wtorek, 27 kwietnia 2021

Tydzień przed majówką


      Zazwyczaj w ostatnim tygodniu kwietnia to już nawet w górach wiosna była w pełni rozkwitu i cieszyła oczy krokusami, pierwiosnkami i wiosennymi grzybami. Ale w tym roku wiosna jakaś kulawa - idzie, potyka się i drogę do nas gubi. O Orawie to chwilami całkiem zapomina i nawet nasłonecznionych łąk jeszcze nie zazieleniła. A my uparcie wiosny szukamy i sprawdzamy miejsca, w których powinny już czekać na nas grzybeczki nasze upragnione. W sobotę w planie było sprawdzenie miejscówki wodnichy marcowej. Stanowisko tego gatunku odkryłam dwa lata temu. Jest jednym z kilku znanych w Polsce. W ubiegłym roku owocniki się nie pokazały, bo wiosna była bardzo sucha. Teraz warunki są dobre, więc liczę na spotkanie z wodnichą.

czwartek, 22 kwietnia 2021

Na krakowskim grzybowisku

 

    Ten rok jest idealny dla wiosennych grzybów, które lubią, kiedy ciągle pada, a temperatura nie jest za wysoka. Jak już donosiłam, na jednej z miejscówek smardzówkowych, miało miejsce prawdziwe szaleństwo grzybowe. Miało, bo już okres świetności grzybki mają za sobą - zrobiło im się za mokro, a deszcz połamał wyrośnięte i nasączone wodą owocniki. Za to drugie stanowisko wcale w smardzówki nie obfitowało, za to inne grzybki się na nim pojawiły.

wtorek, 20 kwietnia 2021

Jest pierwszy smardz orawski!


     W piątek po południu jechaliśmy w stronę Lipnicy i z każdym kilometrem oddalającym nas od Krakowa, na łąkach było coraz więcej śniegu. Takie okoliczności pogodowe w drugiej połowie kwietnia nie nastrajają zbyt optymistycznie jeśli chce się w nich znaleźć jakieś grzyby. Na Orawie śniegu było nieco mniej, ale wystarczająco, żeby krajobraz uczynić bardziej zimowym niż wiosennym. W nocy z piątku na sobotę jeszcze dopadało białego. Na pierwsze przeszpiegi poszłam po południu w sobotę, bo wcześniej nie było szans wykopania czegokolwiek spod śniegu. W ciągu dnia zrobiło się cieplej i część białego zamieniła się w wodę. Można było iść i szukać.:)

środa, 14 kwietnia 2021

Krakowskie smardzówki rosną

 

     Tęskno nam już bardzo za słoneczną i ciepłą pogodą, za taką prawdziwą wiosną; chciałoby się już zrzucić grube kurtki i ciepłe buty. Byłoby cudnie... Ale póki co, na wysokie temperatury i słoneczne niebo nie ma szans, więc warto poszukać pozytywów w takiej aurze, jaka jest. Ja przedstawiam największy z nich - idealne warunki do wzrostu dla wiosennych grzybów.

wtorek, 13 kwietnia 2021

Babia kwietniowa całkiem jeszcze zimowa


     W cieplejszych miejscach wiosna już jest w pełnym rozkwicie zawilcowo - kokoryczowo - miłkowym; w Krakowie już rosną smardzówki, a na Śląsku smardze i inne wiosenne grzyby. Są jednak takie miejsca, w które wiosna jeszcze nie dotarła. Poszliśmy tam, żeby lepiej przedeptać dla niej szlaki, a ponadto realizować nasz tegoroczny plan - co miesiąc na Babiej. Kwietniowe wejście już za nami. Tym razem ekipa była nieliczna - Wiola, ja, Michałek i Krzyś. My się już pomęczyliśmy wspinaczką, a teraz czas na Was. Zapraszam na wspinaczkę.

