Po wejściu do lasu w Kornatce i stwierdzeniu, że jest za ładny na znalezienie w nim ciekawych grzybów na początku marca, nie spodziewałam się rewelacji. Nie był to oczywiście powód do rezygnacji z poszukiwań, ale raczej mobilizacja do tym intensywniejszego wytężenia wzroku. Opłaciło się, bo oprócz cudownego spaceru z wiosennymi akcentami, znalazłam kilka ciekawych gatunków grzybowych, a nawet maleństw, których w tym roku nie mogłam dotychczas wytropić.
Niedługo po zagłębieniu się w las mój wzrok przykuł pniak po ściętym drzewie, wyglądający tak, jakby ktoś na niego wylał wiadro z farbą. Oczywiście poszłam sprawdzić jak ta farba z bliska wygląda. Okazało się, że musiała być bardzo gęsta podczas wylewania, bo potworzyły się z niej zacieki, nacieki i inne, wielce interesujące formacje. Obfociłam pniak, najpewniej jodłowy, bo w pobliżu były wyłącznie jodły, pooglądałam "farbowego" grzybka, a nawet go powąchałam. Podczas próby oznaczenie pożałowałam, ze nie spróbowałam go odłamać i sprawdzić miąższu. No, ale wtedy nie przypuszczałam, ze to może być takie ciekawe znalezisko.
Po powrocie z wycieczki zaczęłam poszukiwania atlasowe i wychodzi mi na to, ze ten farbowany grzybek to najprawdopodobniej jamkówka gruba, gatunek rzadko spotykany, wpisany na Czerwoną Listę. Zgadza się substrat, na którym wyrósł (drewno iglaste, jodłowe lub świerkowe), zgadza się zapach - delikatnie żywiczny, a i wygląd najbardziej mi przypomina właśnie ten gatunek uwieczniony na fotkach w atlasach.
Nigdy wcześniej świadomie jamkówki grubej nie widziałam w lesie, a spośród jamkówek widziałam tylko, z całą pewnością, co do oznaczenia, jamkówkę żółtą. Biorąc pod uwagę wszelkie trudności w rozpoznawaniu grzybów nadrzewnych, moje oznaczenie może być błędne.
Po tym spektakularnym, pierwszym znalezisku, przez długi, długi czas trafiałam tylko i wyłącznie na ubiegłoroczne trupy. Dzięki nim wiem doskonale, w których częściach lasu rośnie najwięcej mleczjów chrząstek, które doskonale się zachowały przez całą zimę.
Skupiłam się na wytropieniu czegokolwiek innego niż te mleczaje, które w macu nie są zbyt zachwycające. Na szczęście w kolejnym fragmencie lasu pokazały się również inne gatunki. Oczywiście, w dalszym ciągu, największą uwagę trzeba skupiać na gałązkach, konarach i pniakach. To na nich wyrosły pomarańczowe, nieco już przyschnięte glutko - żelki oraz liczne drewniaki szkarłatne.
Jak się tak człowiek uważnie tym drewniakom przyjrzy, to zauważy mnóstwo odcieni barwnych. Praktycznie w każdej grupie są owocniki w różnym wieku, o urozmaiconym zabarwieniu. Również ich faktura jest bardzo zmienna. Jak się im tak przyglądałam, to stwierdziłam, że może wkrótce ktoś wymyśli, ze to wcale nie jeden gatunek, tylko kilka różnych. ;)
Na poniższym zdjęciu na owocniki drewniaka wyglądają tak, jakby zostały zasiedlone przez jakiegoś grzybka. Oczywiście zauważyłam to dopiero w domu, na powiększonym zdjęciu, kiedy już za późno było, żeby się im dokładniej przez lupę przyjrzeć.
Obok drewniaków szkarłatnych rosły też owocniki Hypoxylon cohaerens, którego polskiej nazwy nie znalazłam. :(
Dalej, w miejscach, gdzie rosło więcej drzew liściastych, głównie dębów, na pniakach trafił się szereg pospoliciaków - szczeciniaków rdzawych. Gatunek ten, choć bardzo powszechny, tworzy tak piękne kolonie, że trudno przejść obojętnie obok nich.
