piątek, 27 lipca 2018

Nowy koszyk i pokaźne zbiory

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    W środę byliśmy na targu w Jabłonce, gdzie dokonałam dorocznego, tradycyjnego zakupu nowego koszyka, a tak naprawdę to dwóch koszyków. Co rok, w czasie wakacji, mam potrzebę nabycia jakiegoś nowego koszyka. Nie jest to konieczność, bo koszyków ci u mnie dostatek, ale lubię przebierać i wybierać w stosach wiklinowych cudeniek i zawsze coś mi wpadnie w oko. Tym razem stałam się posiadaczką dużego, prostokątnego kosza, z szerokim dnem, na którym można wygodnie rozłożyć i posegregować grzybki. Drugi koszyk jest bardziej elegancki i można z nim spokojnie chodzić w mieście na zakupy. Ten sobie jeszcze poczeka na chrzest bojowy, ale ten duży został już wykorzystany.:) W zapełnieniu kosza pomagali mi Miłosz, Krzyś i odrobinkę Michałek.

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Kiedy dojeżdżaliśmy do miejsca, w którym można zaparkować samochód, z łąki schodziło stado owiec. Poganiałam chłopaków, żeby szybko przebierali buty, bo nie chciałam się przebijać przez stado idące w przeciwnym niż my kierunku.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Udał nam się ten manewr na metry. Punkt, w którym owce schodzą na drogę przekroczyliśmy w momencie, kiedy pierwsze sztuki na nią weszły.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Przez chwilę owieczki nie mogły się zdecydować, czy iść za swoim pasterzem, czy też za nami. Dopiero psy pasterskie pomogły im w podjęciu jedynie słusznej decyzji, a my bez owczego towarzystwa mogliśmy iść do lasu.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Zaraz na brzegu Miłosz i Krzyś rzucili się do przepięknych goryczaków, które wyrosły tłumnie, głównie na starych, zmurszałych pniakach. Kilka sztuk straciło życie, bo tak bardzo upodobniły się do borowików i podgrzybków, że chłopcy je zerwali. Byli później mocno zawiedzeni, że to nieprzydatny w koszyku gatunek, ale po dokładnych oględzinach i wyjaśnieniu na co mają zwracać uwagę, już nie zbierali goryczaków, pozwalając im spokojnie rosnąć.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Idąc dalej w las trafiliśmy na ogromne ilości naziemków zielonawych. Rosły masowo na skarpach przy ścieżkach, a nawet na środku leśnych dróg. Znam ten gatunek od lat, ale w takich ilościach jeszcze go nie widziałam. W ubiegłym roku udało mi się znaleźć raptem dwa małe i obsuszone owocniki, a teraz grzybnia eksplodowała.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Naziemek zielonawy uznawany jest za grzybka rzadkiego i jest wpisany na Czerwoną Listę. Na Orawie można go spotkać stosunkowo często. A w tym roku, patrząc na ilość owocników w wielu lasach, aż trudno uwierzyć, że należy do grona grzybowych rzadkości.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Oprócz niejadalnych, rzadkich i urokliwych, rosło też mnóstwo koszykowców. Nie brakowało borowików szlachetnych, ale niestety, większość z nich musiała zostać w lesie. Gdybyśmy zabierali je wszystkie, bez trudu zapełnilibyśmy nie jeden, a co najmniej trzy duże kosze. Niestety, do wzięcia nadawała się co dziesiąta sztuka, bo robale się rozszalały nie mniej od grzybów.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Krzyś i Miłosz co chwilę nurkowali w zaroślach, w których znajdowali grupki po trzy - cztery borowiki. Nadawały się doskonale do zdjęć.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Pojawiły się też malutkie borowiki usiatkowane. O dziwo, ten, zazwyczaj robaczywy gatunek, tym razem okazał się mniej smakowity dla robali niż borowiki szlachetne.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Najwięcej wyrosło borowików ceglastoporych i to one były najzdrowsze i najliczniej zasiedliły koszyk. Kiedy mój nowy kosz był pełny do połowy, już mi niemiłosiernie ciążył i mówiłam do siebie w duchu: "Po co ci był taki wielki kosz, jak teraz go unieść nie możesz! A tu jeszcze drugie tyle grzybów można w nim pomieścić..." Do samochodu było daleko, przed nami znajdowało się sporo dobrych miejscówek, a ja się już zastanawiałam jak doniosę ten pozysk do parkingu.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     A tu poćki wyskakiwały przed nami nawet na środku dróg. No może nie przed nam, a przed Krzychem.:)
