niedziela, 4 września 2016

Szalone grzybobranie i mordercza obróbka

grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
       Niedzielne wstawanie sporo się przeciągnęło - chłopcy jakoś nie mogą się przestawić po wakacjach na krakowskie, zawsze gorące i duszne powietrze i pobudki i wstawanie odkładaliby najchętniej w nieskończoność. I długo jeszcze po tym, jak wstaną z łóżek, nie mogą się w pełni dobudzić (a przecież w Lipnicy chodzili później spać i wstawali w momencie rześcy i gotowi do działania). Z półgodzinnym opóźnieniem udało nam się jednak wyjść z domu. Pawełek uparł się, że pojedziemy Czarną Błyskawicą, a nie Doblowozem, a moje argumenty, że grzybów nie pomieścimy w bagażniku skwitował ironicznym uśmieszkiem. Podobnie zresztą ocenił cztery koszyki, jakie przygotowałam na wyjazd... Kolejny argument przeciw jeździe mniejszym autem wypłynął po drodze - zorientowałam się, że nie przełożyłam do bagażnika moich butów grzybowo - końskich... Miałam w perspektywie powrót po buty albo chodzenie po lesie w klapkach; wybrałam to drugie. 

     Kiedy wjechaliśmy na drogę wiodącą przez nasz docelowy las, Pawełek patrzący po parkingach i poboczach stwierdził, że nie ma żadnych grzybów, bo ani jeden pazerniaczy samochód nie stoi w znanych miejscach (o tej porze było ich w niedzielę zazwyczaj kilkadziesiąt). No i co z tego? - pomyślałam już zeźlona - nie stoją, to nie będziemy mieć towarzystwa w lesie, a koszyki i tak napełnię, na przekór Pawełkowi, klapkom na nogach i każdemu, kto w tej chwili miałby czelność coś wbrew mi rzec.

grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
      Dojechaliśmy do "naszego" miejsca parkingowego, wręczyłam Pawełkowi koszyk, Krzychu wziął swój, Michaś rozejrzał się po drzewach i ruszyliśmy. Najlepsze ze znanych mi miejsc szmaciakowych - niezbyt strome zbocze na wapiennych skałach, porośnięte sosnami, grabami, dębami, a miejscami jeżynami; niejednokrotnie, na tej, niezbyt rozległej przestrzeni, rosło kilkadziesiąt siedzuniowych owocników. 

