czwartek, 22 września 2016

Totalna porażka ma pożeganie lata

grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzyby w okolicach Krakowa, Xerocomus parasiticus Podgrzybek tęgoskórowy [ Podgrzybek pasożytniczy ], podgrzybek złotawy Xerocomellus chrysenteron, Tęgoskór cytrynowy [Tęgoskór pospolity] Scleroderma aurantium, Gołąbek modrożółty Russula cyanoxantha
     Plany na środę, ostatni dzień kalendarzowego lata, zmieniały mi się jak w kalejdoskopie. Wreszcie wieczorem, kiedy nie doczekałam się na telefon w końskich sprawach, poczyniłam konkretne plany na ten ostatni letni dzień, który takowym miał być tylko z nazwy. Po odstawieniu Michałka i Krzycha do szkoły, miałam pojechać za Kraków, aby odebrać i przywieźć potrzebne do pracy elementy. A tam prawie po drodze jest przecież mój las. Ostatnio, mimo suszy, cokolwiek na mnie czekało, więc teraz po deszczu tym bardziej powinny stać szeregiem i czekać aż je umieszczę w koszyku. Właśnie... Ten koszyk... Nie zostawiłam tradycyjnie żadnego w samochodzie i musiałam zabrać jeden z domu, co spotkało się z ironicznym spojrzeniem Pawełka i jego kpiącym pytaniem, czy koszyk jest niezbędnym opakowaniem na płytki elektroniczne, które miałam dostarczyć. Stwierdziłam zatem, że jeszcze żadnej płytce nie było źle w koszyku i pognałam z dzieciakami do szkoły.
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzyby w okolicach Krakowa, Xerocomus parasiticus Podgrzybek tęgoskórowy [ Podgrzybek pasożytniczy ], podgrzybek złotawy Xerocomellus chrysenteron, Tęgoskór cytrynowy [Tęgoskór pospolity] Scleroderma aurantium, Gołąbek modrożółty Russula cyanoxantha
     Doblowóz od dwóch dni mrugał złowieszczo pomarańczową lampką informującą o pustce w jego pojemnym brzuszku, ale miałam nadzieję, że mimo wszystko dojedzie do szkoły, a później do lasu. No i z powrotem. Żeby dojechać do stacji musiałabym się wbić w korki, a na to czasu mi było żal. Wszak las czekał. Chłopcy pognali do kolegów, a ja do lasu. Kiedy wysiadłam, roztelepało mnie od zimna. Na głowę kapała mżawka. Ruszyłam marszobiegiem, żeby się nieco rozgrzać. W tym pędzie prawie rozdeptałam zająca siedzącego na skraju drogi. Wyskoczył potrącając mnie swoimi długimi skokami, a mnie w sekundę zrobiło się nie ciepło, a gorąco. Mogłam zwolnić.
podgrzybek złotawy Xerocomellus chrysenteron
     I tak sobie spokojnie szłam przez mokry las, mijałam kałuże i nie mogłam wypatrzeć ani jednego grzybka - ani w miejscach nawodnionych, ani w tych nieco suchszych. Jedynymi jadalniakami, jakie w czasie całego spaceru napatoczyły mi się przed oczy był jeden podgrzybek złotawy i jeden, mocno obgryziony gołąbek modrożółty. Ponadto obydwa ledwie wytrzymały w nieruchomości do zdjęcia - tak były nafaszerowane kłębiącymi się robalami, że widać było jak podejmują próbę ucieczki. Nawet ich nie ruszałam. Zostały na pastwę dotychczasowych pożeraczy.
Gołąbek modrożółty Russula cyanoxantha
     Mleczaje chrząstki, których było bez liku, jakoś zagubiły się w ściółce po deszczu i nie rzucały się tak nachalnie w oczy jak podczas poprzednich spacerów w tym lesie. Tęgoskóry w większości powybuchały rozrzucając po okolicy miliardy zarodników.
Tęgoskór cytrynowy [Tęgoskór pospolity] Scleroderma aurantium