środa, 7 kwietnia 2021

Wiosenne grzyby do spotkania teraz

 

     Ciąg dalszy znalezisk ze śląskich lasów. Wiadomo, ze głównym celem wycieczki były smardze, bo one są ikoną wiosennych grzybobrań z aparatem, ale inne gatunki sprawiają również wiele radości. Zobaczcie, co można teraz znaleźć w lesie i oczy nacieszyć.:) Oczywiście wszystkie prezentowane piękności pochodzą z leśnych zasobów Pawła, który nam co rok umożliwia nacieszenie się swoimi odkryciami. Samodzielnie, w ciągu jednego dnia na pewno nie zdołalibyśmy tylu gatunków znaleźć na obcym terenie, a dzięki Pawłowo=i,mamy wszystko przygotowane - grzybki czekają ustawione w szeregu i kolejno się meldują.

poniedziałek, 5 kwietnia 2021

Pierwsze smardze 2021

 

     Wiosna w tym roku jakoś się zbytnio nie spieszy z ciepełkiem, kwiatuszkami i innymi atrakcjami. A mimo to, mimo nocnych przymrozków, dziennych temperatur niewysokich, wiosenne grzybki dają radę. W Krakowie znaleźliśmy parę dni temu sporo smardzówek, a dzisiaj, w lany poniedziałek, dzięki uprzejmości Pawła z Jaworzna (Paweł i Grzyby) mieliśmy możliwość pooglądać i obfocić pierwsze dla nas w tym roku smardze. Na naszych orawskich miejscówkach trzeba będzie na te grzybki jeszcze trochę poczekać, bo tam w dalszym ciągu leży śnieg, ale śląskie śliczności są już na świecie i cieszą oko.:)

sobota, 3 kwietnia 2021

Krakowskie smardzówki wreszcie znalezione

 

    Mniej więcej od połowy marca, jak co roku, regularnie kontrolowałam smardzówkowe miejscówki znajdujące się w Krakowie i jego okolicach. Czasem zdarzało się, że pierwsze egzemplarze tych najwcześniej pojawiających się smardzowatych, wyskakiwały już przed pierwszym dniem wiosny, a czasem bywało i tak, ze dopiero pod koniec pierwszej dekady kwietnia znajdowałam pierwsze. Oczywiście mowa tu o owocnikach już dobrze wykształconych i mających wielkość co najmniej dwóch centymetrów. Mniejszych nie szukam, bo zawsze mam obawę, że przy rozgarnianiu ściółki więcej grzybów zniszczę niż znajdę. Dlatego czekam spokojnie aż same ujawnią swoją obecność. Obecny rok na tle kilkuletnich obserwacji, wypada średnio - na trzy regularnie kontrolowane miejscówki, grzybki pojawiły się na razie tylko w jednej. Pierwsze sztuki (doliczyłam do 43) zostały znalezione i obfotografowane drugiego kwietnia. Na grzyby w pozostałych miejscach nadal czekam.

piątek, 2 kwietnia 2021

Gdzie rosną czekoladowe jajka


    Jak wiosna i święta, to muszą być jajka. A każdemu wiadomo, że najlepsiejsze na świecie są jajka czekoladowe. Zakupiłam takowe już jakiś czas temu, żeby w ostatniej chwili nie biegać po sklepach w ich poszukiwaniu. Schowałam te czekoladowe jajka w szafce, w słodyczowym pudełeczku i już następnego dnia widziałam, że w koszu na śmieci oraz na podłodze są obecne sreberka z tychże jajek zdjęte. Następnego dnia to samo i jeszcze następnego też... Zadałam chłoakom trudne pytanie, który to wyżera świąteczne słodycze jeszcze grubo przed okazją, na którą były przeznaczone. Zgodnie z przewidywaniami, usłyszałam jeden ze standardowych zwrotów "To nie ja!" Doceniam, ze nie padło: "To on!", czyli druga typowa odpowiedź. Ustaliliśmy jedynie, ze to na pewno dzieci sąsiadów przyszły i wyjadły czekoladowe jajka, których się za wiele nie ostało. Widząc znikające jajka, dokupiłam nową partię i dokładniej schowałam. Dotrwały do wolnego przedświątecznego i pojechały do lasu. Moi chłopcy bowiem,już przecież nie dzieci, a wyrośnięta i pyskata młodzież, zapytali, czy będę im te jajka po lesie chować lub rozrzucać...