środa, 20 października 2021

Złoty październik

 

   Październik od początku swego istnienie, zaskoczył na Orawie kompletnym brakiem grzybów pozyskowych. Nie pamiętam, żeby kiedykolwiek było aż tak kiepsko. To teraz powinien być złoty czas pieprzników trąbkowych, opieniek i orawskich rydzów. A ich nie ma. Za to październik zaskakuje dalej - teraz piękną pogodą, słońcem, ciepłem w ciągu dnia i niemal zupełnym brakiem opadów. Coś tam sypnęło krupem śnieżnym, ale to był tylko taki incydent półdniowy i zaraz wróciło słoneczko. W takich warunkach bezgrzybowych na sobotni spacer pod Babią zapomniałam nawet zabrać koszyk. Nie był zresztą do niczego potrzebny, chociaż parę grzybków po drodze się trafiło.

wtorek, 12 października 2021

Październik na Babiej


       Wykrusza mi się, oj wykrusza towarzystwo do comiesięcznych wejść na Babią. W październiku odpadł Michał, który stwierdził, ze jemu się tak nie chce męczyć. Ostał mi się jeno Krzyś, który, znając jego upór odziedziczony po mamusi, dotrwa do ostatniego, grudniowego wejścia. Nie czekałam na kolejny weekend październikowy, tylko zdecydowałam, ze trzeba wykorzystać pogodę i w październiku mieć jeszcze bardziej jesienne niż zimowe wejście. A jesień przyszła biegusiem - w porównaniu ze stanem sprzed dwóch tygodni, kiedy to robiliśmy wrześniowe wejście, przyroda znacznie zbliżyła się do zimy.

wtorek, 5 października 2021

Ostatnie grzyby z Orawy?

 

  Ten rok w orawskich lasach przejdzie do historii zapisanych w kronikach grzybowych przede wszystkim jako rok krótki. Smardze zaczęły się wyjątkowo późno, bo zima długa była, a wiosna ślamazarzyła się okrutnie nie mogąc nadejść. Lato przeszło pod hasłem jednego konkretnego rzutu borowików i wszyscy szykowali się z koszykami na jesień. A tu jesienne grzyby pokazały figę z makiem. We wrześniu rosły pojedyncze borowiki i koźlarze. Do nich dołączyły mleczaje jodłowe, czyli orawskie rydze. Można ich było parę garści pozyskać, ale były to ilości na smaka, a nie hurtowe. Wszyscy czekali na październik i ogromny wysyp rydzowy... A tu zamiast zmasowanego ataku grzybów wszelakich, pokazały się opieńki, które są oznaką końca obfitych grzybobrań. Teraz opieńki już dogorywają i ze względu na wiek i poziom robaczywości, nie nadają się już do zbioru. Mimo braku koszykowych grzybów,spacer po kolorowym lesie jest zawsze przyjemnością z górnej półki.