Nasze kucunie - Żółty i Feliks zajmują się nie tylko zabawami na padoku i wylegiwaniem na zielonych pastwiskach. Pracują też sumiennie doskonaląc swoje końskie umiejętności. Pracuję z nimi przede wszystkim "z ziemi", najczęściej wczesnym rankiem, kiedy w stajni nie ma nikogo oprócz mnie i koni.:) Nie miałam w związku z tym żadnej dokumentacji uwieczniającej kucykowe umiejętności. W sobotę wykorzystałam Pawełka do dokumentowania treningu, dzięki czemu mogę się z Wami podzielić uroczymi fotkami Feliksia i Żółtego w czasie pracy.
Już dawno zauważyłam, że obydwa kucory mają predyspozycje do skoków i bardzo lubią pokonywać przeszkody. Szczególnie Feliks jest pod tym względem uzdolniony - odbija się jak piłeczka, potrafi z wyczuciem "wyliczyć" sobie punkt odbicia i ma doskonałą, wrodzoną technikę skoku. Kiedy patrzę z jaką lekkością pokonuje przeszkody, żałuję, że nie mam pięciu - sześciu lat i możliwości hulania razem z nim. O takim koniku marzyłam, kiedy byłam dzieckiem...
Pracę na drągach kontynuujemy od jesieni. Teraz ćwiczymy skoki przez szeregi nisko zawieszonych drągów. Na zdjęciach Feliks pokonuje potrójny szereg na "wskok - wyskok", czyli do kolejnej przeszkody odbija się dokładnie w punkcie, w którym wylądował z przeszkody poprzedniej.
To nie jest łatwe ćwiczenie dla konia, zwłaszcza, jeśli skraca mu się lub wydłuża odległości między poszczególnymi przeszkodami, co zmusza zwierzaka do wydłużenia lub skrócenia kroku. Kiedy siedzi się w siodle, osiąga się taki efekt za pomocą dosiadu, łydek, wodzy. Przy pracy z ziemi konik musi trochę polegać na swoim wyczuciu i korzystać z wypowiadanych do niego poleceń.
Po rozgrzewce na drągach przystąpiliśmy do skoków na większych wysokościach. Feliks fruwał, jakby miał skrzydła.
Zakończyliśmy trening na przeszkodzie nieco wyższej niż wysokość Feliksa w kłębie. Miał jeszcze spory zapas nad drągiem, więc przypuszczam, że bez większego trudu pokonałby przeszkodę o 10 - 20 cm wyższą. Nie chciałam go już jednak bardziej męczyć, szczególnie, że ostatni skok był po prostu mistrzowski.:)
W ramach rozprężenia po wysiłku, Feliks poczłapał jeszcze pod Michałkiem, który ostatnio boi się jeździć i wróciliśmy do etapu najprostszych ćwiczeń dla początkujących.
Później na sesję foto załapał się Żółty, który, choć nieco wyższy i potężniejszy od Feliksa, nie ma aż takich możliwości i wykonywanie poszczególnych końskich ćwiczeń nie przychodzi mu z taką łatwością. W osiągnięcie sukcesu musi wkładać znacznie więcej pracy, ale jest sumienny i chętny do współpracy, dzięki czemu udaje mu się uzyskać wyniki zbliżone do Feliksowych.:)
Na koniec Żółtego ujeżdżał Krzyś, który ostatnio pała nieco większą chęcią do zdobywania umiejętności jeździeckich. Może kiedyś stworzą z Żółtym zgrany duet?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz