czwartek, 28 maja 2015

Masz świadomość...

    Michałek jest stworzeniem niezwykle elokwentnym. Wie o tym każdy, kto miał okazję poznać mojego syna osobiście - miliony słów, tysiące opowieści, setki pytań, planów, projektów.... Buzia mu się nie zamyka przez cały dzień, a czasem nawet w nocy.:) Ja stykam się z Michałkowym słowotokiem codziennie, ale i tak niektóre jego teksty mnie zadziwiają czy wręcz wprawiają w zdumienie. Niektóre z nich warte są uwiecznienia...
  
    Dzień, jak każdy inny - powolna pobudka (w mamowym łóżku oczywiście), równie powolne przytulanie i rozruch polegający na pełzaniu dwóch żuków po pościeli i tych, co w tej pościeli chcieliby jeszcze spokojnie pokimać. Wizyta w łazience, wspomagane mamą ubieranie i wreszcie można Michałka usadzić za stołem, żeby zjadł śniadanie. (Krzyś woli śniadanka przedszkolne i w domu zazwyczaj nie jada.)

   Postawiłam na stole talerzyk z kanapką twarożkowo - ogórkową i mając w pamięci usmarowany dnia poprzedniego stół, na którym znalazła się połowa wsadu kanapkowego, powiedziałam Michałkowi, żeby uważał odrobinkę przy jedzeniu i nie wysmarował całego stołu. Na to moje dziecko, z miną eksperta od zadań wszelakich, udzieliło mi odpowiedzi: "Mamo, masz przecież świadomość tego faktu, że jak się je, to podkładka i stół ulegają zabrudzeniom." No tak, mam świadomość... A Michałek swoimi słowami tę świadomość ugruntował.:)

    Poszłam do Pawełka okupującego, jak zwykle rano, łazienkę i powtórzyłam mu słowa Michałka. Bez zastanowienia uniósł dwa paluchy do góry, w znanym powszechnie geście i oświadczył z pełnym przekonaniem: "Michałek na prezydenta". Coś w tym jest, bo jak Michasiowi nie uda się zostać znanym na całym świecie konstruktorem maszyn wszelakich, to ze swoją gadką ma otwartą drogę nie tylko do serc niewieścich, ale i do polityki, gdzie dzięki swojemu darowi przekonywania sam będzie wierzył w obiecywane wyborcom gruszki na wierzbie i śliwki na sośnie.

.   Słowo pisane jest niewystarczającym narzędziem do oddania całej sytuacji, bo trudno ująć w słowach mowę ciała i intonację głosu. Dlatego wyobraźcie sobie Michałka siedzącego przy stole nad śniadaniem, z uniesioną do góry ręką i wygłaszającego mentorskim tonem swoją kwestię. Chyba każdy ma już uśmiech na buzi.:)

   Przy okazji przypomniał mi się jeszcze jeden świetny tekst Michałka sprzed kilku miesięcy. Po powrocie z zerówki i zjedzeniu zupki, Michałek, z pełną powagą podszedł do mnie i poprosił: "Daj mi mamo, proszę, jedną kartkę i kredki, gdyż będę wykonywał pracę plastyczną.":)

   


1 komentarz: