wtorek, 15 listopada 2016

Kto się cieszy z mrozu i śniegu

pierwszy snieg 2016, zima w jesieni, zabawy na sniegu
     Michaś i Krzyś od dłuższego już czasu wypatrywali z utęsknieniem szarych śniegowych chmur i mrozu. Takie zimowe klimaty kojarzą im się po trosze z zabawami na białym puchu, a po "większej trosze" z Mikołajem i Gwiazdką, a co za tym idzie, z prezentami (których nigdy dość). Kiedy jednak w sobotni poranek (aż niewiarygodne, że po pięknej patriotyczno - grzybobraniowej pogodzie, zrobiło się tak paskudnie zimowo) chmury nadeszły i sypnęły deszczem ze śniegiem, moje chłopaki, z tym najstarszym na czele, odmówiły współpracy. W związku z biernym oporem porzuciłam całą trójkę marudów w domu (zrobiłam im kanapki, żeby z głodu nie pomarli) i pojechałam, jak zwykle w sobotę, do koni. Wszyscy stali sobotni bywalcy stajni byli w ciężkim szoku, że chłopaki wybrały domową samotność zamiast towarzystwa i dobrej zabawy. Szczególnie zawiedziona była Zosia, która przyjechała z mamą w pełnej gotowości do wspólnych z chłopakami szaleństw w śniegu, deszczu i błocie... No cóż... Zamiast nich poszalałam sobie ja, ale nie z Zosią, tylko z Latoną. Moja dwunożna menażeria rozstawiła się wtedy przy komputerach i czekała na mnie albo raczej na obiad, który może wydać tylko mama...
pierwszy snieg 2016, zima w jesieni, zabawy na sniegu
     Przeleniuchowali całą sobotę. W niedzielę o poranku za oknem było biało. Zapytałam czy mam sobie iść sama na spacer, czy też mają ochotę wyjść i zobaczyć to białe coś z bliska. Początkowo stwierdzili, że wyjdą na balkon, żeby pomacać śnieg. Tak się zeźliłam ich nastawieniem do wyjścia, że oświadczyłam, że na balkon nie wyjdą na pewno; jak nie chcą spaceru, to siedzą w domu i już. Znudziło mi się ciągłe mobilizowanie chłopaków, wymyślanie spacerów i kombinowanie z atrakcjami dla nich - jak nie chcą, to ich sprawa; będę mieć więcej luzu, kiedy sobie pójdę sama do lasu czy gdziekolwiek indziej. 

     Zorientowali się, że nie żartuję i nie zamierzam ich namawiać do wyjścia, więc w ciągu kilku sekund doszli do wniosku, że przecież bardzo chcą iść na spacer i bawić się na śniegu. Szybko się ubrali, przygotowałam im prowiant na drogę i ruszyliśmy na teren pobliskiego Zakrzówka.
pierwszy snieg 2016, zima w jesieni, zabawy na sniegu
     Dzieciakom szybko przeszła poranna niechęć do opuszczenia ciepłego domku i zaczęli brykać po ziemi ledwie przykrytej białym puchem, który szybko zaczął znikać, kiedy tylko na niebie pojawiło się słońce. Krzychu dokazywał pokonując wielkimi skokami przeszkody powstałe z traw oprószonych śniegiem i był niepocieszony, ze nie pozwoliłam mu się wytarzać w tym, co dzień wcześniej spadło z nieba.
pierwszy snieg 2016, zima w jesieni, zabawy na sniegu
     Mnie tak zaraz nie przeszło i nie miałam zupełnie ochoty na robienie zdjęć. Teraz trochę tego żałuję, bo niektóre widoki warte były zatrzymania w kadrze. Na fotkach zapisałam jedynie Krzycha w kilku ujęciach, bo się dopominał o utrwalenie swoich poczynań. 

    Oprócz śniegu był jeszcze lód na kałużach, wobec którego chłopcy nie byli obojętni. Jednym słowem, śnieg i mróz sprawiły im sporo radości. Teraz musimy się uzbroić w cierpliwość i poczekać na nowe opady, które pozostaną na ziemi dłużej niż przez pół dnia.
pierwszy snieg 2016, zima w jesieni, zabawy na sniegu
     A kto się jeszcze cieszy z zimy? Ci, którzy mają cieplutkie futerka. Ja nie mam i jest mi ciągle zimno, niezależnie od tego co i w jakiej ilości na siebie założę.:( To chyba główny powód mojego "nieprzepadania" za zimą.
pierwszy snieg 2016, zima w jesieni, zabawy na sniegu
     Pozytywnym skutkiem nadejścia pierwszych mrozów było rozpoczęcie sezonu kominkowego. Jak się dobrze rozpaliło, nagrzałam się od ognia.
pierwszy snieg 2016, zima w jesieni, zabawy na sniegu

2 komentarze:

  1. jak dobrze mieć mamę która mobilizuje do spacerów,kiedyś zrozumieją,uściski

    OdpowiedzUsuń