Kiedy, podczas spaceru w Puszczy Niepołomickiej, ja skupiałam się na wypatrywaniu grzybów, Pawełek asystował dzieciom i utrwalał ich szaleństwa. Wczoraj wieczorem wręczył mi z dumą kartę pamięci z obrobionymi już zdjęciami. Utrwalił na nich wiele momentów, które mnie umknęły, więc stwierdziłam, ze warto na chwilę jeszcze wrócić do puszczańskich klimatów.:)
Jakoś przeoczyłam Krzysiowe znalezisko - wspaniałe niebieskie wiadro, prawie nowe, tylko z malutką dziurką od spodu. A Krzyś je wykorzystał, by wzbudzić podziw Mikołaja.
Pawełek złapał też chłopaków w bigu, podczas wyścigów.
Młodsi uczestnicy biegu musieli momentami korzystać ze wsparcia, zeby nie zostać zbytnio w tyle.:)
Jeżeli wynik biegu nie był dla niektórych do przyjęcia (czytaj - Krzyś nie wygrał), odbywała się dodatkowa rozgrywka w stylu karate, zapasów czy dżudo.
Nawet ja zostałam uwieczniona podczas pokazywania rozmaitych grzybków, które udało mi się wysznupić.
A tu cała seria pokazów sprawnościowych, w których prym wiedzie Krzyś, a pozostali podążają w jego ślady. Przy czym Mikołaj (4 lata) w pewnym momencie stwierdził, że nie chce żadnej pomocy i wszystkich sztuk dokona samodzielnie.:)
Okazało się, ze nie tylko starsze dzieci mogą imponować dzieciom młodszym, ale i od dorosłych można czerpać inspirację. To ciocia Renia pierwsza zawisła na gałęzi i pokazała, jak się robi kiełbaskę. Naśladowcy musieli stać w kolejce i czekać na swoją kolej.
Wszyscy po kolei wykorzystali konar doskonale nadający się do zwisania.
Zatrzymane w kadrze zostały także pokrętne ścieżki, jakimi po lesie chadzają Michaś z Krzychem - zawsze tak, zeby przypadkiem za łatwo i za prosto nie było. Kiedy młodszym kolegom nogi nieco podrosną, też pewnie będą sobie tak samo życie utrudniać.
Na koniec Pawełek nawet żubra leżącego daleko za betonowym ogrodzeniem ściągnął na kartę, dzięki czemu mam dowód, że on tam naprawdę był.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz