piątek, 31 marca 2017

Jak nam się udało znaleźć czosnek niedźwiedzi

wiosenny spacer, park wiosną, Czosnek niedźwiedzi (Allium ursinum), fiołki, zawilce, ziarnopłony,gra w piłkę nożną
     Po zmianie czasu z zimowego na letni, po południu zdecydowanie dłużej jest jasno. Poza tym zrobiło się znacznie cieplej i wreszcie jest wiosna, o jakiej niedawno można było tylko marzyć i śnić. Krzysiowa drużyna piłkarska opuściła halę i od tego tygodnia treningi odbywają się na trawiastym boisku pod błękitnym niebem. Cieszy mnie to równie bardzo jak Krzycha, bo dowożenie go na treningi w hali zajmowało więcej czasu niż podjechanie do boiska, a poza tym już nie muszę zostawiać Michałka samego w domu, tylko w czasie treningu Krzysia idziemy sobie na spacer.

środa, 29 marca 2017

Niezwykłe właściwości zwykłego nadrzewniaka

grzyby 2017, grzyby w marcu, grzyby lecznicze, Inonotus obliquus błyskoporek podkorowy, huba ukośna, huba skośnorurkowa, czaga, czyr brzozowy, włóknouszek ukośny, błyskoporek ukośny, huba brzozowa, czarna huba
     Wiosenne grzyby ze smardzówkami i smardzami na czele to nie były ostatnie atrakcje w jaworzańskim lesie. Chłopakom już się co prawda tak za bardzo chodzić nie chciało a myślami byli bliżej schabowego na talerzu niż kolejnych grzybów, ale nie darowałam sobie odwiedzenia północnej części lasu, gdzie wiosenne grzyby są jeszcze uśpione, ale za to można podziwiać całe stada błyskoporków podkorowych. Paweł narobił mi na nie apetytu, więc poszliśmy je pooglądać i pofocić.

poniedziałek, 27 marca 2017

Kolejne wspaniałości grzybowe z Jaworzna

grzyby 2017, grzyby na wiosnę, grzyby w marcu, Entoloma vernum dzwonkówka wiosenna, Verpa bohemica naparstniczka czeska, Morchella conica smardz stożkowaty, Tubaria furfuracea trąbka otrębiasta, Trichia decipiens kędziorek mylny, Sarcoscypha austriaca czarka austriacka, Oranżówka wrzecionowatozarodnikowa - Byssonectria fusispora
     Opuściliśmy las opanowany przez kielonki i ruszyliśmy za naszym przewodnikiem w stronę Jaworzna. Po drodze zatrzymaliśmy się w wiele obiecującym, topolowym lasku. Mimo poszukiwań prawie na czworakach, nie znaleźliśmy tam nic oprócz leśnego szczypiorku. Pozyskaliśmy go po wiązeczce, a Michaś i Krzyś poskubali zieleniny prosto z kępek. Dno lasu pokryte było bardzo grubą warstwą suchych liści i jest wielce prawdopodobne, że smardzówki jeszcze się tam pojawią, tylko muszą przebić się przez warstwę ochronną. Stąd pojechaliśmy już na prywatne miejscówki Pawła, gdzie, według zapewnień, miało nie braknąć grzybków do pochwycenia na aparatowe karty.

niedziela, 26 marca 2017

Kielonkowe Eldorado

grzyby 2017, grzyby wiosenne, grzyby w marcu, Caloscypha fulgens kielonka błyszcząca
      Moje krakowskie miejscówki na wiosenne grzyby wciąż świecą pustkami, więc skoro grzyby nie przychodzą do nas, my pojechaliśmy do nich. Po uzgodnieniach telefonicznych umówiliśmy się na spotkanie z naszym znajomym grzybiarzem z Jaworzna - Pawłem. Poznaliśmy się dzięki internetowi nieco ponad rok temu, a mamy za sobą kilka spotkań leśnych w Jaworznie, Lipnicy i Krakowie. Dobrze nam się razem łazi po lasach, więc wszyscy cieszyli się na kolejne spotkanie. Pierwsze na tapecie były kielonki na stanowisku po drodze do Jaworzna. Mieliśmy dokładne namiary na parking przed lasem, więc trzeba było tylko dojechać.

