poniedziałek, 7 stycznia 2019

Na sankach w Krakowie

zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Śnieg, który spadł w sobotę, w większości rozpłynął się przed wieczorem, ale trochę go zostało. W nocy wszystko przymarzło i zrobiła się niezła ślizgawica, doskonała do jazdy snakami, które po takim podłożu doskonale suną. Michałek i Krzyś mieli w niedzielę "dobry" dzień od samego rana. Ledwie otworzyli oczęta, pokłócili się o miejsce w mamowym łóżku, a następnie o kołdrę, poduszki i tak dalej. Kiedy wyszli z pościeli, wcale nie było lepiej - na każdym kroku szukali zaczepki z tym drugim. W dodatku Michał ostatnio nauczył się przeraźliwie piszczeć - coś w rodzaju połączenia Kewina z filmu "Kewin sam w domu" z lasią, która zobaczyła pająka/myszkę/żabę. Ten pisk wyzwala we mnie mordercze instynkty i mam ochotę zadusić go w zarodku... Dotychczas to Krzyś był najwyższej klasy producentem hałasu, ale od pewnego czasu to Michaś zdecydowanie objął prowadzenie w tej konkurencji. Gdyby to było lato, po takim kłótliwym poranku, bankowo, najpóźniej po południu przyszłaby burza, ale w zimie... Ciężko dociec co i dlaczego powoduje, że najgrzeczniejsze dzieci pod słońcem stają się w jednym dniu wcieleniem zła. Trzeba było wygonić ich jak najszybciej na śnieg i mróz i mieć nadzieję, że ruch na powietrzu będzie wystarczającym oczyszczeniem.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Zaczęło się całkiem dobrze - chłopcy na zmianę ciągnęli się na sankach, driftując przy tym energicznie na oblodzonym śniegu. Co chwilę spadali z sanek, co dość szybko przestało się podobać Michałowi, który w dodatku odmówił ciągnięcia sanek obciążonych Krzysiem, a parę metrów dalej również pustych sanek.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
      Lenistwo brata tak wkurzyło Krzycha, że postanowił go zwalczyć skutecznie. W tym celu porwał kawał kuli śnieżnej, dobrze zmrożonej i bardzo twardej, będącej pozostałością po sobotniej zabawie jakichś innych dzieci i przywalił Michałowi, który zaczął wrzeszczeć i znieważać młodszego brata.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Po kolejnej lodowej kuli, którą Krzyś wpakował w przeciwnika, Michał się wkurzył i obalił Krzysia koło drogi. Krzyś uznał, ze najlepszym wyjściem w tej sytuacji będzie udawanie biednego i pokrzywdzonego, a najlepiej martwego. Kiedy zobaczył, że nikt się nad nim nie użala, wpadł we wściekłość, którą ponownie skierował przeciw bratu.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Przy idealnym do wspinania się drzewie na chwilę zapanowała zgoda.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
    Przy pomocy drabiny zrobionej z ustawionych pionowo sanek obydwaj weszli na drzewo, ale już podczas schodzenia doszło do przepychanek, bo Michał chciał być tak, gdzie Krzyś, a musiał schodzić pierwszy i nie mógł wejść wyżej, a w dodatku blokował jedyną trasę w dół... Całe szczęście, że zachowali odrobinę instynktu samozachowawczego i nie zaczęli się tłuc na drzewie.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Wśród dalszych przepychanek i wzajemnego obalania się na śnieg, dotarliśmy do Górki Pychowickiej. Tam Krzyś zajął się rzeźbieniem w śnieżnej kuli, a Michał zjeżdżaniem na sankach z górki.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Wszystko było pięknie do momentu, w którym Krzysiowi znudziło się dłubanie scyzorykiem w śniegu i chciał się dorwać do sanek. Nie wytrzymałam kolejnej kłótni, zostawiłam chłopaków z Pawełkiem i poszłam na chwilę w krzaki. Pawełek ze stoickim spokojem nagrywał jak Michał z Krzysiem wydzierają się na siebie wyrywając sobie sanki, które po raz kolejny zjeżdżały z górki same, bez pasażerów, a ja rozgrzebywałam śnieg na obiecująco wyglądających patyczkach.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
    Udało mi się wykopać kilka trzęsaków pomarańczowożółtych i garść uszaków. Wszystkie były zmrożone na twardo i błyszczące od lodu, który je pokrył. Na więcej znalezisk nie było szans, bo nie miałam łopaty ani nawet miotełki, które w tych warunkach powinny być niezbędnym wyposażeniem grzybiarza.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Poszliśmy dalej, poszukać jakiejś innej górki. Pawełek, mocno już zmęczony zajmowaniem się dwoma wrzaskunami, pozostał z tyłu i dokumentował wędrówkę.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Doszliśmy do najlepiej wyślizganej górki, na której było sporo innych dzieciaków. Zapowiedziałam chłopakom, że warunkiem jeżdżenia tutaj ma być zgoda i wspólne zjazdy. Na chwilę podziałało.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
    W ramach uatrakcyjnienia saneczkowania Michał wymyślił, że będzie siedział tyłem. Po dwóch takich zjazdach Krzyś stwierdził, ze on się tak nie bawi i zgoda się skończyła.
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
    Walki o miejsce na sankach trwały również w drodze powrotnej do domu. Spacer jednak trochę chłopaków zmęczył i podczas obiadu i częściowo po południu zapanował spokój i cisza. Odetchnęłam z ulgą, mając nadzieję, że do wieczora będzie można się rozkoszować rodzinną atmosferą. Łudziłam się. Dzień zakończył się tak samo, jak się zaczął, chociaż wieczorem nic nie wskazywało na to, że znowu będzie awanturka. Graliśmy sobie w państwa-miasta i świetnie się bawiliśmy. Dawałam chłopakom fory, podpowiadałam w formie zagadek; było pełne zaangażowanie i kupa śmiechu. Skończyło się, kiedy nastąpiło liczenie punktów. Zaczęły się zarzuty, oskarżenia o oszustwo, płacz, łzy i złość. Nie pomogło nawet moje oświadczenie, że przegrałam z kretesem. Odetchnęłam dopiero, kiedy z pokoju chłopaków zaczęły dobiegać spokojne, miarowe oddechy uśpionych POTWORÓW. Chyba od czasu do czasu muszą być takie dni, żeby człowiek docenił te pozostałe, kiedy dzieci są miłe, zgodne, bawią się razem i nie produkują nadmiernej ilości decybeli przez 12 godzin.:)
zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem

2 komentarze:

  1. To z pewnością wina niżu Beniamin. Chłopcy zareagowali tak na zmianę pogody. Tyle tylko, że dorośli są wtedy bardziej senni... Pozdrawiam- Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz! Wiedziałam, że musi być jakiś powód! A Pawełek faktycznie położył się na drzemkę poobiednią i długo nie mógł się z niej obudzić.Pozdrawiam zimowo!

      Usuń