wtorek, 30 marca 2021

Szukamy orawskich smardzów :)

 

     W Krakowie już co nieco wiosnę widać. Co prawda miejscówki smardzówkowe na ten moment jeszcze są puste, ale trawa zaczyna powoli zielenieć, na forsycjach są już doże pąki kwiatowe, krokusy na trawnikach zakwitły, a z koni zaczęło się sypać zimowe futerko. Wiedziałam, że na Orawie wiosna przez minione dwa tygodnie cudów nie zdziałała, ale liczyłam na to, że chociaż szyszkówki i baziówki spod śniegu wyciągnęła, a łąki ozdobiła pierwszymi krokusami. Okazuje się jednak, że się tegorocznej wiośnie całkiem te kierunki wędrówki mieszają i strasznie krętymi ścieżkami idzie. Zobaczcie zresztą sami, co ona wyprawia.

wtorek, 23 marca 2021

W poszukiwaniu wiosny

 

     Kiedy w sobotę otworzyłam oczęta i zobaczyłam, że na balkonie leży śnieg, dopadła mnie załamka.  To jak to? Miała być już tu za rogiem, wkraczać i zakwitać kolorami, a ona śniegiem sypnęła? Taki miałam piękny plan poszukiwań jej znaków, radości z wiosny, a tu biało. Chwile się zmuszałam do wyjrzenia na oknie, łudząc się, że to jakieś omamy wzrokowe każą mi widzieć śnieg na balkonie. Niestety, trawnik, boiska, alejki i ogólnie wszystko, jak okiem sięgnąć, przysypane były na biało. Ani śladu wiosny. Pawełek zasugerował nawet, żebyśmy razem z nim poszli na warsztat, zamiast do lasu. Ale nie ma lekko - przecież mam w bagażniku saperkę, więc w ostateczności jakoś się tę wiosnę uda wykopać.

piątek, 19 marca 2021

Drugi raz w pandemicznych czasach


     Michał już drugi raz załapał się na urodziny pod znakiem pandemii. Rok temu wszystko zostało odwołane w ostatnim momencie. Michał miał wtedy, w ramach urodzinowego prezentu, lecieć z ciocią do Anglii, gdzie czekały na niego specjalne atrakcje. W ostatniej chwili zdecydowaliśmy z Pawełkiem, ze go jednak nie puścimy na tę zagraniczną eskapadę. I całe szczęście, bo wróciłby dopiero w czerwcu... Do tej pory pamięta jakiego miał niefarta urodzinowego i co jakiś czas przypomina jak to nie spełniliśmy obietnicy. Myślę, że na zagraniczną wycieczkę z przelotem jeszcze trochę sobie poczeka, bo na razie nigdzie się nie wybieramy. 

    W tym roku, z wiadomych względów, też nie było możliwości zaproszenia na imprezę kolegów z klasy, ale zrobiliśmy Miśkowi imprezę wyjazdową, żeby odczuł boleśnie jaki już jest stary.;)

wtorek, 16 marca 2021

Marcowo na Babiej Górze

 

    Realizuję wyzwanie na 2021 rok - co miesiąc odwiedzam szczyt Babiej Góry. Ekipa towarzysząca za każdym razem w nieco innym składzie, ale Wiola i Monika były już dwa razy ze mną. Ponadto Wiola "nadrobiła" lutowe wejście dwoma wejściami w marcu. Gdyby luty miał normalną długość, spokojnie zdążyłaby zaliczyć ten miesiąc. Szanowna komisja babiogórska, po przedstawieniu przez Wiolę wszystkich argumentów, uznała, że można jej zaliczyć cały pierwszy kwartał. Idziemy zatem razem jak burza i do końca roku zostało nam już tylko dziewięć razy.:)

     Tym razem ekipa była liczna, bo i wyjazd weekendowy był szczególny - urodzinowy dla Michałka i Moniki. Ale imprezkę zostawimy sobie na deser, a teraz ruszamy w trasę! Od razu muszę zaznaczyć, że na Babią poszły baby i dzieci, a chłopy zostały na chłopiej, na której centralne miejsce zajmuje wędzarnia.:)

środa, 10 marca 2021

Czterech chłopaków i Stefania w Puszczy

 

     To był szybki plan - pytanie, czy idziemy na spacer do puszczy przyszło po łączach internetowych w sobotnie popołudnie. Miałam co prawda inny pomysł na niedzielę, ale wiem jak chłopaki się lubią i jak im smakuje obiad serwowany przez ciocię Renię. Zadałam więc pytanie czy chcą jechać do Mikołaja i Nikodema. Odpowiedź była oczywista. Nawet Pawełek chciał. Po śniadaniu odpaliliśmy i po pół godzinie byliśmy w Woli Batorskiej. Michał i Krzyś wparowali do domu jak do siebie i po chwili na podwórko dobiegły radosne kinderdźwięki. Podążyliśmy z Pawełkiem za chłopakami i już za moment wpadliśmy w objęcia gospodyni i Stefanii, która dobrze wie, że kiedy przyjeżdżamy, na pewno będzie długi spacer.:)

niedziela, 7 marca 2021

Marcowy lasek krakowski


     Znowu te czarki! Ale nie ma się co dziwić; przecież to najbardziej rzucające się w oczy grzybki, jakie można spotkać w lesie. A te są zupełnie z innego miejsca niż tamte sprzed tygodnia.:) A poza tym cieszmy się nimi, dopóki nie ma smardzówek, smardzów, kielonek i innych wiosennych cudowności. Na kolejne pokolenie czarkowe trzeba będzie poczekać do jesieni. A teraz ich historia sobotnia.

wtorek, 2 marca 2021

Śniegi spłynęły

 

     Długo śnieg skrywał ściółkę leśną, a także pniaki, konary i patyczki. Trudno było pod nim wytropić jakieś przejawy grzybowego życia. To sprawiło, że stęskniłam się okrutnie za widokiem grzybów, nawet takich pospolitych, jakie można spotkać na każdym kroku. Dlatego, kiedy wreszcie śnieg spłynął i odsłonił to, co pod nim się ukrywało przez dłuższy czas, mogłam zaszaleć z aparatem.:) Dawno nie pstryknęłam tylu zdjęć na jednym spacerze, co w niedzielę, ostatniego dnia lutego. Co prawda jakieś specjalne rarytasy nie wpadły mi w łapy, ale i tak radochy z oglądania grzybków po długiej, zimowej przerwie, było co niemiara.