wtorek, 31 lipca 2018

Święto Borówki w zubrzyckim skansenie

Święto Borówki, skansen w Zubrzycy
     Święto Borówki odbywa się co rok w pierwszą niedzielę po imieninach Anny, czyli po 26 lipca w skansenie w Zubrzycy Górnej. Stare, góralskie chaty zgromadzone na terenie skansenu są wówczas zamknięte i nie można po nich pobuszować, ale jest za to mnóstwo innych atrakcji - spotkań z rzemieślnikami potrafiącymi wytwarzać "rzeczy ładne" przy pomocy "starożytnych" technologii, zabaw i konkursów dla dzieci, a także występów scenicznych. Przy okazji można się dowiedzieć ciekawych rzeczy o Orawie, o tym jak dawniej żyli Orawiacy i jak w gwarze nazywają się różne narzędzia, którymi niektórzy posługują się do dziś. Niby wiemy o Orawie sporo, bo trudno nie wiedzieć, skoro jeździmy tu od tylu lat, ale i tak przy okazji spotkań w Zubrzycy, można dowiedzieć się czegoś jeszcze.

niedziela, 29 lipca 2018

Dzień po burzy

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Babiej, grzyby chronione, kolczakówka kroplista, siedzuń jodłowy, gałęziaki
      Popołudniowa burza odświeżyła atmosferę i namoczyła leśną ściółkę. Poranek w takim poburzowym lesie to jedna z wielkich przyjemności każdego leśnego włóczęgi - wszystko paruje, a pod drzewami panuje przyjemny chłodek. Nie tylko drzewa, krzewy i podłoże złapały trochę wilgoci, ale i grzybki coś dla siebie chapnęły. Idąc na kolejny spacer, nie przypuszczałam,ze spotkamy tyle pięknych wspaniałości.

piątek, 27 lipca 2018

Nowy koszyk i pokaźne zbiory

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, naziemki, spotkanie z padalcem, pełny koszyk
    W środę byliśmy na targu w Jabłonce, gdzie dokonałam dorocznego, tradycyjnego zakupu nowego koszyka, a tak naprawdę to dwóch koszyków. Co rok, w czasie wakacji, mam potrzebę nabycia jakiegoś nowego koszyka. Nie jest to konieczność, bo koszyków ci u mnie dostatek, ale lubię przebierać i wybierać w stosach wiklinowych cudeniek i zawsze coś mi wpadnie w oko. Tym razem stałam się posiadaczką dużego, prostokątnego kosza, z szerokim dnem, na którym można wygodnie rozłożyć i posegregować grzybki. Drugi koszyk jest bardziej elegancki i można z nim spokojnie chodzić w mieście na zakupy. Ten sobie jeszcze poczeka na chrzest bojowy, ale ten duży został już wykorzystany.:) W zapełnieniu kosza pomagali mi Miłosz, Krzyś i odrobinkę Michałek.

czwartek, 26 lipca 2018

Foto-grzyby-branie w w Małej Lipnicy

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, grzyby chronione i rzadkie, kolczakówki, korkozęby, maczużniki, siatkoblaszki, grzybolubki
     Iza - Smaczna Pyza, przyjeżdżając do Lipnicy, nastawiła się bardziej na fotki rzadkich gatunków, jakich na swoich terenach nie spotyka, niż na pozyskiwanie popularnych gatunków jadalnych. Wybrałam więc na kolejny spacer las, w którym rośnie sporo ciekawostek. Mieliśmy mocną ekipę, bo nam się ostatnio na podwórku namnożyło dzieciaków chętnych na leśne wędrówki, a ja je wszystkie razem lub po kolei przygarniam.:) Tym sposobem do lasu ruszyliśmy w sześcioosobowym składzie - Iza, Miłosz, Eryk, Michałek, Krzyś i ja.

wtorek, 24 lipca 2018

Na grzybach z ciocią Izą

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, pieprzniki, wilgotnice
     W piątek, wraz z Pawełkiem, do Lipnicy dotarli goście z Warszawy - ciocia Iza - Smaczna Pyza z wujkiem Marcinem. W niedzielę Iza wybrała się z nami na grzybowy spacer. Ponieważ obowiązkowym punktem programu musiała być wizyta w bacówce i oscypkowe obżarstwo, zdecydowaliśmy się na las "za bacówką". Trzeba d niego teraz kawałek drogi iść na piechotę, bo nam na drodze dojazdowej szlaban postawili.:( Grzybobranie zapowiadało się doskonale, bo pierwszego grzybka - kanię, wypatrzyłam na łące z  samochodu, a w zagajniku rosnącym jeszcze przed bacówką (wysiedliśmy wcześniej, a Pawełek podjechał na miejsce parkingowe), Krzyś dopadł kilkanaście borowików ceglastoporych. To znalezisko było dla mnie zaskoczeniem, bo ostatnio ceglasie są sporadycznym znaleziskiem. Można było nazbierać koszyk szlachetniaków, a ceglastoporego jednego czy dwa.

poniedziałek, 23 lipca 2018

Żółto, że świata nie widać :)

