Nadszedł kolejny upalny dzień. Konie, wypuszczone na pastwisko o czwartej, już przed siódmą stały przy bramce i prosiły, żeby je wpuścić do boksów, gdzie jest cień i nie ma dokuczliwych owadów. Konie zostały zabezpieczone, a ja zadałam Michałkowi i Krzysiowi trudne pytanie - do którego lasu chcą iść na spacer. Zgodnie stwierdzili, że najlepiej będzie pod Babią, bo tam jest wysoki, dający chłód las i strumyk, w którym można się pociaptać, a w dodatku powinny już być dojrzałe poziomki w ilościach znacznych. Krzyś jeszcze dodał, że na pewno narosło tam więcej grzybów niż w innych lasach i zaczął sobie przypominać jakie to piękne grzybasy trafiały w jego pazerniacze łapki w tamtym lesie - Mamo, pamiętasz jakiego prawdziwka znalazłem wielkiego, którego Michał nie zauważył? A pamiętasz jak cały koszyk poćków nazbierałem? Jakże bym mogła zapomnieć.;) Oczywiście, że pamiętałam o grzybowych sukcesach mojego Krzysia, który najwyraźniej liczył na powtórkę z wielkich zbiorów.
Przeszliśmy spory kawałek zaplanowanej trasy, chłopcy podjedli dojrzałych poziomek i prawie dojrzałych borówek, pobawili się nad strumykiem, a po koszyku hulał wiatr; przez blisko godzinę nie widzieliśmy ani jednego grzybka, nie tylko jadalnego, ale żadnego. Normalnie replay z 2015 roku, kiedy przestałam na leśne spacery zabierać koszyk, bo susza do cna wypaliła grzybnię.
Nie dziwcie się więc, że bardzo nas ucieszył widok pierwszego napotkanego grzybka - młodziutkiego murszaka rdzawego. Owocnik był mięciutki, delikatny i zamszowy w dotyku. Obejrzeliśmy go dokładnie, bo chłopcy chyba jeszcze nie widzieli takiego młodego przedstawiciela tego gatunku.
Dalej było coraz lepiej. Trochę mnie to zdziwiło, bo spodziewałam się grzybów na najniżej położonych miejscówkach, nad strumieniem, gdzie było więcej wilgoci. Tymczasem one wyrosły nieco wyżej, w miejscach bardzo przesuszonych. Trafiliśmy na kilka muchomorów twardawych. Można je jeść, ale akurat ten gatunek wg mnie nie należy do najsmaczniejszych, więc napotkane przez nas muchomorki twardawe zawsze pozostają w lesie.
Idąc ciągle w górę napotkaliśmy pojedyncze borowiki ceglastopore. W tych samych miejscach rosły nieraz gromadkami po kilka, a nawet kilkanaście owocników obok siebie. Tym razem cieszyliśmy się nawet z pojedynczych.
Kilka poćców zostało tak obgryzionych przez leśne stworzonka, że wierzchnia warstwa kapeluszy przestała istnieć i powstały fantastyczne grzybowe rzeźby.
Ceglasie objedzone zewnętrznie były w środku zupełnie zdrowe, więc zabraliśmy je do koszyka. Kiedy rośnie dużo grzybów, takie ogryzki zostawiamy w lesie bez sprawdzania co w ich wnętrzach piszczy, ale jak jest taka posucha jak obecnie, trzeba brać wszystko, czego nie dopadły robale.
Oprócz borowików ceglastoporych, w babiogórskim lesie wyrosły jeszcze pojedyncze gołąbki,
jeden jedyny podgrzybek brunatny
oraz śluzowce - ruliki nadrzewne
i zlepniczek walcowaty.
Trafiliśmy też na wspaniałą miejscówkę storczyków - gnieźników leśnych. Kilkadziesiąt kwiatów tej rzadko spotykanej rośliny wyrosło wśród liści lepiężników. Na razie są w pączkach, ale będziemy je obserwować podczas kolejnych spacerów, więc z pewnością zobaczymy je w całej krasie, kiedy zakwitną.
Trudne czasy grzybowe na razie pod Babią Górą.Ale co tam,przyjdą lepsze mam nadzieje.A Pawełek też z wami chodzi na te spacery bo cos cicho o nim hii,Pozdrówka dla wszystkich.U nas od nocy burza i wielkie opady,cieszę się że cos ludziom urośnie na działce.W naszych stronach nie słyszałam żeby ktoś w czerwcu chodził na grzyby tak na prawdę nie mam żadnych wieści.Była znajoma na spacerze w lesie to nic nie spotkała,tylko nie wiem czy ona grzybów szukała bo się na mnie dziwnie spojrzała jak zapytałam
OdpowiedzUsuńPopadało trochę, to i lepsze czasy pod Babią nastaną.:) Pawełek smaży się w Krakowie; musi pracować na miejscu, kiedy ja z dzieciakami siedzimy na wsi. Ale już jutro przyjedzie na weekend.:)
UsuńMyślę, że w Twoich okolicach też rosną teraz jakieś grzybki, zwłaszcza jak nie ma suszy. I pewnie jakiś nawiedzony grzybiarz coś znajduje. Reszta czeka na jesień.
spoko, przyjadę i zacznie lać jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na Ciebie i deszcz.:) A chłopaki nawet "nie mogą się doczekać" Natalki i Moniki.
Usuń