Przygotowań do wiosennych wypadów do lasu ciąg dalszy - mam przyjemność zaprezentować kolejny gatunek, który możemy spotkać już w połowie marca, a biorąc pod uwagę wyjątkowo ciepły luty, może i wcześniej uda się komuś trafić na piestrzenice kasztanowate. Zaprasza do bliższego zapoznania się z tym gatunkiem.
Piestrzenice kasztanowate to jeden z gatunków, które częściej i znacznie liczniej występują na nizinach niż w górach. Dlatego zdecydowanie większe szanse na spotkanie tych grzybków mają bywalcy lasów sosnowych, rosnących na piaszczystym podłożu, niż grzybomaniacy szwendający się wiosną po innych typach lasów. Jednak i gdzie indziej spotkanie piestrzenic nie jest niemożliwe, czego przykładem są moje znaleziska, pochodzące z lasów świerkowo - jodłowych, w których sosny trafiają się sporadycznie.
Grzyby te są dość pospolite i często występują gromadnie, jeśli tylko aura im sprzyja - podobnie jak w przypadku wszystkich grzybów wiosennych, szczególnie istotna jest dla nich wilgoć, bez której bardzo szybko zamierają.
Główki młodych owocników są mało pofałdowane , a z wiekiem zwijają się coraz bardziej, przybierając mózgowaty kształt. Na wiosennej ściółce, jeszcze nie porośniętej zieloną trawką i krzewinkami, wyglądają prześlicznie. Właśnie takie wyrośnięte już, pięknie wykształcone owocniki znalazłam po raz pierwszy - rosły na nasłonecznionej skarpie w miejscu, gdzie wybrana była ziemia. W pobliżu, oprócz tradycyjnych orawskich iglaków - świerków i jodeł, rośnie w tym lesie kilka rachitycznych sosenek i to własnie obecność tych drzew ułatwiła mi szybką identyfikację gatunku.
Później okazało się, że obecność sosen w pobliżu stanowisk piestrzenicy kasztanowatej nie jest koniecznością - znajdowałam te grzyby również w miejscach, w których w promieniu kilkudziesięciu metrów żadnego drzewa z tego gatunku nie zlokalizowałam.
Nigdy nie udało mi się trafić na piestrzenice kasztanowate w środku lasu. Wszystkie ich miejscówki, jakie znam, znajdują się w punktach dobrze naświetlonych (ogrzanych słońcem), na skarpach, poboczach leśnych dróg lub na wysokich brzegach górskich strumieni. Chętnie wyrastają w miejscach, gdzie podłoże jest piaszczyste lub piaszczysto - gliniaste.
Piestrzenice kasztanowate to grzyby, które zawierają trujące substancje, przede wszystkim gyromitrynę, ale mimo to są ludzie, którzy uważają ten gatunek za jadalny, zbierają go, jedzą, a nawet próbują sprzedawać na targowiskach. W niektórych regionach kraju, gdzie piestrzenice występują masowo, tradycja pozyskiwania i przyrządzania tych grzybów jest przekazywana z pokolenia na pokolenie, a piestrzenice nazywane są "smorzlami". W niektórych krajach piestrzenice są powszechnie uważane za jadalne i można je legalnie sprzedawać i kupować. Dlaczego więc, mimo jedzenia trujących grzybów, ludzie ci mają się całkiem dobrze?
Lata temu w Polsce widok piestrzenic sprzedawanych na placach handlowych nie należał do rzadkości, jednak nigdy gatunek ten nie był dopuszczony do obrotu handlowego. Po spożyciu tych grzybów często dochodziło do zatruć, które zazwyczaj kończyły się zaburzeniami żołądkowymi, chociaz trafiały się również poważniejsze zatrucia, prowadzące do śmierci. Wtedy mykolodzy "pochylili" się nad tym grzybkiem i stwierdzili, że gyromitryna w nich zawarta uszkadza wątrobę, nerki, a także wzrok. Orzeczono, ze piestrzenica kasztanowata jest grzybem trującym. Ale pozostało"ale".;)
Otóż, gyromitryny z piestrzenic można się pozbyć - ulatnia się w procesie obróbki termicznej - gotowania lub suszenia. Dlatego też wiele osób jedzących owocniki tego gatunku, wiedzących, że trzeba je wygotować, odlać wodę i ponownie wygotować, cieszy się ciągle doskonałym zdrowiem i samopoczuciem. Pojawia się jednak kolejne "ale".
Tak naprawdę, nie wiadomo jak długo trzeba piestrzenice gotować, żeby trucizna ulotniła się całkowicie. Poza tym, skoro gyromitryna ulatnia się, więc teoretycznie można zatruć się oparami wydzielanymi podczas gotowania.
I jeszcze jedna kwestia - ilość gyromitryny zawartej w owocnikach jest zmienna - w jednym roku może jej być więcej niż w innym, owocniki z jednego stanowiska mogą jej mieć mniej niż z innego. Szeregowy grzybiarz nie jest w stanie tego sprawdzić. Jaki zatem z tego wniosek? Zostawmy piestrzenice kasztanowate w lesie, bo tam jest ich miejsce. Niech sobie rosną i zdobią las. Ja nigdy nie zjadłam piestrzenicy kasztanowatej, więc nie mogę się wypowiadać na temat jej smaku. Uważam, że nie warto narażać się na zatrucie tylko po to, żeby zjeść te wiosenne grzyby.
Na powyższym zdjęciu mamy piestrzenicę w przekroju - widać, że owocnik jest w środku pusty i pogięty podobnie jak na zewnątrz. Czy można go pomylić z jakimś innym grzybkiem?
Nieco podobna jest piestrzenica olbrzymia, która jednak ma zdecydowanie jaśniejszą barwę, mniej pofałdowaną główkę i wyrasta pod drzewami liściastymi. Jest gatunkiem rzadko występującym, więc spotkanie z nią jest znacznie trudniejsze niż z piestrzenicą kasztanowatą.
Niektóre źródła sugerują również podobieństwo do smardzów. Dla mnie te dwa gatunki są tak różne, że nie sposób je pomylić. Spójrzcie zreszta sami. To jest smardz:
Gdyby jednak ktokolwiek miał jakiekolwiek wątpliwości w tym względzie, lepiej grzybka zaniechać niż cierpieć.
Na koniec niekorzystny wpływ suszy na owocniki piestrzenicy kasztanowatej. Podobnie reagują na brak wilgoci pozostałe wiosenne grzyby, więc miejmy nadzieję, ze w tym roku deszczu wiosennego nam nie zabraknie.:)
Ot taki paradoks.
OdpowiedzUsuńDzięki, że dzielisz się informacjami - łykam wszystko jak młody pelikan.
Buziaki Ewa
Łykania nowych wiadomości nigdy dość. :) Oby przysłużyły się do poszukiwań w terenie.:)
UsuńBuziaki Ewciu.:)
tak jak piestrzenice wiele osób zbiera olszówki chociaż to nie wskazane
OdpowiedzUsuńZgadza się. W przypadku olszówek też stosowane jest "podwójne" wygotowywanie. A w ostatnich latach coraz częściej pojawiają się głosy, że również gąski zielonki mają toksyczne właściwości.
Usuńfajne :)
OdpowiedzUsuńW czasie majówki na pewno jeszcze będą. Jedziecie?
UsuńA czy parówka drobiowa z pasiek zagranicznych jest zdrowa? Czy gips i kreda w pieczywie są zdrowe. A co z glifosatem, który jest wręcz wszechobecny?
OdpowiedzUsuńGeneralnie życie nie jest zdrowe i zawsze ma ten sam finał.:)
Usuń