piątek, 17 marca 2017

Wymarzone urodziny Michałka

Prezent urdzinowy
     Jeszcze rok temu Michał marzył o hucznej imprezie urodzinowej, na którą mógł zaprosić koleżanki i kolegów, którzy przynieśli mu prezenty. Dużo prezentów. I taką miał imprezę na swoje siódme urodziny. W tym roku zrezygnował z ilości na rzecz jakości zgodnej ze swoimi marzeniami. Wypytał dokładnie ile kosztuje organizacja imprezy urodzinowej, wszystko przekalkulował i już dwa miesiące przed terminem swoich urodzin stwierdził, że zamiast imprezy chce zestaw Lego z samolotem pasażerskim, terminalem lotniczym i samochodami obsługującymi lotnisko. Ponieważ w przeliczaniu kasy osiągnął przez ostatni rok życia mistrzostwo, stwierdził, że oprócz zestawu zostanie mu jeszcze reszta, której nie wydam na organizację imprezy (impreza byłaby nieco kosztowniejsza od zakupu klocków). Był oczywiście gotów przytulić tę resztę, ale wybiłam mu to z głowy.

Prezent urdzinowy
     Michałek był doskonale przygotowany do przyjęcia wymarzonego zestawu, dość prostego w budowie w stosunku do Michałkowych możliwości. Najpierw pooglądał klocki w internecie, później w sklepie. Ponad miesiąc przed ósmą rocznicą swojego pojawienia się na świecie przygotował miejsce dla swojego nowego samolotu. Oznaczył je wszystko mówiącym plakatem. I muszę przyznać, że wbrew moim przewidywaniom, strzegł tego miejsca jak oka w głowie. Kiedy pokazał mi wydzielone na nową zabawkę miejsce, stwierdziłam, że uda się je utrzymać najwyżej 2 - 3 dni. (wolne miejsce jest jedną z najcenniejszych rzeczy, zwłaszcza w pokoju chłopaków). Tymczasem oznaczona plakatem przestrzeń przetrwała do dnia urodzin.
Prezent urdzinowy
     W tym właściwym dniu, 16 marca, Michałek obudził się nieco później niż osiem lat temu wylazł wreszcie na świat (3.30 nad ranem), ale zdecydowanie wcześniej niż standardowe wstawanie do szkoły. Nie miałam już sumienia przedłużać jego oczekiwania i daliśmy Michałkowi jego samolot o poranku.
Prezent urdzinowy
     Nie zdążył nawet podziękować i rzucił się do budowania. Dokończył dzieło po południu, kiedy Krzyś był na treningu piłkarskim. Skończenie składania klocków przed piątkiem było ważną sprawą, bo piątki w szkole chłopaków to dzień zabawek - dzieciaki mogą przynosić swoje zabawki z domu. A pokazanie kolegom i koleżankom nowej budowli to ważna sprawa.
Prezent urdzinowy
Prezent urdzinowy
     Ponieważ w czwartek, ze względu na mnóstwo "śródtygodniowych" obowiązków, nie było szans na rozwinięcie obchodów urodzinowych, przełożyliśmy je na piątek, bo przecież nie tylko duch potrzebuje strawy, ale i ciało czasem o niej marzy.
      Imprezy miało nie być, ale wujka Marcina i Natalki nie mogło zabraknąć przy okazji urodzin. A z nimi przybył kolejny prezent, zgodny z życzeniem Michałka, który teraz zbiera pieniążki na robota, którego sam będzie programował.
      Zamiast tortu, Michaś zażyczył sobie pizzę wegetariańską, a panowie z zaprzyjaźnionej pizzerii zrobili dla niego "pictowy tort".
      Nauczeni doświadczeniem z urodzin Krzycha, nie dawaliśmy świeczki na pizzę (parafina topiła się ekspresowo po włożeniu do gorącej pizzy), tylko Michaś dmuchał trzymając świeczkę w łapkach.
      A później było wielkie żarcie. Uwielbiam patrzeć na Krzysia, który zawsze pizze pochłania tak, jakby nic nie jadł przez ostatni tydzień.;)
     I tym smacznym akcentem zakończyły się dwudniowe obchody Michałkowych urodzin.:)

2 komentarze:

  1. Podziwiam dzieciaki za to że potrafią zrezygnować z czegoś fajnego jak przyjęcie na rzecz swego marzenia,to trzeba mieć silną wolę,brawo Michał.A czy Krzyś nie krzywi się na vege pizzę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Krzysia i reszty towarzystwa była druga, jak to Krzyś nie tak dawno jeszcze mawiał - karafiorowa (z kurczakiem i brokułami). Krzychu tylko taką pizzę jada i to wyłącznie z jednej pizzerii.:)

      Usuń