Równie pospolita i zawsze piękna jest rozszczepka pospolita. W tym roku jakoś wyjątkowo rzadko ją spotykam. W Kornatce też nie widziałam zbyt wielu owocników, ale kilka się zaplątało pod nogi.
Były też próchnilce maczugowate,
hubiaki pospolite
i wrośniaki.
Przez cały spacer odwracałam też wszelkie obiecująco wyglądające patyczki, które leżały na leśnej ściółce. Liczyłam na znalezienie jakichś ciekawych maleństw, ale zamiast nich, znajdowałam strzępki grzybni.
I wreszcie doszliśmy na obrzeża lasu, gdzie rosły leszczyny. Zawzięłam się, ze tym razem muszę dogrzebać się do jakichś kubianek. Tylu znajomych już je w tym roku znalazło i pokazywało na zdjęciach, a ja wciąż ich nie miałam.
Prosiłam chłopaków, żeby pomogli mi w poszukiwaniach, ale Michaś z tatą zajęci byli rozmową, więc się oddalili. Jedynie Krzyś padł na kolana i zaczął przekopywać ściółkę pod leszczynami.
Mimo, że ma wzrok zdecydowanie bystrzejszy niż ja, nie udało mu się znaleźć malutkich miseczek. Musiałam je wypatrzeć sama.
Udało się! Kubianki na ten rok mam już zaliczone.:)
Po zatoczeniu koła po lesie, już w drodze powrotnej do samochodu, trafiliśmy na bogatą miejscówkę murszaków rdzawych. Owocniki były oczywiście ubiegłoroczne, ale bez trudu można je było rozpoznać.
Na niewielkiej przestrzeni znajdowało się ponad 20 owocników tego gatunku. Rozłamałam jeden z nich, żeby pokazać chłopakom "zmurszała rdzę".
W dalszej drodze nic wybitnie interesującego się nie trafiło. Jedynie śluzowce i dwie trąbki otrębiaste w słusznym wieku.
Rozpoznanie nowego terenu leśnego uważam za bardzo udane i niezwykle obiecujące na przyszłość.:)
Dziękuję serdecznie! Myślę, że w tym lesie jeszcze niejeden ciekawy gatunek jest do trafienia.:) Pewnie będzie wkrótce film ze szczeciniakiem ;) Wyściskaj swoje dziewczyny!
OdpowiedzUsuńDorotka ,cześć zdjęć grzybow -grzybni? to jak zdjęcia z jakichś kopalni soli z naciekami.No piękne są .Takie cuda znajdujesz ,ja pewno bym przeszła nie widząc nic ,no może huby.Mam pytanie ,już kilka razy gdzieś przemknęlo w czeluściach internetu.czy spotkałaś kiedyś na starej brzozie taką czarną hubę? czytalam ,że to jest wspaniale lekarstwo na wszelkie chorobska.tak tylko na marginesie bo wydało mi się to czymś nowym i nie znanym.idzie wiosna ,tu już fiolki i żonkile kwitną i są bociany na gnieździe i to na dachu kościoła.Bawaria jednak 2 tyg jest do przodu z wiosennymi klimatami.Ale wszędzie dobrze ale ....za 2 tyg wreszcie w domu bedę .pozdrawiam noo wiosennie :)
OdpowiedzUsuńTych malutkich grzybków praktycznie się nie zauważa, bo nie rzucają się w oczy. Trzeba wiedzieć, ze się chce je znaleźć i oglądać napotkane w lesie patyczki czy rozkopywać ściółkę w wytypowanym miejscu. Czarna huba=czaga=błyskoporek podkorowy. Znalazłam.:) Fotki z tym gatunkiem i opis są tu: http://mojamenazeria.blogspot.com/2017/03/niezwyke-wasciwosci-zwykego-nadrzewniaka.html#more, jakby Ci było potrzebne. Link musisz sobie skopiować, bo tu aktywnych nie można wstawić.
UsuńZa chwilę się zbieramy i jedziemy na poszukiwania wiosny. Słoneczne pozdrowienia!