    W lesie susza; na dole wzniesienia oprócz kilku wyschniętych gołąbków, nie było nic. Dopiero, kiedy doszliśmy do jeżynowych zarośli, Krzychu wypatrzył pierwszego szmaciaka, na którym susza odcisnęła swoje piętno. Tuż obok przyczaił się robaczywy podgrzybek.
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
      Za chwilę wychynęły kolejne siedzunie ukryte w trzymających wilgoć jeżynach. Chłopcy skakali z radości. Wkrótce dołączył do nas Pawełek, który penetrował łatwiej dostępny teren. Kolce z jeżyn właziły do moich klapek jak najęte, ale nie zwracałam na to specjalnej uwagi, bo przecież były grzybki, po które tu przyjechałam - trzeba było znajdować, focić, pozyskiwać! Co mi tam ciernie w butach!
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
      Krzyś pozował dzielnie przy kolejnych lesnych kalafiorach, a koszyki stawały się coraz pełniejsze.
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
      W szybkim tempie trzy zabrane z samochodu koszyki były wypełnione po brzegi. Poszliśmy je odnieść. Pawełek przeparkował w większy cień, żeby się nasze szmaciaki nie zaparzyły, wzięliśmy ostatni wolny koszyk i mieliśmy iść na poszukiwanie innych grzybków. Podkusiło mnie jednak, żeby wejść raz jeszcze w siedzuniowy las, troszeczkę dalej niż go penetrowaliśmy. Na moje hasło: "Jest!" chłopcy byli zaraz przy mnie i po paru minutach nasz ostatni koszyk został zapełniony kolejnymi szmaciakami. Cóż było robić... Odniosłam koszyk do samochodu, ciesząc się, że mam jeszcze zapasową torbę w plecaku i poszliśmy wreszcie zobaczyć co słychać u innych grzybków.
      Na lejkowcowym stanowisku czekała nas przykra niespodzianka - mnóstwo grzybków dogorywało - obgnite i przysuszone nie nadawały się już do pozyskania. A było ich setki... Szkoda.
Lejkowce dęte Craterellus cornucopioides
Lejkowce dęte Craterellus cornucopioides
      Większość z nich nie dorosła do rozmiarów własciwych temu gatunkowi - susza dała im radę i zamarły przedwcześnie.
Lejkowce dęte Craterellus cornucopioides
      Za to na pniakach tętniło życie - podziwialiśmy kolonie maślanek w różnym wieku - od żłobkowych egzemplarzy po grzybową geriatrię.
Maślanka wiązkowa Hypholoma fasciculare
Maślanka wiązkowa Hypholoma fasciculare
      Były też łuszczaki zmienne - obrosły kilka sąsiadujących z sobą pniaków. To bardzo smaczne grzybki, ale dzisiaj pozostawiliśmy je w lesie, bo jak pomyślałam sobie o czyszczeniu i przerobie zasobów zostawionych w samochodzie, to już nie miałam ochoty na kolejne zajecie z łuszczakami.
Łuszczak zmienny Kuehneromyces mutabilis
Łuszczak zmienny Kuehneromyces mutabilis
      Dotarliśmy do najbardziej uczęszczanego przez grzybiarzy fragmentu lasu - to tu można liczyć na znalezienie borowików i podgrzybków. I były - czekały na nas mimo śladów działalności licznego grona poprzedników. Ponad dwadzieścia ceglasi, tyleż samo podgrzybków brunatnych i jeden szlachetniak. Wszystkie pożarte wewnętrznie przez robale. Nie warto było się nawet po nie schylać - po sprawdzeniu kilku pierwszych znalezisk, resztę zostawiliśmy w stanie nienaruszonym.
borowik ceglastopory Boletus luridoformis
podgrzybek brunatny Boletus badius
borowik szlachetny Boletus edulis
      Najpiękniejsze grzybki wypatrzył Krzyś - to dzieżki pomarańczowe, które przycupnęły na koleinach wyjeżdżonej traktorem drogi. Poświeciłam im więcej czasu na zdjęcia niż dotychczasowym znaleziskom.
Dzieżka pomarańczowa Aleuria aurantia
Dzieżka pomarańczowa Aleuria aurantia
      Pawełkowi udało się jakoś upchnąć nasze cztery pełne koszyki w małym bagażniku. Nie chciałam ich już wyciągać, żeby zrobić zdjęcie zbiorcze w pięknych okolicznościach przyrody.
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,
      W domu chłopcom nie chciało się pozować do fotki, bo spieszyli się do swoich zajęć. A ja, oprócz czasu poświęconego na wydanie menażerii posiłków, zajmowałam się grzybkami do wieczora. I jeszcze trochę zajęć obróbkowych pozostało mi na jutro. Nigdy jeszcze nie oczyściłam i nie umyłam tylu szmaciaków jednorazowo. Tylko ten, kto miał okazję czyścić tego grzybka, wie o jakim trudzie piszę. Ale warto było poświecić popołudnie dla tych leśnych cudów.:)
grzyby we wrześniu, grzyby 2016, grzybobranie 2016, grzyby w okolicach Krakowa, siedzuń sosnowy, szmaciak gałęzisty, Sparassis crispa,

6 komentarzy:

  1. niesamowite zbiory,kiedyś zebrałam niewielki taki grzyb i ugotowałam zupę,dla mnie była w smaku orzechowa,pyszna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To bardzo smaczny grzybek. Życzę kolejnego spotkania z nim.:)

      Usuń
  2. Wyobrażam sobie rozsiedzuniowanie każdego grzyba robota niesamowita ,ostatni trafiłam wyjątkowo czystego więc obróbka była krótka ale ja pozostawiam czasem na tacy z wodą w lodówce i utrzymują się dobrze aż po kolei zużyję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też miałam zamiar zostawić część grzybów w lodówce na później, ale jak zaczęłam myśleć co mam do zrobienia/załatwienia w kolejne dni tygodnia, stwierdziłam, że już lepiej przysiąść i zrobić od razu niż przez kolejne dni z doskoku. I tak zostało mi trochę obgotowanych do marynaty (zalewy zabrakło) i uduszone na maśle klarowanym do zamrożenia - muszę jeszcze poporcjować i upchnąć w zamrażarce. Ale jednorazowej roboty z taką ilością nikomu nie życzę.;)

      Usuń
  3. o matko kochana! Ostatnio przyniosłam koszyk ceglaków i maślaków i czyściłam je krócej niż jednego szmaciaka, wielkości co najwyżej nadającej na dodatek do jajecznicy :) Podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama jestem pełna podziwu dla własnej wytrwałości.;)

      Usuń