wtorek, 31 maja 2016

Pierwsze mazurskie grzybki

piestrzyca zatokowata Helvella lacunosa
      Jadąc z Krakowa do Nidy, patrzyłam na poziom nawodnienia mijanych terenów. W Małopolsce i Świętokrzyskim nie jest źle - widać, że trawy i zboża rosną bujnie, a w kilku miejscach widać było, że nocą padało, bo na poboczach stały świeżutkie kałuże. Im dalej na północ, tym bardziej widać było suszę - zatrzymywaliśmy się w dwóch miejscach na leśnych parkingach i widziałam, że ściółka jest mocno przesuszona; po grzybach nie ma ani śladu. W Radomiu, na trawnikach, było więcej brązu wysuszonej do cna trawy niż zieleni...

    Taka sama sytuacja czekała nas na Mazurach, na które przywieźliśmy z sobą trochę deszczu. Na następne dni zapowiadane są przelotne opady i burze, więc jest szansa, że w ciągu naszego pobytu tutaj, wyrośnie coś więcej, niż parę grzybków znalezionych wczoraj.

poniedziałek, 30 maja 2016

Mazury powitały nas deszczem

Mazury, Jezioro Nidzkie, Nida, port "Pod Dębem", zabawa nad jeziorem, pływanie w jeziorze
      Droga na Mazury do krótkich nie należy, więc wyruszyliśmy, kiedy na niebie budziły się pierwsze promienie słońca. Miałam nadzieję, że chłopcy połowę drogi prześpią, ale byli tak podekscytowani wyjazdem, że Michałek w ogóle nie zasnął, a Krzychu podrzemał tylko przez chwilę.

     Jazdę co rusz stopowały nam roboty drogowe, wahadełka i wszelkiego rodzaju remonty. Pogoda była dobra - droga sucha, upał uciekał przez otwarte okna naturalnej klimy... Dojechaliśmy po prawie dziewięciu godzinach. Na ostatnich kilkuset metrach przed portem dopadł nas deszcz. Jak nam powiedzieli chwilę później miejscowi - pierwszy od kilku tygodni.

niedziela, 29 maja 2016

Ostatni spacer przed mazurską wyprawą

grzyby wiosenne, grzyby w maju, grzyby majowe, grzyby w Krakowie, pieczarki, próchnilec maczugowaty Xylaria polymorpha, drobnołuszczak jeleni Pluteus cervinus, maślanka wiązkowa Hypholoma fasciculare, paździorek ciemny Stemonitis fusca
    Głównym zadaniem na dziś było spakowanie (i niezapomnienie o niczym) rzeczy, które będą niezbędne na wyjeździe na Mazury. Dlatego też nie planowaliśmy całodniowego wyjazdu, tylko wybraliśmy się na krótki spacer do lasku przylegającego do naszego osiedla. Pawełek poszedł sobie popracować, a ja z chłopakami ruszyliśmy po śniadaniu na spacer. Liczyłam na znalezienie jakiegoś żółciaka, bo zazwyczaj rosło ich tam sporo (a w tym roku tylko jednego z tego miejsca pozyskałam). Niestety, ostatnio burze nas omijają i zrobiło się sucho, a nawet bardzo sucho. Żółciaków co prawda nie było, ale kilka innych grzybków udało nam się wytropić.

piątek, 27 maja 2016

Piątkowa kolacja z orawskiego lasu

grzyby majowe, grzyby w maju, grzyby na Orawie, grzyby pod Babią Górą, borowik ceglastopory, Boletus luridoformis, muchomor mglejarka, żmija w lesie, bacówka, oscypki, sery z bacówki
      To był długi i intensywny dzień. Wstałam jeszcze przed świtem, żeby przygotować prowiant na drogę. Resztę menażerii obudziłam o 5.30, co spotkało się z entuzjazmem Michałka, marudzeniem Krzycha i głośnymi protestami Pawełka (musiałam mu obiecać, że w niedzielę będzie mógł spać do woli). Udało się wyjechać w stronę Orawy z kilkuminutowym opóźnieniem w stosunku do planu. Kraków pożegnał nas słońcem, ale już przed Myślenicami wpadliśmy w gęstą mgłę. Wtedy Pawełek przypomniał sobie, ze w prognozie wyczytał, że od godziny jedenastej mają przechodzić burze. No super! Stwierdziłam. Chłopcy mieli kurtki, ale ja wybrałam sie w koszulce z krótkim rękawem...

czwartek, 26 maja 2016

Repertuar śmiesznych min

śmieszne miny, pozowanie do zdjęć, zabawa w lesie
     Michałek i Krzychu uwielbiają pozować do zdjęć - podczas każdego spaceru słyszę co najmniej kilkanaście razy: "Mama! Zrób mi zdjęcie!" I zaraz: "Mnie też!" A kiedy już widzą wycelowany w siebie obiektyw, zaczynają się popisywać i robić przedziwne miny - czasem wychodzą komicznie, czasem po prostu brzydko. Te nieudane miny zazwyczaj kasuję; tylko nieliczne zostawiam w "domowym archiwum", ale tymi radosnymi chcę sie z Wami podzielić. 

     Mam tyle zdjęć moich chłopców, ze mogłabym nimi wytapetować całe mieszkanie i jeszcze by sporo zostało. Oglądam je czasem i patrzę jak się moje dzieci zmieniają... Niezmiennie jednak, od urodzenia z ich minek wyziera szczęście i radość z życia. A teraz kilka ujęć z jednego z ostatnich spacerów.:)

środa, 25 maja 2016

Michaś piecze angielskie ciasto

Engish Day, dzień angielski w szkole, przepis na ciasto, angielskieciasto z truskwakami
     Przed zaplanowanym w szkole Michałka dniem angielskim drogą mailową została przekazana informacja, że chętne dzieci dostaną przepisy na typowo brytyjskie potrawy, które następnie przygotują w domu. Oczywiście Michaś był "chętny", wziął przepis i oświadczył mi, że będzie piekł ciasto. Zaraz po tym oświadczeniu zapytał: "Pomożesz mi?" W odpowiedzi zadałam pytanie na czym moja pomoc ma polegać. Usłyszałam: "No... Upieczesz ciasto, a ja je zaniosę do szkoły". Takiej właśnie odpowiedzi się spodziewałam, więc odpowiedziałam Michałkowi, że tak lekko  to nie będzie - skoro zgłosił się do pieczenia ciasta, musi się wykazać.

    Przejrzałam przepis i zleciłam Michałkowi wypisanie potrzebnych produktów - trzeba było je zakupić. W pierwotnych planach mieliśmy iść do sklepu razem, ale zrezygnowałam z tego, bo zakupy z dziećmi kończą się zazwyczaj wydaniem większej niż zamierzona sumy, a poza tym Michasiowi zeszłoby sporo czasu na szukaniu odpowiednich produktów. W efekcie ja zrobiłam "główne" zakupy, a Michałek z Krzychem kupili truskawki w jarzyniaku.

wtorek, 24 maja 2016

Konkurs, którego Michałek nie wygrał

English Day, konkurs plastyczny, konkurs dla dzieci
      W drugiej połowie kwietnia, w Michałkowej szkole ogłoszony został konkurs angielsko - plastyczny. Dzieci miały dowolną techniką wykonać napis - słowo w języku angielskim. Materiał, z którego miał być wykonany napis, musiał nawiązywać do znaczenia słowa zaprezentowanego w pracy. 

    Pomogłam Michasiowi "wpaść na pomysł", a mnie pomogły w tym leżące w szafce serwetki z konikami. Plan był taki - koniki trzeba wyciąć, później wykleić z nich literki, następnie pokolorować "trawkę" i "niebo", a na koniec wszystko nabłyszczyć i usztywnić lakierem bezbarwnym. Michałowi taki pomysł bardzo się spodobał i gotów był przystąpić do realizacji. Ostrzegłam go jeszcze, że to nie pójdzie tak hop - siup, tylko będzie musiał się sporo napracować, żeby takie dzieło stworzyć. Zupełnie go ta wizja żmudnej pracy nie przeraziła i zaraz zabrał się za wycinanie obrazków z serwetek.

poniedziałek, 23 maja 2016

Małe koniki o sercach sportowców

konie, kuce, jazda konna, praca na lonży, skoki przez przeszkody
     Nasze kucunie - Żółty i Feliks zajmują się nie tylko zabawami na padoku i wylegiwaniem na zielonych pastwiskach. Pracują też sumiennie doskonaląc swoje końskie umiejętności. Pracuję z nimi przede wszystkim "z ziemi", najczęściej wczesnym rankiem, kiedy w stajni nie ma nikogo oprócz mnie i koni.:) Nie miałam w związku z tym żadnej dokumentacji uwieczniającej kucykowe umiejętności. W sobotę wykorzystałam Pawełka do dokumentowania treningu, dzięki czemu mogę się z Wami podzielić uroczymi fotkami Feliksia i Żółtego w czasie pracy.

niedziela, 22 maja 2016

Ostatni spacer moich butów

Grzyby majowe, grzyby w maju, grzyby na wiosnę, grzybobranie w maju, borowiki w maju, borowik ceglastopory Boletus luridoformis, Las Bronaczowa, lasy w okolicach Krakowa
      Na niedzielny wypad do lasu wybraliśmy to samo miejsce, co w ubiegłym tygodniu z kilku powodów - ja chciałam zobaczyć, co wyrosło z "moich" tajemniczych grzybków, Michaś z Krzychem mieli plan dalszego kanalizowania Lasu Bronaczowa, a Pawełek zamierzał napełnić borowikami ceglastoporymi co najmniej dwa koszyki. Zobaczcie jak powiodła się nasza wyprawa.

piątek, 20 maja 2016

Poszedł konik do dentysty...

Konie, zabiegi weterynaryjne, tarnikowanie zębów u koni
      A właściwie to dentysta przyjechał do konika, a nawet dwóch, z całym gabinetem. 

     Latona i Ramzes mają za sobą doroczny przegląd stomatologiczny. Nie lubię tego zabiegu, chyba bardziej niż konie, ale dla końskiego zdrowia dbałość o stan ząbków jest tak samo ważna jak w przypadku ludzi. Zapytacie pewnie dlaczego, skoro przez wieki konie żyły dziko i nikt im do paszczy nie zaglądał. Odpowiedź jest prosta - w warunkach stajennych konie nie żywią się wyłącznie trawą i gałązkami, których przeżuwanie przez większą część doby zapewniałoby nieustanną pracę zębom, które do tego właśnie zostały przez naturę stworzone. Stajenne jedzonko powoduje, że końskie zęby wymagają kontroli i korekty.

czwartek, 19 maja 2016

Majowe grzyby z najbliższej okolicy

grzyby majowe, grzyby w maju, majowe grzyby jadalne, grzybobranie na wiosnę, grzybobranie w maju, gąsówka fioletowawa, gąsówka naga, Lepista nuda, smardz stożkowaty, Morchella conica, Żółciak siarkowy Laetiporus sulphureus, dzwonkówka tarczowata Entoloma clypeatum, maślak zwyczajny Suillus luteus, gęśnica wiosenna Calocybe gambosa, borowik ceglastopory Boletus luridoformis, pieczarka, czernidłak, maślanka wiązkowa. Hypholoma fasciculare
     Tegoroczny maj obdarował nas mnóstwem grzybów - tych wczesnowiosennych, typowo majowych i takich, które częściej można spotkać jesienią niż wiosną. Życzyłabym sobie i wszystkim grzybiarzom, żeby kolejne miesiące sypały taką samą obfitością grzybową, a każdy miłośnik grzybobrania wychodził z lasu z koszykiem zapełnionym swoimi ulubionymi gatunkami.

