Niedzielę spędziliśmy w przemiłym towarzystwie naszych końsko - grzybowych znajomych - Ani i Roberta. Jeszcze dwa dni temu Pawełek sprawdzał prognozy i cieszył się, że będzie cieplutko. Ale, jak to z pogoda bywa, w ostatniej chwili stwierdziła, że się zmieni - w nocy sypnęło śniegiem, a poranek był pochmurny i zimny. W ciągu dnia temperatura poszła nieco w górę, ale tylko nieznacznie i atmosferę trzeba było podgrzewać.;)
niedziela, 28 lutego 2016
sobota, 27 lutego 2016
Mózgi z wiosennego lasu
Przygotowań do wiosennych wypadów do lasu ciąg dalszy - mam przyjemność zaprezentować kolejny gatunek, który możemy spotkać już w połowie marca, a biorąc pod uwagę wyjątkowo ciepły luty, może i wcześniej uda się komuś trafić na piestrzenice kasztanowate. Zaprasza do bliższego zapoznania się z tym gatunkiem.
czwartek, 25 lutego 2016
Jak to z kupowaniem Latony było - część pierwsza
Od dawna już zbieram się do napisania o tym, jak do Mojej Menażerii dołączyła Latona - jedyna, oprócz mnie "dziewczynka". Zmobilizowały mnie słowa koleżanki, która kilka dni temu stanęła przy boksie, w którym czyściłam Latonę, patrzyła, patrzyła i stwierdziła: "Ależ ten koń się zmienił!" Uświadomiłam sobie wtedy, że to już dwa wspólnie spędzone lata, że Latona jest znacznie bardziej "moja" niż była wtedy, kiedy ją poznałam.
To długa historia i zarówno spisywanie, jak i czytanie "na raz", byłoby męczące, więc opowiem ją w odcinkach. Dzisiaj część pierwsza, w której nasza bohaterka jeszcze nie wystąpi. Nie była bowiem pierwszym koniem, który miał zająć pusty boks po Oce.
środa, 24 lutego 2016
Michałek przygotowuje występ
Michałek w szkole najchętniej tylko by się bawił (bo wiadomo, zabawa jest najważniejsza), ale od czasu do czasu musi się też czegoś pouczyć, a nawet zrobić coś "dla chętnych". Na szczęście zazwyczaj udaje mi się przykre konieczności naukowe zamienić w całkiem dobrą zabawę. Tak stało się z przygotowaniem do konkursu recytatorskiego.
Już można głosować!
23 lutego rozpoczął się pierwszy etap konkursu - głosowanie "esemesowe". To, czy Moja Menażeria dostanie się do kolejnego etapu, w którym blogi będą oceniane przez Jurorów, zależy teraz od Was -Czytelników. Jeżeli zechcecie pomóc, wyślijcie sms-a z kodem pod konkursowy numer (kod i numer podane są na grafice).
Sms-y nie są darmowe, ale Organizator deklaruje przekazanie zysków na szczytny cel; cytuję: "Środki uzyskane przez organizatora z głosowania SMS zostaną przekazane
Fundacji Dziecięca Fantazja, której celem jest spełnianie marzeń dzieci
zmagających się z chorobami zagrażającymi życiu i nieuleczalnymi.
Koszt sms-a to 1,23 zł"
Z góry dziękuję wszystkim głosującym, jak również tym, którzy będą nas wspierać duchowo.:)
wtorek, 23 lutego 2016
Grzybki na wiosenne kotleciki
Wczoraj wydawało się, że wiosna już do nas zawitała i słoneczko zmusiło do zdjęcia grubych kurtek, a dzisiaj sobie poszła znowu za morza, za lasy... Niemniej niedługo, mimo tego braku zdecydowania i tak zagości na dobre. Trzeba się więc spieszyć z poznawaniem kolejnych grzybowych gatunków, które pojawią się w lasach wraz z cieplejszymi dniami. Dzisiaj przedstawię grzybka, który pojawia się nieco później niż czarki, szyszkówki czy baziówki. Teraz raczej go jeszcze nie znajdziemy (chociaż grzyby lubią zaskakiwać), ale za miesiąc takie spotkanie nie powinno nikogo zdziwić.
poniedziałek, 22 lutego 2016
No to startujemy
Stało się! Mój najwierniejszy czytelnik, a zarazem najskrupulatniejszy krytyk wyłapujący każdą, najdrobniejszą nawet literówkę - Pawełek, zgłosił Moją Menażerię do ogólnopolskiego konkursu dla bloggerów. A było to tak...
niedziela, 21 lutego 2016
Luty, a my mamy pełne koszyki!
Cały ubiegły tydzień była cudowna, uszakowa aura - temperatura nieco powyżej zera, deszcz, śnieg, deszcz ze śniegiem, czyli mokro, bardziej mokro i jeszcze bardziej mokro. Już w tygodniu udało mi się chapnąć całkiem sporo uszaków, ale dzisiejsze pazerniactwo dorównywało szczytowi sezonu.:)
sobota, 20 lutego 2016
Chwilowy powrót zimy
Wczoraj do południa padał rzęsisty deszcz, który zamienił się w śnieg i sypał, sypał i sypał. Częściowo topniał od razu, ale było go tyle, że świat znowu zrobił się biały. Lekki nocny przymrozek zatrzymał proces rozpływania się białego puchu i sobotni poranek w stajni zaczął się bardzo zimowo.
czwartek, 18 lutego 2016
Małe, niezjadliwe, a cieszą na wiosnę
Kontynuując serię wiosennych opowieści grzybowych, chcę przedstawić kolejny gatunek, z którym możemy spotkać się już teraz, kiedy w lasach topnieją śniegi i ściółka ma dużą wilgotność. Poszukując jadalnych czarek i szyszkówek świerkowych, warto obejrzeć szyszki leżące pod drzewami pod kątem tego właśnie grzybka. Co prawda nie ma wartości kulinarnej, bo jest niejadalny i malutki, ale myślę, że każdemu "nawiedzonemu" grzybiarzowi, który wybierze się wiosną do lasu, znalezienie go sprawi przyjemność. Mnie takie znaleziska cieszą na równi z pozyskiem gatunków jadalnych, więc może i Was namówię do poszukiwań baziówki szyszkowatej.
środa, 17 lutego 2016
A to wszystko przez Michałka
Michaś przyszedł ze szkoły w dziurawych spodniach. Kolejnych dziurawych spodniach. To już trzecia para w tym tygodniu. Dziurka umiejscowiła się jak zwykle na kolanie, tym razem prawym. I kiedy tak patrzyłam na tę dziurkę, doznałam olśnienia - już wiem, dlaczego od roku nie mogę znaleźć "na ciuchach" żadnych portek dla moich chłopaków - po prostu żadne spodnie nie mają szans w starciu z dzieciakami w tym wieku i umierają śmiercią naturalną, zanim miałyby szansę na drugie życie w sklepie z odzieżą używaną.
Kiedy Michaś i Krzyś byli mniejsi, nie miałam problemu z wygrzebaniem im wśród używanych rzeczy całkiem ładnych spodenek. A takie ubrania za 2 - 3 złote można było jeszcze długo i bez żalu "ciurać" po błocie trawie i drzewach. Im byli więksi, tym trudniej było znaleźć dla nich jakieś używane spodnie, a teraz jest to niemal niewykonalne.
Problem pojawił się rano, kiedy trzeba było się ubrać - okazało się, że jedyne spodnie bez dziur, jakie Michałkowi pozostały, nie zdążyły wyschnąć po praniu. W szafie zostały same portki leśno - stajenne, połatane i poplamione. Michaś co prawda stwierdził, że spokojnie może założyć spodnie z małą dziurką, której i tak nikt nie zauważy, ale po obejrzeniu tej "małej dziurki", stwierdziłam, że wystarczy parę metrów przejechanych po podłodze na kolanach, aby zamieniła się w dziurę gigantkę. Wybraliśmy zatem nieco przydługie porcięta odziedziczone po starszych dzieciach znajomych i tym sposobem Michaś miał w czym pójść do szkoły. Niemniej zakup nowego ubrania stał się sprawą naglącą.
poniedziałek, 15 lutego 2016
Las "Uroczysko Tyniec"
Kiedy już znaleźliśmy i obfotografowaliśmy berłóweczki, obeszliśmy najbliższą okolicę i doszliśmy do wniosku, ze to zdecydowanie za krótki spacer. Pawełek zaproponował, żebyśmy podjechali w jakieś znane nam miejsce w najbliższej okolicy. Ja wolałam zrobić rekonesans w nowym dla nas miejscu. W ten sposób trafiliśmy do Uroczyska Tyniec.
niedziela, 14 lutego 2016
W poszukiwaniu berłóweczek
Od paru dni z niecierpliwością oczekiwaliśmy na niedzielę, której punktem najważniejszym miało być znalezienie berłóweczek zimowych. Dostałam namiary na stanowisko tego gatunku, ale po pierwsze teren był dla nas nowy, a po drugie malutkie grzybki trzeba było wypatrzeć samodzielnie.
Przygotowania rozpoczęliśmy od szkolenia Michałka i Krzysia - pokazałam im zdjęcia (nie widzieli tego gatunku w naturze) - obejrzeli z zainteresowaniem. Obiecałam im, że jeśli znajdą samodzielnie berłóweczki, dostaną ponadprogramowe pieniążki do skarbonek - motywacja to podstawa, a ta finansowa działa ostatnio rewelacyjnie.;)
sobota, 13 lutego 2016
Walentynkowy powrót do przeszłości
Nadchodzące walentynki nastroiły mnie wczoraj wieczorem nostalgicznie i zamiast zrobić coś konstruktywnego, odpłynęłam w czasie i przestrzeni do przeszłości "sprzed dzieci", kiedy można było organizować spontaniczne wyprawy, z czasem nie ograniczonym karmieniem, z plecakiem nie obciążonym zapasowym ubraniem, jedzeniem, piciem i tysiącem rzeczy, które okazują się niezbędne na szlaku, kiedy wędruje się z dzieciarnią. Teraz jest inaczej - Michaś i Krzyś są najważniejsi we wszystkich spacerowych, wycieczkowych i wyjazdowych planach. Kiedyś było inaczej...
Podzielę się z Wami wspomnieniami z takiej wyprawy okołowalentynkowej sprzed ośmiu lat. Aż się wierzyć nie chce, ze tyle czasu już upłynęło od dnia, w którym stanęliśmy na szczycie zimowej Babiej. Zobaczcie sami, że nie było łatwo.
czwartek, 11 lutego 2016
Malutkie, ale jakie pyszniutkie!
Znowu się ochłodziło i nawet trochę posypało świeżym śniegiem, ale to wcale nie przeszkadza wczesnowiosennym grzybkom, które drzemią pod warstwą białego puchu i tylko czekają na kilka cieplejszych dni, aby wyskoczyć ponad powierzchnię ziemi. W tym samym czasie, kiedy "zakwitają" czerwone czarki, można natknąć się na kolejny gatunek grzybów, które lubią wilgoć z topniejącego śniegu. Zdarza się również, że owocniki tego gatunku wyrastają późną jesienią (listopad, grudzień), ale są to zazwyczaj pojedyncze egzemplarze. Zdecydowanie liczniejsze gromadki można spotkać wiosną. Za pierwszymi przedstawicielkami tego gatunku można rozglądać się już teraz - topniejący śnieg i plusowe temperatury najprawdopodobniej już w lutym wywołały wzrost maleńkich owocników. Trzeba jednak bardzo uważnie patrzeć na podłoże, bo są drobniutkie i doskonale ukrywają się na tle ściółki lub szarej, ubiegłorocznej trawy. Zapraszam do zawarcia znajomości z szyszkówkami świerkowymi.
środa, 10 lutego 2016
Konie wiatrem podszyte
Znowu powiało nad Krakowem porządnie, smog przegoniło i powietrze niemal wiosennym uczyniło. Często mówi się o tym, ze taki silny wiatr, szczególnie halny, ma wpływ na samopoczucie i zachowania ludzi, zwłaszcza górali. Ale nie tylko człowiek odczuwa działanie mocnych podmuchów. Konie są niezwykle wrażliwe na wszelkie zawirowania pogodowe, a kiedy zaczyna wiać, stają się niezwykle czujne i jeszcze bardziej energetyczne niż zwykle.
Dlaczego tak się dzieje? Przede wszystkim odzywają się pierwotne instynkty - wiatr utrudnia wyczucie zbliżającego się drapieżnika, więc należy wzmóc czujność. Poza tym powiewy powodują powstawanie różnych hałasów, które mogą stanowić potencjalne niebezpieczeństwo. A w momencie zagrożenia konie uciekają - to ich podstawowa broń. Wystarczy, że nad padokiem przefrunie niesiony wiatrem foliowy worek, aby całe stado galopowało tam i z powrotem. Do tego, szczególnie wiosną, dołącza końska radość życia - galopady uatrakcyjnione brykaniem można obserwować bez końca.
wtorek, 9 lutego 2016
W Muzeum Lotnictwa - część druga
Po wprowadzeniu w samolotową tematykę w sali edukacyjnej i w pierwszej sali ekspozycyjnej, wyszliśmy na świeże, krakowskie powietrze. Nastąpił kolejny etap szaleństwa - Michaś z Krzychem biegali w kółko, nie wiedząc, w którą stronę pójść najpierw, żeby zobaczyć WSZYSTKO i to najlepiej NATYCHMIAST i na raz. Pawełek natomiast nie mógł się nadziwić, że ekspozycja jest tak bogata i zajmuje aż tak wielki teren. A jeszcze bardziej dziwił się temu, że nigdy wcześniej go tu Pawełkowe nogi nie przyniosły. Musiałam opanować rozlataną menażerię i sprowadzić ją na właściwą drogę prowadzącą do zobaczenia WSZYSTKIEGO, chociaż nie tak od razu i zaraz.;)
poniedziałek, 8 lutego 2016
W Muzeum Lotnictwa - część pierwsza
Dawno, dawno temu obiecałam chłopakom, że wybierzemy się w którąś niedzielę do Muzeum Lotnictwa. Ciągle to wyjście odkładaliśmy, bo albo grzybków było w lesie sporo, albo pogoda na leśny spacer cudna. albo śnieg trzeba było wykorzystać... Tak nam minęła cała jesień i połowa zimy, aż w końcu nie dało się dalej odkładać muzealnej wycieczki, szczególnie, że chłopcy zainteresowali się ostatnio na poważnie machinami latającymi i ich wiedza w tym zakresie przewyższyła już moją...
Przy okazji wyszło na jaw, że Pawełek nigdy w Muzeum Lotnictwa nie był. Cała trójka zatem zwiedzała to miejsce po raz pierwszy w życiu. Ja, jedyna mało zainteresowana samolotami, byłam tam kilkakrotnie, jeszcze w czasach "sprzed Michałka i Krzycha". Mogłam służyć za przewodnika.:)
sobota, 6 lutego 2016
Czarki - grzyby spod śniegu
Wiosna tuż, tuż... Szczególnie ostatnie ciepłe dni sprawiają, że wydaje się iż to już przedwiośnie nadeszło. Pewnie jeszcze nie raz zima da znać o sobie i powieje chłodem, ale pora już najwyższa, żeby przygotować się na wiosenne spacery, których urozmaiceniem będą grzyby. Chciałabym przybliżyć amatorom leśnych wędrówek kilka gatunków, za którymi warto rozglądać się już w lutym. To oczywiście czas, w którym możemy znajdować i zbierać jadalne grzyby zimowe - boczniaki, zimówki i uszaki, ale możemy też spotkać ciekawe gatunki, które najliczniej pojawią się w marcu i kwietniu. Dzisiaj zapraszam do zapoznania się z czarkami.
piątek, 5 lutego 2016
Dzieci sąsiada
Jedna z sobót spędzanych z końmi - ja zajęłam się czworonożną menażerią i jazdami, Pawełek paleniem ogniska, a dzieciarnia "zniknęła". Nikt z dorosłych takimi zniknięciami się nie przejmuje, bo wiadomym jest, że "stajenne dzieci" (im jest ich więcej, tym lepiej), krążą gdzieś po najbliższej okolicy i oddają się zabawom rozlicznym. A pomysłów im nie brakuje. Od dłuższego już czasu dzieciaki są zwoływany tylko na jedzenie, o którym w ferworze zajęć rozlicznych, zupełnie zapominają. Poza tymi momentami cieszą się pełną swobodą.
czwartek, 4 lutego 2016
Wreszcie szczęśliwe
W necie krąży mnóstwo pięknych zdjęć przestawiających czyściutkie, błyszczące i wręcz pachnące idealną świeżością koniki. Efekt taki można osiągnąć tylko na chwilę - po długim i żmudnym pucowaniu zwierzaka. Drugą możliwością jest zamknięcie konia w boksie i nie wypuszczanie go na padok. Wtedy jednak nigdy nie będzie szczęśliwy, chociaż z pewnością czysty. Zobaczcie co robią i jak wyglądają koniska, którym pozwala się na realizację pierwotnych instynktów, które czystość mają w głębokim poważaniu.
wtorek, 2 lutego 2016
Niejadalne borowiki z Orawy
Kiedy pisałam zimową wspomnieniową opowieść o pozyskowych borowikach zasiedlających orawskie lasy, plątał mi się po głowie pomysł na podobny wpis prezentujący borowiki niejadalne rosnące w moich ulubionych lasach na Orawie. Dodatkową motywacją był komentarz oczekującej na taką opowieść Ifki. Czynię zatem swoją powinność i po zimowych spacerach w poszukiwaniu jadalnych borowików, koźlarzy i pieprzników oraz przepięknych kolczakówek, zapraszam na wyprawę odkrywającą urok kolejnych grzybowych gatunków, które do koszyka trafić nie powinny. Chociaż z tym różnie bywa...
poniedziałek, 1 lutego 2016
Orawska zima
Piękna styczniowa wiosna zagościła w wielu miejscach, ale nie na zboczach Babiej Góry - tam nadal da się poszaleć na śniegu. Ale nie ma go zbyt wiele, co nie wróży dobrze wiosennym grzybom. Wyjazd do Lipnicy został przełożony z poprzedniego tygodnia, kiedy to Krzyś kończył chorowanie i nie chciałam zabierać go na cały dzień w mroźne, górskie powietrze. Trochę obawialiśmy się podróży, bo to koniec ferii u nas i początek w kilku innych województwach. Okazało się jednak, że tym razem korków nie było i przejechaliśmy sprawnie w obydwie strony.
A jak sytuacja śniegowa wyglądała po drodze? Do Myślenic - pełnia wiosny; dalej tylko miejscami widać było białe fragmenty krajobrazu, poprószone śniegiem tej nocy. Trochę więcej białego puchu zobaczyliśmy dopiero na granicy lasu babiogórskiego. Zobaczcie sami.
Subskrybuj:
Posty (Atom)