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Sprawdziłam po raz kolejny miejscówki lejkowcowe. Tydzień wcześniej były jeszcze puste, a teraz pojawiły się na nich pierwsze małe owocniki. Nie zbierałam ich; zostały do podrośnięcia. Można je zostawić bez obaw, bo nikt ich tutaj nie szuka ani nie zbiera. Zagrożeniem może być co najwyżej rozdeptanie przez nieuważnego grzybiarza.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Spotkaliśmy padalca. Zobaczyłam go pierwsza - leżał rozciągnięty na całej szerokości pniaka i wygrzewał się w promieniach słońca. Był wyjątkowo długaśny. Padalce spotykam dość często, ale zazwyczaj są z dziesięć centymetrów krótsze. Powiedziałam chłopakom:"Ciii..." i powoli wyjmowałam aparat. Udało się cyknąć tylko jedna fotkę. Dobrze nagrzany padalec zwiał między trawy i borowiny.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Po mniej więcej dwóch trzecich zaplanowanej trasy chłopcy już posiadywali chwilami, mówiąc, że są zmęczeni. Nie dziwiłam się, bo przecież pogonili nieźle po lesie, a poza tym zrobiło się duszno i parno, więc zmęczenie miało prawo dawać im się we znaki.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Wykorzystywałam te odpoczynki na pozostawianie chłopakom ciążącego coraz bardziej kosza i chodziłam w pobliżu bez obciążenia, donosząc kolejne okazy.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Doszliśmy do końca trasy. Kosz był pełny. Teraz trzeba go było tylko dotransportować do samochodu... Chłopcy biegli, a ja człapałam za nimi powoli, przekładając co kilka kroków koszyk z ręki do ręki.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
     Okazją do chwili odpoczynku był dziewięćsił pospolity, którego wypatrzyłam pod lasem na skraju polany. Teraz jestem już mądra i mogę napisać jaka to roślina, ale, kiedy go zobaczyłam, stwierdziłam tylko, że jest ładny.:) Najbardziej zastanawia mnie drugi człon jego nazwy, bo skoro jest pospolity, to czemu ja go jeszcze nie widziałam w orawskich lasach??? Przecież mimo wpatrywania się w ściółkę i poszukiwania głównie grzybów, zwracam też uwagę na inne okoliczności przyrody, a takiego dziewięćsiła jeszcze nie widziałam. Rośnie tu mnóstwo dziewięćsiłów bezłodygowych i te znam doskonale, a ten niby pospolity z nazwy, a ja go jeszcze nie widziałam.
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    Po drodze Miłosz i Krzyś wpadli jeszcze do koźlarzowego zagajnika, bo mówiłam, ze zajrzymy tam, kiedy będziemy wracać. Ja już z tym ciężkim koszykiem nie chciałam skakać przez rów i maszerować przez trawy, ale chłopcy odzyskali siły i pognali. Przynieśli jeszcze dziesięć kozaczków.:) Dojechaliśmy do domu, dałam dzieciakom obiad i wzięłam się za obrabianie pozysku. Po chwili błysnęło, grzmotnęło i lunęło. Odświeżyło się cudownie, ściółka dostała porcję nowej wilgoci, a kolczakówki, które dzisiaj obfociłam miały dzięki temu deszczowi tyle kropelek, że wpadłam w co najmniej trzy zachwyty. Podzielę się z Wami tymi pięknościami w następnym wpisie.:)

2 komentarze:

  1. Jak zobaczyłam ten koszyk od razu mi się pomyślało ze będzie Ci ciężko go nosić. Pewnie go już do lasu nie weźmiesz co najwyżej do samochodu aby coś przesypać. Cudowny spacer i znowu coś do koszyka i zjedzenia,uściski

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do noszenia ciężki, ale grzybom w nim bardzo wygodnie. Wezmę go do lasu na jakieś lekkie grzyby typu lejkowce czy siedzunie sosnowe, a na co dzień będzie idealny, jak piszesz, do bagażnika jako zbiorczy zasobnik.:) Uściski lipnickie dla Was!

      Usuń