    Z własnej ciekawości zrobiłam sobie zestawienie gatunków, które udało mi się spotkać w Krakowie i jego najbliższej okolicy od powrotu ze smardzowania w Lipnicy do połowy miesiąca. W porównaniu z ubiegłym rokiem, to prawdziwe grzybowe eldorado mieliśmy teraz. Zobaczcie zresztą sami.

środa, 18 maja 2016

Jak chłopcy las kanalizowali

Las Bronaczowa, grzyby w maju, wiosenny spacer, zabawy w lesie
     Podczas niedzielnej wyprawy na pierwsze tegoroczne borowiki, na drodze stawały nam, od momentu wejścia do lasu, wspaniałe, głębokie i błotniste kałuże. Magii takiego widoku nie oprze się żadne dziecko, a już na pewno nie Michałek i Krzyś, którzy jeszcze przed wyjazdem, planowali, że będą się bawić w budowanie leśnych kanałów. Pamiętali bowiem z poprzednich wyjazdów do Lasu Bronaczowa, że powstające tam po deszczu kałuże są idealne do tego celu.

wtorek, 17 maja 2016

Magia dwóch kółek zadziałała!

Jazda na rowerze, jak nauczyć dziecko jazdy na rowerze, zabawy na świeżym powietrzu
     Myślałam już, że to się nigdy nie uda... Szło bardzo opornie, co mnie niezmiernie dziwiło, bo Michałek i Krzyś są wysportowani, sprawni i mają świetnie wyrobioną równowagę. Mowa oczywiście o nauce jazdy na rowerze, na dwóch kółkach. Poprzedni sezon rowerowy zakończyliśmy na czterech kółkach i tak samo wystartowaliśmy wiosną tego roku - chłopcy nie przejawiali specjalnej chęci do odkręcenia bocznych kółek, a rowerki były już nieco za małe dla nich. Miałam spory dylemat - czy kupować nowy, większy rowerek dla Michałka, a Krzychowi przydzielić Michałkowy, czy też zostawić im dotychczasowy sprzęt, z którego i tak za bardzo nie korzystali. Patrzyłam z pewną zazdrością na dzieci, niejednokrotnie mniejsze od moich chłopaków, jak śmigają przed blokiem na swoich dwóch kółkach.

niedziela, 15 maja 2016

Sezon na borowiki rozpoczęty!

 Borowik ceglastopory Boletus luridiformis
      Tegoroczne bogactwo majowych grzybów jest zaskakujące i trzeba je wykorzystywać. Po smardzowej obfitości, po koszyku pełnym maślaków i żółciakowych zbiorach nadszedł czas na pierwsze borowiki.
     Od paru lat na pierwsze wiosenne borowiki jeździmy do podkrakowskiego Lasu Bronaczowa, gdzie pojawiają się wcześniej niż w paru innych, znanych nam miejscówkach. Tak uczyniliśmy również dzisiaj. Wyjazd grzybowy odbył się w niepełnym składzie, bo Pawełek, bladym świtem, wyruszył w znacznie dalszą trasę - na drugi koniec Polski. Michaś i Krzyś, po wczorajszych stajennych zabawach spali do ósmej, więc, nie spiesząc się zbytnio, wyruszyliśmy do lasu dopiero parę minut po dziewiątej.

sobota, 14 maja 2016

Konne żółciakobranie - skrzyneczka zapełniona!