    Ze względu na zmianę czasu, dzień nam się skrócił o godzinę, a poza tym trzeba było pokonać trudy wcześniejszego wstawania. Dzień wcześniej, w sobotę, użyliśmy z Pawełkiem małego podstępu - kiedy Michaś i Krzyś bawili się w swoim pokoju, przestawiliśmy zegary do przodu i w celu przekonania chłopców, że już jest bardzo późno, kazaliśmy im sprawdzić godzinę na zegarze. Trochę się dziwili, że taka krótka była wieczorna zabawa, ale przecież zegar nie może kłamać - skoro pokazuje godzinę, kiedy już się idzie spać, to znaczy, że tak trzeba zrobić. Dzięki temu wylądowali w łóżkach godzinę wcześniej (z zaśnięciem po intensywnym dniu nie było żadnych problemów), a rano bez większych problemów wstali wypoczęci  i o ósmej, zgodnie z planem, wystartowaliśmy w kierunku kielonkowego Eldorado.

czwartek, 23 marca 2017

Jaka wiosna, takie grzyby...

grzyby 2017, grzyby w marcu, zimowe grzyby wiosną, Auricularia auricula-judae uszak bzowy, Flammulina velutipes płomiennica zimowa, Tremella mesenterica trzęsak pomarańczowożółty
     W środowy wieczór naoglądałam się w necie tyle znalezisk smardzówkowych i kielonkowych z różnych rejonów Polski, że aż mi się w nocy śniły grzyby, rosnące oczywiście na moich miejscówkach. I tak miałam w planie przeszukać moje miejsce smardzówkowe, na którym dotychczas nie wypatrzyłam w tym roku anie jednego owocnika, a po wizjach sennych już chyba nic nie powstrzymałoby mnie od wybrania się na spacer.

wtorek, 21 marca 2017

Powitanie wiosny

Powitanie wiosny
     Pierwszy dzień długo oczekiwanej wiosny staram się zawsze uczcić w sposób szczególny, szukając jej oznak tam, gdzie najmilej spędza się czas - na polach, łąkach i w lesie. Dzieciaków dzisiaj zabrać nie mogłam, bo muszą wypełniać swoje szkolne obowiązki, ale konie do szkoły nie chodzą i mogłam je spokojnie wykorzystać do towarzyszenia mi w pierwszym wiosennym spaceringu.

     Pawełek podjął się odwiezienia chłopaków do szkoły, więc mogłam wypruć wczesnym rankiem, co oczywiście zrobiłam. Przez miasto przemknęłam jak rzadko kiedy - nawet światła, z okazji wiosny, świeciły na zielono nieco częściej niż zazwyczaj.

niedziela, 19 marca 2017

Co tu zrobić z niedzielnym pozyskiem?


grzyby wiosenne, grzyby 2017, grzyby w marcu, poszukiwania wiosny
     Po sobotniej wieczornej burzy, niedzielny poranek rozświetlił świat słonecznymi promieniami. Gdyby nie temperatura w okolicy zera i urywający łepetynę wiatr, byłoby naprawdę wiosennie. Ale niedogodności pogodowe, złagodzone słoneczkiem nie były problemem. Miałam ambitny plan obejmujący pozyskanie grzybów na przynajmniej jeden obiad i znalezienie nowych miejscówek na wiosenne grzybasy.

    Do lasu miałam jechać sama, bo Krzyś i Michałek w niedzielne przedpołudnie uczestniczyli w zawodach pływackich. Załatwiłam z chłopakami, że dadzą sobie radę bez mamy i wystarczy im do obserwowania basenowych zmagań obecność taty. Przygotowałam im zatem wszystkie potrzebne rzeczy oraz prowiant, a sama wydarłam w kierunku Skały.

piątek, 17 marca 2017

Wymarzone urodziny Michałka

Prezent urdzinowy
     Jeszcze rok temu Michał marzył o hucznej imprezie urodzinowej, na którą mógł zaprosić koleżanki i kolegów, którzy przynieśli mu prezenty. Dużo prezentów. I taką miał imprezę na swoje siódme urodziny. W tym roku zrezygnował z ilości na rzecz jakości zgodnej ze swoimi marzeniami. Wypytał dokładnie ile kosztuje organizacja imprezy urodzinowej, wszystko przekalkulował i już dwa miesiące przed terminem swoich urodzin stwierdził, że zamiast imprezy chce zestaw Lego z samolotem pasażerskim, terminalem lotniczym i samochodami obsługującymi lotnisko. Ponieważ w przeliczaniu kasy osiągnął przez ostatni rok życia mistrzostwo, stwierdził, że oprócz zestawu zostanie mu jeszcze reszta, której nie wydam na organizację imprezy (impreza byłaby nieco kosztowniejsza od zakupu klocków). Był oczywiście gotów przytulić tę resztę, ale wybiłam mu to z głowy.

