czwartek, 2 lipca 2015

Pławienie manażerii

konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
     Przygrzało nam dziś, przygrzało... Pierwszy raz od przyjazdu do Lipnicy, czyli od tygodnia. Dla grzybków taka pogoda jest fatalna, ale za to umożliwia korzystanie z szeregu innych letnich atrakcji. Dzisiaj, od rana do nowego basenu ogrodowego lała się powolutku źródlana woda z lipnickiej studni. Zanim wyruszyliśmy na poranny spacer w poszukiwaniu grzybków (relacja w oddzielnym wpisie),Krzychu włożył rękę do basenowej wody i stwierdził, ze jest gorąca. Cały spacer upłynął więc pod hasłem pytań, czy już woda wypełniła basen, czy już wracamy, czy od razu będziemy się kąpać... Ufff... Powiem krótko - to nie było miłe. Nie było też możliwości wytłumaczenia dzieciom, że woda w basenie jest lodowata i nie wytrzymają w niej zbyt długo. Oni wiedzieli przecież lepiej.:)

konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
     Wróciliśmy WRESZCIE z leśnego spaceru, nakarmiłam chłopców krupnikiem (kaszową zupką), ugotowanym rano i pogoniłam towarzystwo do rzeki - wszak nie jesteśmy sami - musimy się zająć naszymi czworonożnymi przyjaciółmi, którym tez jest gorąco. Poszliśmy pławić kucory w niezbyt głębokiej rzeczce płynącej po drugiej stronie drogi. Krzyś zrezygnował z prowadzenia swojego wierzchowca, a Michałek dzielnie podążał za Feliksem, który częściej prowadził niz był prowadzonym.:)

    Chłopcy byli przygotowani do pławienia koni - krótkie spodenki, buty do chodzenia po wodzie... Ja poszłam w gumowcach, żeby się nie moczyć. W efekcie chłopcy zostali na płyciźnie, a ja musiałam sama wpakować się z końmi na głębszą wodę. Gumowce zostały zatopione (na szczęście mam jeszcze dwie pary:)). Na robienie zdjęć w takich warunkach nie było szans. Na gwałt potrzebuję nadwornego fotografa.
konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
    Schłodzone w górskim potoku kucyki poszły skubać trawę, a Krzyś z Michałkiem doczekali się tej najważniejszej chwili - założyli kąpielówki i poszli w kierunku napełnionego lodowatą wodą basenu.
konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
    Pierwsze wejście Krzycha do basenu było dziesięciokrotnie wolniejsze od pierwszego wyjścia, czyli, krótko mówiąc, udało mu się wyjść, zanim jeszcze dobrze wszedł. I byłby już więcej do wody się nie pchał, gdybym nie była na niego odrobinkę zła za całodzienne marudzenie o kąpiel. Kazałam mu szybciutko pakować się z powrotem do wody i kąpać się "aż do wieczora", jak to miał w planie.
konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
      Michałek był nieco odporniejszy na niemal ujemną temperaturę wody i jak już wszedł, tak przez kilka minut korzystał z uroków basenowania. Krzychu, zachęcony, czy też zmuszony przeze mnie do realizacji swojego planu, tez się chwile pobawił. Po siedmiu minutach w wodzie dzieci były sino-fioletowo-blade i szczękały zębami tak, że słychać ich było chyba na drugim końcu wsi.
konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
konie, kuce, pławienie koni w rzece, basen ogrodowy, dzieci w basenie
    Jutro też ma być upalnie, więc zapewne będziemy mieć powtórkę rozrywki, bo woda w basenie nie nagrzeje się nawet za tydzień.:)

4 komentarze:

  1. Szkoda, że ja nie mam gdzie takiego basenu postawić, bo sama też chętnie bym się pomoczyła zwłaszcza w te upały ... :))) -
    - Brzęczymucha

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszamy do nas - miejscówka w basenie gwarantowana:)

      Usuń