konie, jazda konna, jazda w terenie, grzyby wiosenne, grzyby w maju, majowe grzyby, grzybobranie na koniu, żółciak siarkowy Laetiporus sulphureus, pierścieniak uprawny Stropharia rugosoannulata
      Stajenną sobotę mieliśmy przyjemność spędzić w towarzystwie naszych znajomych - Ani i Robercika - Kopercika. Kiedy byli u nas ostatnio, przemierzaliśmy zaśnieżone jeszcze pola i pozyskiwaliśmy uszaki i zimówki. Dzisiaj było już wszędzie zieleniutko, ale prognozy pogodowe nie były zbyt zachęcające. Nie jesteśmy jednak z cukru i od rana przystąpiliśmy do realizacji planu, którego efektem był cudnie spędzony dzień i skrzynka pełna majowych żółciaków siarkowych.

piątek, 13 maja 2016

Kucory poczuły wiosnę, czyli moc zielonej trawy

konie, kucyki, konie na wybiegu, zabawy kucyków, pensjonat dla koni w Węgrzcach koło Krakowa
      Żółty i Feliks jeszcze nie do końca zmieniły futerko z zimowego na letnie i w cieplejsze dni jest im za gorąco - wtedy nie mają ochoty na dokazywanie, ale kiedy tylko temperatura nie przekracza 20 stopni, zaczynają dzikie harce i końskie zabawy. Zimą sporadycznie "szalały" i nawet myślałam, ze zestarzały się już na tyle, że nie będą rozrabiać tak, jak w czasie ubiegłorocznych wakacji, ale wiosna zrobiła swoje - kucunie znowu pokazują przy każdej nadarzającej się okazji, jak można cieszyć się życiem.:)

czwartek, 12 maja 2016

Majowy grzyb do gara - dzwonkówka tarczowata

Dzwonkówka tarczowata Entoloma clypeatum
     Do zaprezentowania tego gatunku zmotywowały mnie pojawiające się od kilku dni doniesienia o znalezieniu tych grzybków i pytania co to jest, czy są jadalne, jak smakują... Może ktoś obejrzy fotki i przeczyta wpis zanim się natknie na dzwonkówki tarczowate w terenie i będzie od razu wiedział z jakim gatunkiem ma do czynienia.:) 

     Wczoraj wsiadłam na rower i pojechałam do celu (jak często to robię) "na skróty", nawiedzając po drodze znajome miejscówki dzwonkówek tarczowatych (które mnie nie zawiodły - czekały), dzięki czemu mogłam porobić zdjęcia, którymi teraz z przyjemnością dzielę się z Wami.

środa, 11 maja 2016

Pustynne piękności

Chrobotek cienki Cladonia macilenta
     Podczas maślakowych zbiorów na Pustyni Błędowskiej Michaś nie był zupełnie zainteresowany szukaniem i pozyskiwaniem grzybków i złościł się, kiedy Krzyś po raz setny mówił mu, że jest gapą. Ale i Michałek miał swoje pięć minut w czasie pustynnej wędrówki i to dzięki niemu mogę Wam dzisiaj pokazać przepiękne porosty. Ale po kolei...

wtorek, 10 maja 2016

Majowe żółciaki siarkowe już rosną!

Grzyby na wiosnę, grzyby majowe, grzybobranie w maju, grzybobranie na koniu, żółciak siarkowy Laetiporus sulphureus, konie, jazda konna, jazda w terenie, szukanie grzybów wiosennych
      Miałam Was zabrać dzisiaj na jeszcze jeden spacer po pustyni, bo trochę ciekawostek (głównie porostowych) mi jeszcze zostało, ale pustynia nie zając, a tymczasem trzeba szybko wykorzystywać czas i zacząć się rozglądać za żółciakami. Pierwsze tegoroczne wpadły mi w oko dzisiaj właśnie, więc na gorąco prezentuję znaleziska, którymi można nacieszyć oczy i zapełnić koszyki.:)