środa, 15 marca 2017

W Jaskini Nietoperzowej

Jaskinia Nietoperzowa
     Nie wiedzieliśmy czy umówiona, ale już ponad kwadrans spóźniona, "grupa" dotrze na zwiedzanie Jaskini Nietoperzowej, ale stwierdziliśmy, że skoro już udało nam się dotrzeć na miejsce, poczekamy jeszcze chwilę, rozglądając się po najbliższej okolicy. A było co oglądać.:)

poniedziałek, 13 marca 2017

W drodze do Jaskini Nietoperzowej

grzyby 2017, grzyby na wiosnę,grzyby w marcu, dolinki podkrakowskie, Dolina Będkowska
     Pożegnaliśmy źródło Będkówki i ruszyliśmy w dalszą drogę, w kierunku Jaskini Nietoperzowej. To miał być cel naszego spaceru, chociaż liczyłam na to, że uda się pójść jeszcze kawałek dalej i przeszperać kawałek lasu na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego. Ale na ten moment punktem docelowym była jaskinia. I to właśnie wizja tego miejsca dodawała chłopcom animuszu w dalszym marszu.

niedziela, 12 marca 2017

Do źródeł Będkówki

grzyby 2017, grzyby zimowe, grzyby nadrzewne, grzyby w lutym, poszukiwania wiosny, podkrakowskie dolinki, Dolina Będkowska, Sarcoscypha austriaca czarka austriacka
      Dzień zaczął się mżawką za oknem i mlekiem uciekającym z Krzysiowej miseczki śniadaniowej. Wydawałoby się, że w takiej miseczce mleka jest niewiele, ale okazało się, że wystarczyło na zalanie stołu, krzesła, podłogi i całego Krzysia. Zamiast więc pakować kanapki na zaplanowaną wycieczkę, musiałam się wziąć za sprzątanie po mlecznej katastrofie. Kiedy opanowałam mleczną sytuację, zrobiłam górę kanapek wycieczkowych (jak się później okazało, przydałaby się druga góra), odgoniłam chłopaków od urządzeń elektronicznych i zapakowaliśmy się do samochodu. Jeszcze w garażu okazało się, że Krzyś umiera z pragnienia i musi NATYCHMIAST napić się wody. Otwieranie butelki zakończyło się zgubieniem zakrętki, która "gdzieś" spadła i wylaniem wody na Krzysia i przyległości - fotelik i siedzenie w samochodzie. Dla Pawełka było tego za wiele po rozlanym w domu mleku i się biedny zdenerwował, co zaowocowało słowną reprymendą i groźbą, że Krzyś już dzisiaj nie dostanie nic do picia ani jedzenia. Musiałam się zatrzymać po wyjechaniu z garażu, odszukać zakrętkę, zabezpieczyć resztę picia i po stwierdzeniu, że Krzyś nie jest mokry "do środka", w końcu pojechaliśmy.

piątek, 10 marca 2017

Masakra drzew w najbliższym lasku

wycinka drzew w Lasku Borkowskim
     Luty, a zwłaszcza ostatnie jego dni upłynęły w mojej okolicy pod hasłem "wyciąć wszystko, co jeszcze rośnie". Warkot pił zagłuszył samochody, tramwaje i wiosenne śpiewy ptaków. Pośpiech w wycinaniu ostatnich drzew rosnących "dziko" na terenie osiedla rzucał się w oczy każdego dnia. Najwyraźniej właściciele działek, którzy wcześniej nie zdecydowali się na "oczyszczenie" terenu, teraz na gwałt starali się zrobić to jak najszybciej, żeby tylko zdążyć przed zapowiadanymi zmianami w przepisach. Drzewa wycinano szybko i mało fachowo - w ziemi zastały wysokie pniaki, które już bezkarnie będzie można usunąć w późniejszym terminie. Ten pęd do pozbycia się resztek zieleni dotknął również spory kawałek położonego najbliżej osiedla Lasku Borkowskiego. Już wcześniej, mimo petycji i zebranych podpisów, władze miasta zgodziły się na wycięcie jego części i pobudowanie na tym miejscu kolejnych bloków, teraz padł kolejny kawał lasu.

    W przedostatnim chyba dniu lutego poszłam sobie na spacer "w poszukiwaniu wiosny" do tegoż właśnie lasku. Nie miałam nadmiaru czasu, więc maszerowałam dość szybkim tempem. Wiosny wtedy nie znalazłam, ale za to trafiłam w sam środek rzezi - kilkunastu chłopa z piłami w rekach grasowało po ogrodzonym taśmą budowlaną terenie. Złość i bezsilność nie pozwoliły mi uwiecznić tej masakry, jaka się tam odbywała. Ja wiem, że to nie Puszcza Białowieska, że są cenniejsze i wartościowsze drzewostany, ale to był kawał "mojego" lasu, w którym znałam z widzenia każde drzewo. Dopiero dzisiaj zmobilizowałam się, żeby zobaczyć jak to miejsce wygląda "po" tym, co się tam stało.

