Środek nocy. Przez grube warstwy głębokiego snu dociera do mojej rozespanej świadomości rozpaczliwe wołanie: "Ma - mo! Ma - mo!" Mamrotam uspokojajającym tonem, że już idę. Podchodzę do Krzysiowego łóżeczka, patrzę - po buzi spływają potoki łez i moje dziecko dramatycznym głosem, przerywanym chlipnięciami, wyjaśnia: "Kordła mi się zepsuła".
Patrzę - Krzychu leży wzdłuż łóżka, a kołderka w poprzek i wystają spod niej dwie zmarznięte nożyny. Jednym ruchem naprawiłam zepsute przykrycie i Krzyś słodko zasnął z błogim uśmiechem i przekonaniem, że mama może wszystko - nawet naprawić zepsutą "kordłę".
teraz mama może wszystko, za kilka lat będzie, że mama może prawie wszystko a potem to już z górki :D
OdpowiedzUsuńWiem, wiem, że tak to będzie. Dlatego korzystam dopóki mam takie wysokie notowania.:)
OdpowiedzUsuń