poniedziałek, 9 maja 2016

Harce w Parku Krajobrazowym

Park Krajobrazowy Orlich Gniazd, wiosenny las, grzyby wiosenne, grzyby w maju, śluzowce, samotek zmienny Reticularia lycoperdon, maślanka wiązkowa (łysiczka trująca) – Hypholoma fasciculare, piestrzenica kasztanowata Gyromitra esculenta
     Zanim zabraliśmy się za koszenie jadalnych grzybków na Pustyni Błędowskiej, zatrzymaliśmy się w lesie koło miejscowości Hutki. Nie był to przypadek, bowiem lasy te znane są z występowania grzybów, których szukaliśmy - pierwszych maślaków i koźlarzy. Las położony jest na piaszczystym podłożu, rosną w nim głównie sosny, brzozy i modrzewie. Michaś i Krzyś, kiedy tylko zobaczyli prostą, płaską drogę, rozpoczęli dzikie harce leśne, które najwyraźniej wystraszyły skutecznie grzybki, które mieliśmy tu znaleźć.

niedziela, 8 maja 2016

Pełne koszyki z Pustyni Błędowskiej!

Grzyby wiosenne, grzyby w maju, grzyby na Pustyni Błędowskiej, grzybobranie w maju, grzyby jadalne w maju, szczaw, zupa szczawiowa, maślak zwyczajny Suillus luteus, Leccinum scabrum koźlarz babka, Calocybe gambosa gęśnica wiosenna, majówka wiosenna
      Poranek niedzielny nie był tak piękny ja sobotni - słońca ani śladu, konkretny wiatr i temperatura taka sobie. Prognoza też nie była zachęcająca - miało sznupić praktycznie przez cały dzień. W zwiazku z tym nie poganiałam zbytnio chłopaków, bo stwierdziłam, że i tak nie uda nam się spędzić całego dnia w lesie, jak domokniemy na deszczu. Zamiast o siódmej, wyjechaliśmy godzinę później.

sobota, 7 maja 2016

Z żółtym rzepakiem w tle

Konie, kucyki, jazda konna, azda w terenie, majowy spacer, kwitnący rzepak, impreza urodzinowa na świeżym powietrzu
     Kiedy my kosiliśmy smardze podczas majówkowego wyjazdu na Orawę, na naszych stajennych terenach rozkwitły cudne rzepakowe pola. Połączenie jaskrawej żółci z jasna zielenią młodych jeszcze traw i listków na drzewach od zawsze przyciągało mój wzrok. Ten kolorystyczny zestaw rzucił mi się w oczy już w czwartek, kiedy z końskiego grzbietu wypatrywałam smardzów jadalnych w starych sadach i na terenach opuszczonych ogrodów. Dzisiaj zabrałam całą bandę na spacer z żółtym rzepakiem w roli głównej.

piątek, 6 maja 2016

Kilka ciekawostek przyrodniczych z majówkowego smardzowania

Krążkownica wrębiasta Discina ancilis
     Podczas smardzowych wędrówek po Orawie spotykaliśmy nie tylko smardze, ale również sporo innych grzybków, roślinek, zwierzątek. Wybrałam kilka ciekawostek, które ja, moja menażeria i ciocia Iza wytropiliśmy włócząc się po drogach i bezdrożach.

czwartek, 5 maja 2016

To już chyba ostatnie nasze smardze 2016

Grzyby wiosenne, grzyby w maju, grzybobranie wiosenne, grzybobranie w maju, smardze, gdzie szukać i zbierać smardze, grzyby na Orawie, grzybobranie na Słowacji
    Przed wyjazdem z majówkowego smardzowania w Lipnicy chcieliśmy nazbierać jeszcze trochę grzybków, żeby zabrać do domu nieco świeżyzny, a nie tylko wysuszonych zapasów. Wydawało nam się, ze będzie to niezmiernie trudne zadanie, ponieważ sami przeszperaliśmy już niemal wszystkie znajome miejscówki i kilka nowo poznanych, a oprócz nas po słowackiej Orawie grasowały przecież całe stada innych smardzowników, którym wiodło się w poszukiwaniach i zbiorach nie gorzej niż nam. 