czwartek, 9 marca 2017

Zapytałem kartki

     Dwa razy w tygodniu Krzyś chodzi na treningi piłkarskie. Dopóki zajęcia odbywały się na boisku pod gołym niebem, po zawiezieniu Krzysia, z Michałkiem szliśmy sobie na spacer do parku przylegającego do terenu piłkarskiego. Zimą treningi piłkarskie odbywają się w sali gimnastycznej w szkole na drugim osiedlu. Rodzice czy rodzeństwo piłkarzy nie mogą wchodzić do hali, więc trzeba Krzysia zawieźć, wrócić do domu i jechać ponownie za półtorej godziny, aby go odebrać. Takie jeżdżenie to dla Michałka strata czasu, więc już późną jesienią ustaliliśmy, że będzie zostawał sam w domu w czasie,kiedy ja odstawiam Krzycha na trening.

wtorek, 7 marca 2017

Początki wiosny w Tynieckim Lesie

Las-Tyniecki
     Po obfoceniu berłóweczek w starym kamieniołomie i stwierdzeniu, że nie ma sensu dalej szperać po bardzo zaśmieconym terenie, wsiedliśmy do samochodu i podjechaliśmy kawałek, aby pospacerować po Lesie Tynieckim. To dla nas teren praktycznie dziewiczy, bo jakoś tak się złożyło, że nie chadzaliśmy w tamte rejony na spacery. Co prawda lata temu całą okolicę zjeździłam na koniu, ale to było jeszcze w czasach, kiedy nie było obwodnicy ani domów, których jest obecnie bardzo dużo. Las zresztą też się zmienił z "dzikiego" na zagospodarowany, z wyznaczonymi szlakami i przedeptanymi ścieżkami. Zupełnie jest niepodobny do obrazów zapisanych w mojej pamięci. 

     Oprócz ruchu na świeżym powietrzu mieliśmy oczywiście również inne plany. Chciałam znaleźć czarki i nazbierać uszaków. Miejscówek na te gatunki, zgodnie z przewidywaniami, nie brakowało. A wszystkim marzyło się znalezienie śladów działalności wiosny.

niedziela, 5 marca 2017

W berłóweczkowym kamieniołomie

Tulostoma brumale berłóweczka zimowa
      Na niedzielę zaplanowaliśmy odwiedzenie znanego od roku stanowiska berłóweczek zimowych. Te malutkie grzybki znaleźliśmy w połowie lutego ubiegłego roku, dzięki wskazówkom odkrywcy tego miejsca. Pawełek zapisał wtedy dane miejscówki do dżipsa, więc byliśmy pewni, że do berłóweczek trafimy jak po sznurku. Okazało się jednak, ze nie poszło tak łatwo, ale efekt końcowy był satysfakcjonujący - grzybki znalezione, zdjęcia porobione, chłopaki przegonione.

piątek, 3 marca 2017

Gdzie jesteś wiosno?

konie, jazda konna w terenie
     Odkąd mrozy odpuściły, wypatrujemy z utęsknieniem najdrobniejszych oznak wiosny. Wesołe śpiewy ptaków, które słychać zanim się jeszcze na dobre rozwidni sugeruję, że już jest, że jeszcze tylko chwilka i wszystko wybuchnie zielenią. Ale jakoś się w tym roku przyroda powolutku budzi do życia. Za to wypatrywanie tego, co już uczyniła, jest motorem do zwiększonej aktywności na powietrzu.

czwartek, 2 marca 2017

Obronisz mnie mamo?

kiedy dzieci się kłócą
    Niejednokrotnie już stwierdzałam, że dzieci mają niezwykłą zdolność wyprowadzenia  dorosłego z równowagi tak, że puszcza dym uszami i równie szybko, w parę zaledwie sekund, potrafią tak rozładować napiętą sytuację, że dym zamienia się w śmiech. I jeszcze bestie doskonale zdają sobie sprawę z tego, że trudno się na nie gniewać dłużej niż parę minut.:)

środa, 1 marca 2017

Konie czują wiosnę

      Wiosnę czuć coraz bardziej w powietrzu, chociaż szaro jeszcze na ziemi i w koronach drzew. Ostatnie dwa dni rozpieściły nas słońcem i wysoką temperaturą. W czasie spaceru nawet mnie, wielkiemu zmarzluchowi, zrobiło się przez chwilę za ciepło. A co mają powiedzieć biedne koniska zarośnięte futrem przystosowanym do ochrony przed dwudziestostopniowymi mrozami? Z jednej strony wiosenne słońce działa na nie pobudzająco i mają wielką ochotę pobiegać, z drugiej po paru krokach są spocone i zmęczone. Ale zaczęły w końcu zrzucać zimowe futra.:) To również nieomylny znak, ze wiosna będzie już naprawdę.:)