poniedziałek, 11 kwietnia 2022

Pierwsze wiosenne z Orawy

 

     Wiosna się gdzieś zapodziała w drodze pod Babią. W ciągu tygodnia co prawda stopił się śnieg, którego dosypało tydzień temu, ale na weekend znowu się ochłodziło i sypnęło śniego-deszczem. Nie mam już najmniejszej ochoty patrzeć na biel zamiast zieleni no i wreszcie jakieś wiosenne grzyby chciałabym znaleźć. A pierwszym udało się wystawić łebki w miejscach, gdzie słonku udało się roztopić pokrywę śnieżną. Zobaczcie jak wygląda Orawa 10 kwietnia. Czasem o tej porze były już całkiem dorodne smardze. A teraz?

    Poszłam z Zołzą na spacer wokół Grapy.
Chwilami tylko wiało, ale były też chwile, kiedy sypało mokrym śniegiem tak gęsto, że świata nie było widać.
W wielu miejscach, również tych grzybowych, leży jeszcze bardzo gruba warstwa śniegu. Jest zlodowaciały i twardy, ale w niektórych punktach woda utorowała sobie pod spodem korytarze i osłabiła śnieżną konstrukcję. Bardzo nieprzyjemnie można się tam zapaść powyżej kolana. Mimo, że miałam wysokie gumowce i tak nasypało mi się do środka śniegu i nogi mi zamokły.
Zobaczcie zresztą sami jak wygląda orawski las i łąki.
   Od jesieni nie widziałam na Orawie żadnego grzyba poza pojedynczymi pniarkami obrzeżonymi, wiec kiedy wygrzebałam spod liści dwie małe czarki, ucieszyłam się nimi tak jakby były setką borowików.:) Tydzień temu w tym miejscu leżał jeszcze śnieg, a one sobie pewnie pod nim rosły. Rozgarniałam liście w pobliżu, ale więcej czarek nie było.
   Na południowym stoku Grapy, gdzie śnieg już zszedł, w dwóch miejscach wyrosły gromadki lejkówek zimowych.
W takich samych okolicznościach wytropiłam oranżówkę wrzecionowatotrzonową.
    W kilku miejscach zakwitły lepiężniki, ale na smardzowych miejscówkach jeszcze ich nie widać, bo leży tam śnieg.
    Więcej wiosny widać na działce. To południowy, dobrze nasłoneczniony stok, więc tutaj przyszła odrobinę szybciej. Kwiatki wyglądałyby zdecydowanie lepiej w słoneczku, ale nawet takie zmarznięte i pobite deszczem ze śniegiem, cieszą oko.
Krokusy są miejscowe, a kokorycze, przylaszczki i wrzośce przywiozłam z innych rejonów, bo tu nie spotkałam ich w żadnym lesie. Zadomowiły się i zakwitły.
   Jest też jeszcze jeden gatunek grzybowy - kustrzebka szklarniowa. Owocniki rosną tu praktycznie przez całą zimę.
Następna kontrola za tydzień. Czekam na pierwszego smardza z Orawy.:)


12 komentarzy:

  1. To na Ponidziu lepiej w marcu smardzówek niesamowite ilości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na Ponidziu zawsze było, jest i będzie lepiej. A grzybów nie do wyniesienia.:)

      Usuń
  2. Witam serdecznie!
    Wiosna jest najpiękniejszą porą roku. Czy smardze już się objawiły? Ja nie mam tego szczęścia i nie widziałam ich już od dwóch lat. Może szukam tam, gdzie ich nie ma, ale mam nadzieję, że cierpliwość będzie nagrodzona. Pozdrawiam-- Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Ewo! tak, smardze pojawiły się w najlepiej nasłonecznionych miejscówkach. Trochę ich znaleźliśmy podczas majowego weekendu. W mniej nagrzanych miejscach śnieg dopiero topnieje i tam na razie nie ma nic. Życzę Ci, żeby jak najszybciej stanęły na Twojej drodze.:) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  3. Pani Doroto, dlaczego nie ma wpisow nowych od dwoch miesiecy? Wszystko u Pani i Rodziny w porzadku? Czy jeszcze Pani powroci?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam serdecznie! Wszystko u nas w porządku. Nie ma wpisów z kilku powodów. Po pierwsze deficyt czasu, po drugie "udogodnienia" na serwerze blogera, które ustawiają wszystko z automatu i ma się coraz mniejszy wpływ na wygląd wpisów. Nie mogę też wyłączyć reklam, które są coraz bardziej nachalne. I to wszystko strasznie mnie zniechęciło do pisania. Zdjęcia wstawiam w wolnych chwilach na FB. Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  4. Pani Dorotko czy to koniec bloga?🤔

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przez tyle lat nie założyłem FB... 😭 Czemu mnie to spotyka 😉 Nie ma innych przyjaznych stronek gdzie by można przenieść bloga...🤔?

      Usuń
    2. Nie znalazłam takiego miejsca. Wszystko jest coraz bardziej zautomatyzowane, żyje własnym życiem i nie daje możliwości wprowadzania własnych działań. Poza tym mam coraz mniej czasu w związku z zagospodarowaniem sporego terenu pod Babią i niejednokrotnie padam na pysk i nawet na fb nie zaglądam.

      Usuń
    3. Tak tęsknię za Twoimi wpisami i opowieściami.Tyle się wydarzyło,tyle nowości a na blogu cisza

      Usuń
  5. Przyznam szczerze że wiele tutaj wartościowych informacji.

    OdpowiedzUsuń