    Siedząc przy wieczornym grillu przerzucaliśmy się pomysłami gdzie by tu jeszcze szukać, znaleźć i nazbierać. Michaś z Krzysiem jednogłośnie stwierdzili, że najchętniej pochodziliby jeszcze po strumieniach. Idąc za głosem ich chęci przeglądaliśmy mapy i na podstawie czysto teoretycznych przypuszczeń o możliwości wytropienia smardzów, opracowaliśmy trasę wędrówki - mieliśmy iść strumieniem nr 1, przeprawić się przez górę (zdobywając jej szczyt) i wrócić w okolice samochodu idąc strumieniem nr 2. Jak wymyśliliśmy, tak uczyniliśmy.:)

środa, 4 maja 2016

Smardzowanie w Zimowej Dolince

Grzyby wiosenne, grzyby w maju, grzybobranie wiosenne, grzybobranie w maju, grzyby na Słowacji, słowackie dolinki, smardze, smardzowanie 2016, smardzowanie na Orawie, smardzowanie na Słowacji
     Zimowa Dolinka to nasza nazwa, menażeryjna. Wzięła się stąd, że kiedy pierwszy raz, bez dzieci jeszcze - Pawełek i ja trafiliśmy do niej, powitała nas śnieżycą i temperaturą niższą co najmniej 10 stopni niż kilkaset metrów wcześniej. Przed dolinką świeciło słońce, lepiężniki kończyły kwitnienie, a po wejściu we wrota nowo poznawanego wtedy terenu, zobaczyliśmy śnieg - na ziemi, drzewach, w powietrzu, a wegetacja była opóźniona co najmniej o trzy tygodnie.

    Kiedy w tym roku smardze pokazały się wyjątkowo wcześnie, liczyliśmy na tę dolinkę właśnie, gdzie wszystko jest później. Jednak niezbyt ciepła aura drugiej połowy kwietnia sprawiła, że podczas smardzowej majówki w Zimowej Dolince było miejscami jeszcze całkiem śnieżnie i na smardze w tych miejscach trzeba będzie jeszcze poczekać.

wtorek, 3 maja 2016

Miało być wycieczkowo, było znowu smardzowo

Grzyby w maju, grzybobranie w maju, smardze, smardzowanie2016, największe smardze
     Przez pierwsze trzy dni smardzowania nazbieraliśmy tyle, że kolejny dzień postanowiliśmy spędzić bardziej wycieczkowo niż grzybobraniowo. Ciocia Iza stwierdziła, że nie będzie się z nami bez celu włóczyć po bezdrożach orawskich i została sobie na lipnickim podwórku. 

     Prognozy zapowiadały niską temperaturę i przelotne opady. Założyłam zatem chłopcom polary, zimowe kurtki i czapy. Ruszyliśmy w kierunku Babiej. Stamtąd chcieliśmy szlakiem przejść w stronę Slanej Vody. Nie zakładałam dotarcia do drugiego końca szlaku, tylko połażenie "do smaku".

niedziela, 1 maja 2016

Spotkanie ze smadzownikami ze Slanej Vody

grzyby wiosenne, smardze, smardzowanie, smardzobranie, smardzowanie 2016, spotkanie w Slanej Vodzie
      Do południa smardzowaliśmy po raz trzeci w czasie tej majówki. Z wynikiem w pełni satysfakcjonującym.:) Po obrobieniu grzybków i posileniu się smardzowym obiadkiem zapakowaliśmy się do Doblowoza i ruszyliśmy w kierunku Slanej Vody, gdzie spotkali się Grzyblandczycy i sympatycy tejże stronki, aby posmardzować majówkowo. Mamy wśród nich wielu znajomych, z którymi chcieliśmy się spotkać, a Michaś z Krzychem nastawili się na zabawę na tamtejszym placu zabaw, oglądanie dzików i muflonów oraz spotkanie z kolegą Miłoszem.