piątek, 15 lipca 2016

Chrzest bojowy nowych koszyków

Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
     Na dzień po wizycie na targu w Jabłonce i zakupie nowych pazerniaczych koszyków, planowana była wyprawa, w czasie której nasz nowy grzybiarski sprzęt miał przejść oficjalny chrzest bojowy. Padać zaczęło w nocy, później nieco ustało, ale i tak z nieba spadała drobna mżawka, przechodzaca chwilami w całkiem porządny deszcz. Chłopcy po przebudzeniu wyjrzeli za okno i Krzychu stwierdził: "Trzeba będzie ubrać kurtki", co Michaś potwierdził przeciągłym:"Nooo..." 

     Po śniadaniu chłopcy szybciutko się ubrali i pojechaliśmy do lasu w Orawce, gdzie niedawno nazbierałam moich ulubionych kurek. To stosunkowo daleko od Lipnicy, wiec w czasie jazdy mieliśmy okazję obserwować pogodę - raz padało bardziej, raz mniej.

Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
     Na miejscu powitał nas rzęsisty deszcz; trzeba było założyć kaptury. Michaś stwierdził, że fajnie jest w lesie, kiedy pada, bo można obserwować płynące drogą strumyczki i budować kanały. W związku z tym maszerował głównie drogami i patrzył jak woda spływa z góry na dół. Kiedy wypatrzył urocze kamyki, zaczął nimi zapełniać swój nowy koszyk. Na moje pytanie, co zrobi, kiedy znajdzie jakiegoś grzybka, odparł, ze da go do mojego koszyka, a sam będzie pozyskiwał tylko najpiękniejsze kamienie z Orawki.
Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
     Tymczasem Krzyś szalał - postanowił, ze zapełni swój koszyk po brzegi i realizował plan z poświęceniem i determinacją. Niestety, wszystkie większe koźlarze miały mnóstwo lokatorów i nie wzbogaciły Krzysiowego koszyka. Tylko maluchy nadawały się do zabrania.
Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
     Z góry padało nieco mniej, z dołu parowało i las był spowity wilgotną mgłą. Drzewa i trawy, namoczone deszczem wcale nas nie oszczędzały - spodnie, przemoczone głównie od poszycia oddawały wilgoć gumowcom, w których powoli zaczynało chlupotać. Oczywiście nikomu to nie przeszkadzało i brnęliśmy dalej w mokrą otchłań lasu, który co jakiś czas obdarowywał nas kolejnymi grzybkami i uroczymi kamieniami.
Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
      W pewnym momencie deszcz ustał, a na niebie zabłysnęło na chwilę słoneczko. Można było zdjąć kaptury pod którymi znajdowały się przegrzane głowy pokryte spoconymi włosami. Tak naprawdę to tylko Michaś i Krzyś chodzili w kapturach; ja nie cierpię jakichkolwiek nakryć głowy i wolałam, żeby deszczówka spływała mi za kołnierz. Nie musiałam więc nic zdejmować.:)
Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
      Udało nam się nawet (a właściwie to Krzysiowi się udało) znaleźć borowika, który był niemal suchy, bo schował się głęboko pod zwisającymi gałęziami, które ochroniły go od deszczu.
Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
      Słoneczny przebłysk szybko przeminął i na niebie ponownie zgromadziły się ciemne chmury, z których zaczęło wyciekać. Wracaliśmy do samochodu polewani wodą z nieba. 
Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią
      Koszyki miały prawdziwy chrzest bojowy - nie dość, ze przeniosły sporo grzybków, to im nieźle dolało.:) Mam nadzieję, że posłużą nam dobrze przez kolejne lata obfitych grzybobrań.:)
Grzyby w deszczu, deszczowy las, grzyby w lipcu, grzybobranie w deszczu, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią

4 komentarze:

  1. jak ładnie wygląda takie koszykowe trio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może następnym razem uda sie je wypełnić po brzegi.:) Tylko Michałkowi z jego kamieniami ciężko będzie...

      Usuń
  2. Bardzo ciekawie to zosatło opisane.

    OdpowiedzUsuń