Pisanki, kraszanki i drapanki - od poniedziałku Michałek nauczał nas jakie są rodzaje malowanych jaj. I oczywiście nie mógł się doczekać, kiedy wiedze zdobytą w zerówce wykorzysta w praktyce. Wreszcie nadszedł TEN DZIEŃ. Prosto z przedszkola pojechaliśmy do wujka Marcina, który przygotował tegoroczne wielkie malowanie jaj.
Już w progu witała nas Natalka trzymająca w garściach tyle jajek, ile zdołała unieść. Zanim się rozpłaszczyliśmy albo raczej rozkurtkowali, zaczęliśmy wydawać okrzyki podziwu dla poczynionych na nasze przyjście przygotowań. Jajka były już zafarbowane i mieliśmy się zająć ich przyozdabianiem przenajróżniejszymi technikami.
Najłatwiejsze sposoby - wyklejanie naklejkami i malowanie pisakami zostały odrzucone na rzecz specjalnych "dojajkowych" farbek. Krzychu postanowił zrobić najwięcej pisanek ze wszystkich i szybciutko malował jedno jajo za drugim. W rozpędzie nie pominął też własnej osoby i okolicznych mebli, które również zyskały niepowtarzalny wielkanocny urok.
Michałek postawił na perfekcję - zaczął od przemalowania zielonego jajka na niebieskie, a następnie, konsekwentnie ozdabiał je różnokolorowymi kropeczkami. W czasie, kiedy Krzychu wymalował pięć jajek i zjadł dwa, Michaś dopracowywał szczegóły swojego dzieła.
Okazało się, że farbki nie schną tak szybko, jakbyśmy sobie tego życzyli i trzeba je dosuszać. Przy pomocy suszarki do włosów efekt był niemal natychmiastowy.
Michałek od jakiegoś czasu zgłębia wiedzę na temat Titanica (to jego kolejna fascynacja) i zamarzyła mu się pisanka z tym słynnym statkiem. Tatuś, który nigdy Michałkowi nie odmawia, wziął się do pracy i tak powstała jedna z naszych pisanek. Zaprezentuję efekt końcowy - z jednej strony:
Titanic płynie na spotkanie z górą lodową.
Z drugiej jaja strony już pochłaniają go głębiny Atlantyku.
Pawełek bardzo z siebie dumny był, co jak wiadomo, ważne jest niezmiernie dla osobnika męskiego, zwłaszcza, gdy pochwalony publicznie zostanie.:)
Zauważyłam, że jednym z częstszych motywów umieszczanych na jajkach przez dzieci są twarze. Kiedy wróciliśmy do naszego domku, Michaś i Krzyś nadali tym jajkom imiona i bawili się nimi na stole. Tak niewiele trzeba im do dobrej zabawy - garść wyobraźni i nowa historia gotowa.
Kiedy dziecięce emocje nieco opadły i młodsza menażeria oddaliła się do drugiego pokoju (w celu przeprowadzenia gruntownego remontu), do akcji wkroczyli panowie z ciężkim sprzętem. Nie mogłam uwierzyć, jakie precyzyjne wzorki można wydrapać na jajku przy pomocy szlifierki. Polecam ten sposób!
Chciałam równie perfekcyjnie wykończyć moją pisankę z grzybkami, ale niestety, kiedy już była niemal gotowa, doznała urazu spadając ze znacznej, jak dla jajka, wysokości i jednostronnie została rozbita.
Na koniec wizyty w "Natalkowym domku" dzieci pożarły cukrowego barana i pojechaliśmy do siebie, gdzie dzisiaj nikt nie malował ani nawet nie bawił się według stałego harmonogramu, dzięki czemu NIE MUSZĘ SPRZĄTAĆ!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz