu i przyjdzie kupić jedną mimozkę, kiedy będzie prowadzona sprzedaż. Już mi żal tej roślinki, która będzie służyła małemu odkrywcy do eksperymentów. Zaraz po mimozie miejsce w rankingu zajęła roślina z kiziami - miziami.
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
      Były też tropikalne owoce. Najbardziej zadziwiły nas gigantyczne gruszki - pompele. Sprawdzałam później w necie co to za roślina i okazało się, ze to znany ze sklepów pomelo. Te w Ogrodzie miały jednak zupełnie inny kształt od znanych nam z półek sklepowych cytrusów. Może później się zaokrąglą? Trzeba to będzie sprawdzić.
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
    Następną szklarnię zasiedlił ród kaktusów wszelakich. Krzychu podchodził do nich z pewną dozą nieśmiałości, bo przecież były wyposażone w ostre "bronie", z którymi nieuzbrojony tym razem wojownik, mógłby mieć problemy. Było to pierwsze miejsce w Ogrodzie, w którym moja kochana młoda menażeria bez upomnień zachowywała właściwy dla bezpieczeństwa roślinek dystans. Mogłam mieć wreszcie pewność, że niczego nie uszkodzą i spokojnie zajęłam się foceniem kwitnących eksponatów.
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
Ogród Botaniczny, Kraków
    Na koniec szklarniowania Michaś z Krzychem chcieli jeszcze namieszać w beretkach spacerowiczów i przestawiali strzałkę zgodnie z kierunkiem własnych pomysłów (chyba za długo bawiłam się z kwiatkami i aparatem). Po słownej interwencji strzałka wróciła do pozycji wyjściowej i tak pozostała, a my wyszliśmy.:)
Ogród Botaniczny, Kraków

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz