środa, 30 stycznia 2019

Koniec ferii w Puszczy Niepołomickiej

Puszcza Niepołomicka zimą, koniec ferii zimowych 2019, grzyby 2019, grzyby zimą, grzyby pod śniegiem
     Ferie, ferie i po feriach... Co do nich, to jedno jest pewne - były zdecydowanie za krótkie. Poniedziałkowa konieczność pójścia do szkoły wywołała lawinę smutku, rozpaczy i rozgoryczenia. Bo zimowe ferie powinny trwać przynajmniej tyle samo, co wakacje, żeby Michaś i Krzyś zdążyli zatęsknić za szkołą i wrócili do niej z uśmiechem na paszczach. A dwa tygodnie to zdecydowanie za mało. Wolne dni zleciały ekspresowo i w niedzielę trzeba było pożegnać feryjną labę. Rok temu w Puszczy Niepołomickiej witaliśmy ferie, w tym roku właśnie tam się z nimi żegnaliśmy. Wybraliśmy się na spacer wokół rezerwatu Lipówka. W Krakowie cały śnieg spłynął, ale w lesie było go jeszcze pod dostatkiem.

niedziela, 27 stycznia 2019

W podziemiach Krakowskiego Rynku

Muzeum Podziemia Rynku
     W ostatni feryjny piątek nadal miał trzymać mróz, choć już nieco lżejszy. Stwierdziłam, że zrobię chłopakom do końca maraton miejsko-kulturalno-rozrywkowy i zarezerwowałam bilety do muzeum znajdującego się pod płytą Rynku Głównego i Sukiennicami. Ten oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa został otwarty w 2010 roku, ale tak jakoś szybko zleciało te parę lat, że nie zdążyliśmy go wcześniej zobaczyć. Czytałam tylko, że jest bardzo nowoczesne i bardzo oblegane. W związku z tym obleganiem, zamówiłam bilety dzień wcześniej, na pierwsze wejście o 10.15, bo kolejne godziny były już zajęte

     Mieliśmy wyjść z domu o dziewiątej, żeby na spokojnie dojechać do centrum i zlokalizować wejście do  podziemi, ale, jak to zwykle bywa z moimi skarbami, chłopcy mieli czasu pod dostatkiem i kiedy padło hasło do ubrania się i wyjścia, objawiły się naglące potrzeby skorzystania z toalety, napicia się, zmiany spodni... W związku z tym wyszliśmy nieco później, ze sporej odległości od przystanku zrobiliśmy pa, pa tramwajowi, który miał nas dowieźć przed Urząd Miasta i musieliśmy jechać innym tramwajem, który tak blisko Rynku nie przejeżdża. Krzyś z przejęciem śledził upływające minuty na tramwajowym wyświetlaczu i bardzo się niepokoił, że nie zdążymy. Po opuszczeniu wagonu tramwajowego musieliśmy z Michałkiem prawie biec za Krzychem, któremu bardzo się spieszyło i nie pomogły moje uspokajania, że tak wyliczyłam czas, żeby na styk zdążyć nawet przy melepectwie chłopaków.

piątek, 25 stycznia 2019

Doskonała zabawa w GOKIDZ

GoKidz Kraków
     Czwartkowy poranek był kolejnym z serii mroźnych i wietrznych. Nie bardzo miałam ochotę na długi zimowy spacer przy tej temperaturze i podmuchach, więc zaczęłam myśleć intensywnie, gdzie by tu zabrać chłopaków, żeby się wyszaleli, dobrze bawili, a nie zamarzli. Wymyśliłam, że idealne będzie wyjście do świata trampolin Go Jump. Weszłam na stronę, żeby zarezerwować miejsce na konkretną godzinę (nie zawsze jest możliwość wejścia prosto z ulicy, a poza tym przy rezerwacji przez internet jest trochę taniej). Na stronie Go Jump-u zobaczyłam nową zakładkę "GOKidz". Poczytałam, ze z okazji ferii są tam dodatkowe atrakcje, więc nie myśląc wiele, zarezerwowałam chłopakom wejście na dwie godziny. Kiedy Michałek i Krzyś obudzili się i padło pytanie, co będziemy dzisiaj robić, odpowiedziałam, że zarezerwowałam im wejściówkę na trampoliny, w ramach jakiegoś GOKidzu. I Michałek mnie wtedy uświadomił, że to coś zupełnie innego, niż trampoliny w Go Jumpie. Zgadza się tylko adres, bo obydwie atrakcje znajdują się w tym samym budynku. 

    Michał jest obeznany w okolicach GoJumpu, bo chodzi tam dwa razy w tygodniu na lekcje wf-u, a ja, ciemna masa, nie doczytałam na stronie, że zarezerwowałam i zapłaciłam nie za to, za co chciałam. :( Oczywiście Krzyś od razu stwierdził, że będzie tam słabo i nieprestiżowo, po czym się rozpłakał, bo już sobie wyobraził skakanie na trampolinach. W takich momentach stwierdzam, że lepiej nie robić nic, niż się starać i w nagrodę dostawać pretensje, zastrzeżenia i łzy. Popatrzyliśmy raz jeszcze na stronę. Michaś stwierdził, że na pewno będzie tam świetnie, ale Krzysiowi mordka się nie uśmiechnęła. Powiedziałam mu więc, że jeżeli będzie dla niego za słabo, to sobie ze mną posiedzi i porozmawia.

czwartek, 24 stycznia 2019

W galerii figur stalowych i na lodowisku

Galeria Figur Stalowych
     Drugi tydzień zimowych ferii Michałek i Krzyś spędzają w Krakowie, a ja muszę wymyślać im jakieś atrakcje, żeby mieli zajęcie i wykorzystali te wolne dni nie tylko na siedzeniu w domu, gdzie największą atrakcją jest dla nich korzystanie z "urządzeń elektronicznych", czyli, brutalnie mówiąc, ciupanie w gry komputerowe. Pogoda niestety nie sprzyja długim spacerom, bo trzyma dość porządny mróz, a nad miastem wisi smog, z którym nawet wiatr północny poradzić sobie nie może. Poniedziałek był dniem gospodarczym - pół dnia spędziliśmy z naszymi konikami, a drugie pół przeznaczyliśmy na kuchenne rewolucje, które sprowadziły się do masowej produkcji uszek i pierogów. Michałek dzielnie mi pomagał i z dumą patrzył na górę uszek, które uwielbia. Ma teraz zamrożony zapas na kilkanaście porządnych porcji. Od worku zaczęliśmy realizować plan wycieczkowy. Na pierwszy ogień poszła Galeria Figur Stalowych.

wtorek, 22 stycznia 2019

Na spacerze w Tyńcu

Tyniec, spacer w Tyńcu, na wałach Wisły i Skawinki
    Zastanawiałam się dość długo, gdzie iść na niedzielny spacer, żeby było ciekawie i atrakcyjnie. Śnieg stopniał, mróz miał trzymać spory... Pomyślałam w końcu, że dawno nie byliśmy w Tyńcu i nie sprawdzaliśmy stanu wałów przeciwpowodziowych, więc można byłoby się tam właśnie wybrać. Pawełek sprawdził, jaki ma być wiatr i kiedy okazało się, ze niewielki, decyzja zapadła. Przy silnym wietrze i mrozie spacerowanie po nadrzecznych wałach nie należy do przyjemności, bo zimno zbytnio daje się we znaki.

niedziela, 20 stycznia 2019

Garść wrażeń zimowiskowych

zimowisko 2019, powrót z zimowiska,tęsknota
     Tegoroczne ferie wypadły u nas tuż po przerwie świątecznej, więc jesteśmy na półmetku wolnego, a Michał i Krzyś wrócili już z zimowiska w Szczawnicy na łono rodziny i od wczorajszego wieczora nadrabiają zaległości w przytulaniu do mamy.:) A ja postaram się zebrać i ubrać w słowa ich wrażenia "okołozimowiskowe". Wstawiam zdjęcia,jakie zrobił w czasie wyjazdu Krzyś; tylko dwa ostatnie są moje, cyknięte już po powrocie do domu. 

   Na pierwszym zdjęciu widzicie nowy nabytek Krzysia - maskotkę kupę. Ona ma niezwykle długą historię. Krzychu wypatrzył ją na jednym ze straganów z pamiątkami już podczas naszego świątecznego pobytu w Szczawnicy. Nie zgodziłam się wtedy na zakup, bo po pierwsze, maskotka - kupa jest, jak dla mnie, co najmniej niesmacznym żartem, a po drugie Krzyś już na wcześniejszym stoisku dokonał wyboru pamiątki. A zawsze umawiam się z chłopakami, że kupujemy tylko jedną rzecz "na pamiątkę". (głównie dlatego, żeby nie gromadzić tych wszystkich gadżetów, które są badziewne i zazwyczaj szpetne). I ta kupa stała się punktem przetargowym w przekonaniu Krzysia do wyjazdu na zimowisko. Bo okazało się, że na dwa tygodnie przed zaplanowanym wyjazdem Krzyś oświadczył, że się  boi i chce, żeby go z zimowiska wypisać...

piątek, 18 stycznia 2019

Nowa adeptka zimowego grzybobrania w akcji

grzyby 2019, grzyby zimowe, zimowe grzybobranie, grzyby w Lasku Wolskim, uszak bzowy, płomiennica zimowa, boczniak ostrygowaty, łycznik późny, grzybówki zimą, żagiew, wrośniaki
       Piątek, piąteczek, piątunio... Ten jest wyjątkowy - ostatni dzień mojej wolności bez dzieciaków, które jutro wrócą z zimowiska, ostatni dzień bez Pawełka, który jutro wróci z Gdańska, ostatni moment na zebranie niezamrożonych grzybów, bo w nocy ma być duży mróz i dzień, w którym do grona aktywnych zimowych grzybiarzy dołączyła Renia. Już raz była z nami na zimowym spacerze i dziwiła się ile grzybów można znaleźć o tej porze roku, później spróbowała smaku uszaków i jak tylko pojawiła się okazja do wypadu na pazerniactwo, z dziką radością przyjęła propozycję piątkowego wypadu. Liczyłam przede wszystkim na spore ilości uszaków, które rosną tej zimy rewelacyjnie, ale w efekcie poszukiwań udało nam się zaliczyć wszystkie trzy zimowe gatunki jadalne i zobaczyć sporo innych ciekawych grzybków. Zapraszam na spacerek po Lasku Wolskim.:)

wtorek, 15 stycznia 2019

Odwilż

odwilż w Krakowie, grzyby zimowe, grzyby 2019, uszaki bzowe, płomiennice zimowe, grzyby nadrzewne
     Piękna zima sobotnia ustąpiła w ciągu nocy gwałtownym roztopom podlewanym nieprzyjemną mżawką. Odpuściliśmy sobie wyjazd do lasu poza Krakowem, bo prawdę mówiąc, trochę obawiałam się tych zapowiadanych, zmasowanych polowań na dziki. Nie darowałabym sobie, gdyby ktoś z nas wpakował się na linię strzału. Wolę w lesie spotkać stado dzików niż bandę myśliwych. Na szczęście mamy niedaleko Zakrzówek, na terenie którego dziki co prawda są, ale dużo ludzi tam chodzi na spacery i jeszcze nikt nie wpadł na to, żeby urządzić tam strzelankę. 

    Widząc, jak szybko spływa śnieg, zrezygnowaliśmy z zabrania sanek, czym Michał i Krzyś nie byli zachwyceni, ale szybko przekonali się, ze to była słuszna decyzja.

niedziela, 13 stycznia 2019

Od tygodnia zima trzyma

zima w Krakowie, jazda konna w zimie, zabawy na śniegu, grzyby zimowe, uszaki bzowe
       W Krakowie od tygodnia panuje śnieżna zima. To ewenement na przestrzeni kilku ostatnich lat, bo kilka poprzednich zim było zupełnie innych - albo nasypało śniegu, który wytrzymywał dzień lub dwa, albo przymroziło solidnie, a śniegu nie było. A teraz dosypuje przez cały tydzień, dzięki czemu nawet w mieście jest biało, a za granicami tak zwanej aglomeracji jest cudnie. Przy tym niewielki mróz, a w sobotę nawet słoneczko na chwilę zaświeciło. Taka zima to nawet dla mnie, strasznego ciepłoluba, może być. Grzybów co prawda za bardzo nie widać, ale za to dzieci i konie się cieszą. 

    Dzisiaj znowu Pawełek wolał iść do roboty niż jechać z nami do koni, więc spakowałam rano Michałka i Krzysia i pojechaliśmy do zaśnieżonych Węgrzc, żeby zainaugurować tegoroczne ferie.

poniedziałek, 7 stycznia 2019

Na sankach w Krakowie

zima w Krakowie, zabawy na śniegu, uroczysko Górka Pychowicka, grzyby pod śniegiem
     Śnieg, który spadł w sobotę, w większości rozpłynął się przed wieczorem, ale trochę go zostało. W nocy wszystko przymarzło i zrobiła się niezła ślizgawica, doskonała do jazdy snakami, które po takim podłożu doskonale suną. Michałek i Krzyś mieli w niedzielę "dobry" dzień od samego rana. Ledwie otworzyli oczęta, pokłócili się o miejsce w mamowym łóżku, a następnie o kołdrę, poduszki i tak dalej. Kiedy wyszli z pościeli, wcale nie było lepiej - na każdym kroku szukali zaczepki z tym drugim. W dodatku Michał ostatnio nauczył się przeraźliwie piszczeć - coś w rodzaju połączenia Kewina z filmu "Kewin sam w domu" z lasią, która zobaczyła pająka/myszkę/żabę. Ten pisk wyzwala we mnie mordercze instynkty i mam ochotę zadusić go w zarodku... Dotychczas to Krzyś był najwyższej klasy producentem hałasu, ale od pewnego czasu to Michaś zdecydowanie objął prowadzenie w tej konkurencji. Gdyby to było lato, po takim kłótliwym poranku, bankowo, najpóźniej po południu przyszłaby burza, ale w zimie... Ciężko dociec co i dlaczego powoduje, że najgrzeczniejsze dzieci pod słońcem stają się w jednym dniu wcieleniem zła. Trzeba było wygonić ich jak najszybciej na śnieg i mróz i mieć nadzieję, że ruch na powietrzu będzie wystarczającym oczyszczeniem.

sobota, 5 stycznia 2019

Śnieg dotarł również do Krakowa

Konie, jazda konna w zimie
      Od kilku dni śnieg zasypuje Polskę, a do Krakowa dotarł dopiero w piątkowy wieczór. Sypał całą noc i do południa w sobotę. Mamy zimę.:) Kiedy rano zobaczyłam, że jest biało, stwierdziłam, że zabiorę Michałka i Krzysia do koni, zamiast obarczać Pawełka trudami opiekowania się dziećmi. Chłopcy końmi nie są kompletnie zainteresowani, a ja już nawet przestałam ubolewać nad tym faktem. W związku z tym praktycznie całą późną jesień je spędzałam z moimi koniskami, a chłopcy realizowali swoje zainteresowania pod opieką taty. Sprowadzało się to do siedzenia przy komputerach, bo Pawełek zgodzi się na wszystko, byle mieć święty spokój. Dzisiaj stwierdziłam, że świeży śnieg będzie wystarczającą atrakcją, żeby chłopaki nie marudziły i nie pytały po pół godzinie, kiedy wreszcie będziemy wracać do domu. Pawełek oddelegował się na własne życzenie do pracy, a my przejechaliśmy powolutku przez zupełnie nieodśnieżone ulice i w padającym gęstym śniegu  dotarliśmy do stajni.

czwartek, 3 stycznia 2019

Na początek 2019 - znowu uszaki i pierwsze słoiki w Nowym Roku

grzyby 2019, grzyby w styczniu, grzyby zimowe, uszaki bzowe, przetwory z uszaków bzowych, Las Tyniecki, kisielnice, galaretnice, trzęsaki, kubeczniki, grzyby nadrzewne
     W ostatnim dniu starego roku zakończyliśmy leśnym spacerem sezon grzybowy 2018, a w pierwszym dniu Nowego Roku rozpoczęliśmy sezon grzybowy 2019, bo tak naprawdę sezon nie kończy się nigdy, zmienia się tylko zestaw gatunków, jakie można włożyć do koszyka i zapisać na karcie pamięci. A spacer w leśnych okolicznościach przyrody jest przyjemny niezaleznie od pory roku czy aury. Trzeba się tylko stosownie ubrać.:) 

    Po Sylwestrze spędzonym w domowych pieleszach nie byliśmy o poranku zbyt wymordowani i chociaż wstaliśmy nieco później niż zwykle, nikt nie marudził, ze ma wyruszać na spacer. Zjedliśmy na śniadanie jajecznicę z siedzuniem sosnowym i pojechaliśmy do pobliskiego Lasu Tynieckiego.

środa, 2 stycznia 2019

Sylwester 2018

sylwester w Krakowie, fajerwerki
      Pożegnanie 2018 roku zaczęliśmy zakończeniem grzybowego sezonu 2018 w Lasku Wolskim. Po powrocie do domu i zmianie ubłoconych ubrań na czyste, poszliśmy do biblioteki, żeby wymienić książki przeczytane na jeszcze nieprzeczytane, a następnie nakarmiłam chłopaków i odwiozłam ich do kolegi, ż którym mieli spędzić popołudnie. Miałam chwilę na zajęcie się zebranymi uszakami i przygotowanie smakołyków na wieczorną imprezę.

wtorek, 1 stycznia 2019

Pożegnanie sezonu 2018

grzyby 2018, grzyby zimowe, grzyby w grudniu, grzyby w Lesie Wolskim, uszaki, boczniaki, płomiennice zimowe, wodnicha modrzewiowa
      Ostatni dzień 2018 roku, poniedziałek. Za oknem leci z szarych chmur mżawka, przetkana chwilami pojedynczymi płatkami śniegu. Nie wygląda to zachęcająco, ale przecież trzeba pożegnać sezon grzybowy 2018 i nogi aż się rwą do lasu. Zresztą Michałek i Krzyś stwierdzili, że wolność, nawet w zimowym lesie, jest sto razy lepsza od chodzenia do szkoły.:) Nie mam więc problemu z wygonieniem ich z łóżek, a następnie z domu. Tylko Pawełek poszedł pracować, ale był zadowolony, że nikt mu nie każe włóczyć się po krzakach w taką pogodę. W drodze do Lasu Wolskiego zatrzymaliśmy się w sklepie, żeby zrobić zakupy na imprezę sylwestrową, zanim będziemy przypominać świnki błotne, a sklep zapełni się innymi kupującymi i będą kolejki. Chłopcy doskonale zapamiętali z listy zakupów dwie pozycje - szampan dla dzieci i popcorn na sylwestrowy wieczór filmowy. Zakupy zrobiliśmy sprawnie i podjechaliśmy na parking pod Kopcem Kościuszki.