Przez kilka dni mróz sobie zupełnie odpuścił - niewielka ilość śniegu rozpłynęła się w ekspresowym tempie polewana mżawką, ziemia rozmarzła i pokryła się warstwą błota. To idealne warunki dla zimowych grzybów. Dopiero dzisiaj udało mi się wygospodarować chwilę w południowych godzinach, aby powęszyć po lesie.
Odwilż już się skończyła - poprószyło świeżym śniegiem, a ziemia ponownie stwardniała. Co prawda w ciągu dnia zrobiło się cieplej, ale cieniutka biała warstwa pozostała. Zapraszam na styczniowy spacer po jednym z podkrakowskich lasków.
Śnieg pobielił ziemię głównie na odkrytych przestrzeniach - bardziej widać go na ścieżynkach i dróżkach niż na ściółce pod drzewami. Szłam sobie po tym świeżym puchu i rozglądałam się za zimowymi grzybami nadającymi się do koszyka - zimówkami, boczniakami i uszakami.
I to właśnie uszaki jako pierwsze wpadły mi w oko - wyrosły przede wszystkim na gałęziach znajdujących się blisko ziemi, gdzie było najwięcej wilgoci. Były małe i młode - najwyraźniej wyrosły w ciągu kilku ostatnich dni. Dzisiaj zamarzły i okryły się śniegową kołderką. Miałam wielką ochotę je spazerniaczyć, ale powstrzymałam się. Mam przecież sporo ususzonych uszaków zebranych podczas świątecznego pobytu w Muszynie, a te kilkadziesiąt drobnych owocników krakowskich pozostawiłam do obserwacji. Rosną niedaleko od naszego osiedla, wiec bez problemu będę mogła do nich podejść za parę dni i zobaczyć jak sobie radzą w warunkach pogodowych, jakie ześle nam natura.
Było też kilka starszych, większych owocników uszakowych, również całkowicie zamrożonych.
Na znanych miejscach nie udało mi się niestety wypatrzeć ani zimóweczek, ani boczniaków. widocznie odwilż była za krótka i nie zdążyły obudzić się do życia po ponad dwudziestostopniowych mrozach.
Całkiem nieźle wyglądają żylaki promieniste, które w ciągu cieplejszych dni musiały, podobnie jak jadalne grzyby zimowe, rosnąć, a obecnie zamarzły. Jakoś nigdy nie zwracałam szczególnej uwagi na wygląd i rozwój żylaków w czasie zmieniającej się zimowej aury. Teraz będzie ku temu okazja - Michaś rozpoczął właśnie swoje pierwsze zimowe ferie, więc będziemy sobie razem chodzić i obserwować grzybki i inne elementy uroczych okoliczności przyrody.
W zimowym lesie zawsze zwraca się baczniejszą niż w innych porach roku uwagę na grzyby nadrzewne. Wiadomo - jak nie ma borowików, koźlarzy i setki innych pozyskowych grzybków, na czymś trzeba oko zawiesić. Dzisiaj wypatrzyłam ładne okazy szaroporki podpalanej,
lakownicy spłaszczonej
i wrośniaka różnobarwnego.
A na samym końcu lasku (tym końcu, w którym dobiegał kresu mój spacer), w oczy rzucił mi się grzybek rosnący nieopodal ścieżki. Dosłownie rzucił się - maszerowałam już dość szybko nie licząc na jakieś znalezisko, przeszłam obok rzeczonego grzybka, jakaś siła mnie zatrzymała i kazała zawrócić i podejść do wątłej krzewinki, na której wyrósł łycznik późny.
Grzybek był zmrożony, ale wyglądał bardzo świeżo. Na zdjęciu od strony blaszek widać wyraźnie granicę miedzy nimi, a trzonem. U boczniaka, który po przemrożeniu może mieć kolor zbliżony do łycznika, blaszki schodziłyby znacznie dalej na trzon. W momencie, kiedy kolor grzybków ulega zmianom w wyniku działania niskich temperatur, może to być cecha pomagająca w odróżnieniu tych dwóch gatunków. Jeśli jednak ktoś by się pomylił, nic mu nie grozi - łycznika też mozna zjeść. Mój dzisiejszy znalazł swoje miejsce w żurku.:)
Jestem pod nieustającym wrażeniem Twojej wiedzy na temat grzybów !!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńDodawaj, proszę ładnie przy każdym grzybku wzmiankę czy jest jadalny i jakie z tego robisz smakołyki.
Już wiem, że z zimowych to uszak, zimowka-monetka, boczniak są ok. A cała reszta to dla mnie magia.
Czy może coś wiesz o porostach i ich właściwościach.