     Miłym zaskoczeniem był zatem kolejny już w tym roku wypatrzony podgrzybek pasożytniczy. Kiedy przyjrzałam się dokładniej zdjęciom, stwierdziłam obecność jeszcze kilku maleńkich owocników ukrytych pod cielskiem żywiciela. Ciekawe czy wyrosną większe?
Xerocomus parasiticus Podgrzybek tęgoskórowy [ Podgrzybek pasożytniczy ]
Xerocomus parasiticus Podgrzybek tęgoskórowy [ Podgrzybek pasożytniczy ]
    Nie wiedzieć co mnie podkusiło, żeby wdrapać się na najwyższe i najbardziej strome wzniesienie w lesie - skoro nigdzie nic nie urosło, to i tam z pewnością też nie. Ale od czegóż wyobraźnia rysująca stada grzybów... Wlazłam na górę, nic nie znalazłam oczywiście i zaczęłam powrót do właściwego poziomu leśnych wysokości. Zapewne wiecie jakimi prawami rządzi się piaszczysto - gliniaste podłoże po deszczu... Mimo robienia zakosów i niemałej wprawy w łażeniu po górkach, grawitacja zadziałała z właściwą mocą i kilka metrów w dół pokonałam szybciutko na tylnej części ciała, nie oszczędzając prawej nogawki od wysokości gumowca do góry. Portek na przebranie żadnych nie miałam, a zasada "co się wysusy, to się wykrusy" ze względu na aurę nie działała. Trzeba było zadziałać na odwrót - zmyłam trochę błocka wodą z rzeczki, wytarłam chusteczką i stwierdziłam, że wyglądam całkiem czysto.:)
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzyby w okolicach Krakowa, Xerocomus parasiticus Podgrzybek tęgoskórowy [ Podgrzybek pasożytniczy ], podgrzybek złotawy Xerocomellus chrysenteron, Tęgoskór cytrynowy [Tęgoskór pospolity] Scleroderma aurantium, Gołąbek modrożółty Russula cyanoxantha
     Przez moment zaświeciło mi słoneczko, ale po to chyba tylko, żeby zaraz mogło lunąć bardziej niż dotychczas. Wtedy zabrzęczał telefon wzywający do raportu. Szczątkowy zasięg w lesie pomógł - połączenie zawisło w niebycie, a ja mogłam sobie spokojnie dokończyć leśny spacer na pożegnanie lata.
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzyby w okolicach Krakowa, Xerocomus parasiticus Podgrzybek tęgoskórowy [ Podgrzybek pasożytniczy ], podgrzybek złotawy Xerocomellus chrysenteron, Tęgoskór cytrynowy [Tęgoskór pospolity] Scleroderma aurantium, Gołąbek modrożółty Russula cyanoxantha
     A tak mnie pożegnał letni las... Ja do niego z sercem i kawałkiem wygospodarowanego czasu, a on mi bach - figę z makiem. Włożyłam do koszyka dwa kasztanki, żeby tak całkowicie pusty nie był, zmieniłam obuwie i pognałam do innych niż leśne obowiązków, w sumie ciesząc się odrobinkę, że nie będę musiała obrabiać żadnego szmaciaka.;)
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzyby w okolicach Krakowa, Xerocomus parasiticus Podgrzybek tęgoskórowy [ Podgrzybek pasożytniczy ], podgrzybek złotawy Xerocomellus chrysenteron, Tęgoskór cytrynowy [Tęgoskór pospolity] Scleroderma aurantium, Gołąbek modrożółty Russula cyanoxantha
     W drodze powrotnej wszystko pozałatwiałam perfekcyjnie, do stacji benzynowej dojechałam na oparach paliwa, ale dojechałam. W sumie wszystko oprócz grzybów się udało. Lato pożegnane. Dzisiaj, od 11.44 mamy jesień (słuchałam radia jadąc samochodem - mówili, że właśnie w tym momencie się zaczyna).

2 komentarze:

  1. no szkoda że nic nie wpadło do koszyczka ale może następne wypady będą obfitować w grzybki,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy raz w tym roku miałam aż tak pusty koszyk, ale jesienią na pewno jeszcze się coś spazerniaczy.:) Pozdrawiam z jesiennego już Krakowa.:)

      Usuń