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, pieprzniki, kurki
    W piątek po południu Pawełek przyjechał do nas do Lipnicy na weekend i oświadczył, że będzie realizował swój plan poszukiwań dojazdu do Jeziora Orawskiego od polskiej strony. Chciał znaleźć takie miejsce, w którym mógłby dojechać do brzegu z kajakiem i popływać po jeziorze. To nie jest taka prosta sprawa, bo brzegi są bagniste, porośnięte trzcinami i nie ma żadnego "komercyjnego" miejsca z plażą, przystanią i możliwością w miarę ucywilizowanego dostania się do wody. Michał z Krzysiem stwierdzili, że też by chcieli nad jezioro. Ja tam wolałam do lasu... Powiedziałam więc chłopakom,że przygotuję im śniadanie i ubrania, a sama wypruję przed świtem do mojego kurkowego królestwa w Orawce. Wizja porannej wolności bardzo im się spodobała, więc zyskałam wolną sobotę na samotne grzybobranie. Wszystko ogarnęłam w domu jeszcze "po ciemności" i o piątej zameldowałam się na parkingu Pod Danielkami. A stamtąd już tylko parę kroków i byłam w lesie.:)

piątek, 20 lipca 2018

Świeże wieści z Babiej

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, grzyby na Babiej Górze, opady deszczu w górach
      Lasy leżące najbliżej lipnickiego domu zostały spenetrowane na pierwszy rzut, bo warto wiedzieć, co rośnie tuż za płotem. Następny dzień został przeznaczony na obadanie trochę dalszej okolicy. Wybór padł na Babią, przede wszystkim ze względu na pogodę, w której nadal wszystko bez zmian - pada i mży na zmianę. Na Babiej znam miejsca, gdzie w ogóle nie trzeba się przedzierać przez leśne poszycie czy trawy, bo wchodzi się od razu w wysoko, stary las. Nie są to może miejsca najgrzybniejsze, ale wygodne do chodzenia, kiedy jest mokro od dołu i od góry. Kiedy chodzi się na grzyby z dzieciakami, ma to ogromne znaczenie. Chłopaki są niższe, lepiej widzą, co się kryje w ściółce, ale i mokną szybciej idąc przez łąkę czy przedzierając się przez chaszcze. Trawa, która dorosłemu sięga do kolan, im dostaje do pasa. Ja się z nimi za bardzo nie cackam, ale nie chciałabym, żeby się któryś przeziębił, bo to wiązałoby się z koniecznością siedzenia w domu i "sprawowania" opieki nad chorym. Dość już tego tłumaczenia; ruszajmy w babiogórski las.:)

czwartek, 19 lipca 2018

Rekonesans w deszczu

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki, koźlarze, kurki, muchomory
    We wtorek po południu Kraków żegnał nas ulewnym deszczem. Wycieraczki w samochodzie pracowały na full, a ja i tak niewiele widziałam. Inni kierowcy mieli chyba podobny problem, bo prędkość nasza i innych samochodów nie przekraczała 30 - 40 km/ godz. Ruch był niewielki, więc w normalnych warunkach wszyscy by pruli ile fabryka dała. Nam za bogato nie dała, ale i tak moglibyśmy się nieco szybciej przemieszczać, gdyby nie ten deszcz. Towarzyszył nam całą drogę, ale w Lipnicy nie był tak potężny; padał spokojnie i miarowo. Po południu już nie było szans na wyskoczenie do lasu, ale szykowałam się na następny dzień. Deszczyk równiutko padał przez całą noc, padał rano, a moje chłopaki chrapały, zamiast się budzić i iść na grzyby! Miał do nas dołączyć kolega Michałka i Krzysia - Eryk. Jemu też się spieszyło i wiem od jego babci, ze już od piątej nie mógł spać, bo miał iść na grzyby. A moje kochane stwory chrapały i spały do wpół do ósmej... Ja już przebierałam nogami, tłukłam się garami, a oni chrapali w najlepsze. Jakoś nie mam sumienia ich budzić w wakacje, żeby iść na grzyby chwilę wcześniej.  Czekam cierpliwie, aż sami wstaną.

poniedziałek, 16 lipca 2018

Lato w Węgrzcach

konie,jazda konna w terenie, pensjonat dla koni w Węgrzcach
     Lata w Krakowie i okolicach nie widziałam od lat, więc tegoroczne porzucenie wsi spokojnej, grzybnej i wesołej jest dla mnie prawie nowym doświadczeniem, a dla Michałka i Krzysia zupełnie nowym, bo dotychczas każde lato w swoim życiu spędzali w Lipnicy. W samym mieście lato nie jest niczym ciekawym ani przyjemnym - upał, zaduch i wysuszone trawniki. Udało nam się z terminem przyjazdu wycelować o tyle dobrze, że nastały dni chłodniejsze i deszczowe.