Ostatnio też dowiedziałam się o czyreniu i aż pieję z zachwytu bo u mnie rośnie na wierzbie.
Natomiast polecam na zimowe wieczory herbatkę syberyjską z czyru o czym na pewno wiesz
Buziaki
Wierna fanka Ewa
Jakże mi miło takie komentarze czytać! Jadalne i smaczne grzyby zimowe to właśnie te trzy gatunki, które już znasz.:) Uszaki i zimówki mają sporo właściwości prozdrowotnych. Szczególnie uszaki, które mają działanie przeciwzapalne, odmładzające, regenerujące i obniżają ciśnienie krwi. Chińczycy wiedzą od niepamiętnych czasów co jest dobre i zdrowe.:)
UsuńO czadze słyszałam, ale ja osobiście nie lubię wywarów z grzybów leczniczych. Probowałam pić taki wywar z lakownicy lśniącej, ale nie przyswajam tego smaku.
Na wierzbie najprawdopodobniej rośnie u Ciebie czyreń wierzbowy - to zupełnie inny gatunek niż huba brzozowa, zwana czagą.
Jeśli idzie o kulinaria, to polecam blog Izy - Smacznej Pyzy. Iza ma mnóstwo przepisów na potrawy z grzybami, a o jedzeniu potrafi pisać znacznie piękniej niż ja.:)
Ja już umiem rozróżniać czyr od czyrenia.
UsuńPierwszy to czyr brzozowy, białoporek brzozowy (Piptoporus betulinus)zw. czagą/ chagą a drugi to Czyreń ogniowy (Phellinus igniarius ponoć właśnie jest najlepszy nie wiem czy to prawda z wierzby.
Wf Ewa
Obawiam się, że takich do końca wiarygodnych badań to nikt na ten temat nie przeprowadził.
UsuńO łyczniku znalazłam to;
OdpowiedzUsuńŁycznik późny
Łycznik późny Panellus serotinus - grzyb podobny nieco do dobrze znanych boczniaków, ale nie tak smaczny bo ma lekko gorzki smak. Poza tym wedle najnowszych badań kumulują się w nim pierwiastki metali ciężkich z zanieczyszczonego środowiska, substancje rakotwórcze, więc nie warto go zbierać a tym bardziej spożywać.
A te żylaki promieniste to tylko ciekawostka przyrodnicza czy można je pozyskiwać ?
O wrośniaku czytałam, że chinczycy robią z tego odwary ku zdrowotności wszelakiej - może wiesz coś na ten temat.
Wf Ewa
Doniesienia o szkodliwości łyczników pojawiły się dopiero w ostatnim czasie. Wcześniej był uznawany za grzyba jadalnego o niewielkich walorach smakowych. Kilka razy jadłam łyczniki, ale nigdy w większych ilościach - bardziej dla popróbowania niż najedzenia się. Nie są szczególnie smaczne, ale uważam, że zjedzenie kilku owocników w roku (np. jednego z mojego dzisiejszego pozysku) nie zaszkodzi.:) Znacznie więcej chemii znajdzie się w żywności, którą codziennie kupujemy w sklepach.
UsuńŻylaki są tylko do podziwiania; nie są jadalne.
O wrośniaku i jego "cudownych" właściwościach czytałam. Nie próbowałam robić i pić wywaru z niego. Nie wątpię, że coś w tych leczniczych właściwościach różnych grzybów jest, ale zazwyczaj sięga się po nie w ostatniej chwili. I wierzy się, że pomogą w cudowny sposób. Ale tak nie jest. Chciałam, bardzo chciałam, żeby pomogły najbliższej mi osobie. Mieliłam ganodermę, robiłam wywary... Nie pomogły. Ale może regularne picie wywarów, kiedy jeszcze nie jest za późno, pomoże?
Pozdrawiam serdecznie.:)
Co to ganoderma i jakie ma właściwości ?
UsuńBujam się w tej chwili w życiu ze skazującą mnie diagnozą - szukam wszystkiego i cały czas walczę.
Wf Ewa
Ganoderma lucidum - lakownica lśniąca, zwana też żółtawą, inaczej reishi. Od dawna jest wykorzystywana w medycynie i kosmetyce. Wywar ma wspomagać terapię nowotworową. Substancji wspomagających leczenie ganoderma ma znacznie więcej od nadrzewniaków, o których pisałyśmy wcześniej. Jeżeli jesteś zainteresowana tym grzybem, to polecam firmę Mycomed Krzyśka Biernackiego - zajmuje się produkcją kostek do uprawy grzybów i uprawą. Wklejam link do strony: http://www.mycomed.eu/
UsuńEwo! Skazująca diagnoza nie zawsze taką się okazuje. Myśl pozytywnie - to chyba najważniejsze.:)