    Menażeryjne konie mają swoje końskie wakacje - nie robią nic poza jedzeniem i produkcją nawozu. To ich pierwsze lato bez pracy. Wcale się tym nie martwią, ale przywitały mnie z entuzjazmem, kiedy po dwóch tygodniach nieobecności zjawiłam się w stajni. Mimo, że mają dobrą opiekę, to nie zapomniały o mnie i kieszeni, w której zawsze jest coś smacznego.;) Ja się za moimi kopytniakami stęskniłam bardzo. Mimo, że mam w tym roku luz w Lipnicy, nie muszę biegać od przedświtu do zmroku między końmi, lasem i dzieciakami, to bardzo mi się już chciało pomiziać te mordy moje kochane i wskoczyć na koński grzbiet. 

czwartek, 12 lipca 2018

Monotematycznie - znowu borowiki :)

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, borowiki
     Michaś i Krzyś mają w tygodniu przydziałowy dzień lenia, zwany też dniem samodzielności. Nie idą wtedy na poranny spacer, tylko kitwaszą się w łóżkach do woli, sami jedzą śniadanie, a później grają na swoich tabletach. Na wieść, że jutro nastąpi taki dzień, reagują entuzjastycznie.:) Ja też lubię te dni, bo wyrywam o świcie do lasu,nie muszę nosić z sobą kanapek ani butelek z wodą i mogę całkowicie oddać się poszukiwaniu grzybów. Tym razem dołączyła do mnie koleżanka Renia. Bardzo chciałam, żeby nacieszyła się grzybowymi znaleziskami, ale idąc do lasu, wcale nie miałam pewności, czy nam się uda zrealizować plan i zapełnić koszyki. Zobaczcie jak to się skończyło.

wtorek, 10 lipca 2018

Oko w oko z kopciuszkiem

ptaki, podlot kopciuszka zwyczajnego
      Na lipnickim podwórku zawsze dzieje się coś ciekawego. Dzisiaj na naszym parapecie zameldował się podlotek, według mojego oznaczenia, kopciuszka zwyczajnego. Mam nadzieję, że nie dałam plamy i nie pomyliłam go z jakimś innym, mniej lub bardziej podobnym pierzastym.

poniedziałek, 9 lipca 2018

Wspaniała sobota na Babiej

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Babiej, grzyby na Orawie, borowiki
     Sobotnie grzybobranie na zboczu Babiej Góry było jak spełnienie marzeń każdego grzybiarza. W piątek po południu dojechał do nas Pawełek i widząc mój pozysk z tego dnia, obrobiony już, suszący się i wpakowany do słoików z marynatą, napalił się na sobotnie grzybobranie tak, że hej! Jako teren łowów zaproponowałam las na Babiej od strony Stańcowej. Pawełkowi to spasowało i oświadczył, że pójdzie daleko do góry, bo tam na pewno będzie grzybów nie do wyniesienia. Nasłuchał się opowieści, jakie na wysokościach wspaniałe prawusy rosną i doszedł do wniosku, ze tam będą na niego czekać. Nie protestowałam i powiedziałam, że nie ma problemu, możemy iść tym razem wyżej niż zazwyczaj.

sobota, 7 lipca 2018

Z ostatnich trzech spacerów

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, piprzniki, borowiki, koźlarze, mleczaje, muchomory, kolczkówki, korkozęby
     Po przejściu deszczowego i bardzo zimnego frontu zawitały na Orawę upalne dni. Osobiście wolę chodzić po esie nawet w strugach deszczu niż przy ciepełku ponad 30 stopni. Michał z Krzysiem też znacznie szybciej się wtedy męczą i o ile w chłodniejsze dni pięcio czy sześciogodzinny spacer nie jest dla nich żadnym problemem, to podczas gorąca dość szybko zaczynają pytać, czy nie moglibyśmy już wracać. Ale żadne upały nie zwalniają nas z leśnej służby.:) W środę i czwartek bylismy kolejno w Lipnicy Małej i Orawce. Zobaczcie, jakie ciekawe grzybki stanęły nam na drodze.

piątek, 6 lipca 2018

Jak Michaś z Krzychem zarabiać zbieraniem borówek chcieli

Orawa, borówki, jagody, zbieranie borówek
     Michaś i Krzyś wymyślili, że w czasie tegorocznych wakacji rozkręcą dochodowy biznes - podczas spacerów mieli zbierać borówki na sprzedaż. Pomysł dojrzewał jakiś czas, a kiedy przyszedł nas odwiedzić Jasiek, dzieciak od sąsiadów i powiedział chłopakom, że on chodzi na borówki z grupą ciotek, zbiera i sprzedaje w skupie, wizja gigantycznych zarobków rozpaliła umysły moich dzieci. Trudno się dziwić, skoro Jasiek rzekł: "Jedno przedpołudnie zbierania i stóweczka jest." Powiedziałam Jaśkowi, żeby poinformował Michała i Krzysia, ile tych borówek za tę stóweczkę trzeba uzbierać. "No, dwa wiaderka. Ale szybko idzie, bo borówek dużo." Dwa wiaderka moich chłopaków wcale nie przeraziły, a nawet Michał zaczął kombinować, że zamiast do skupu, można sprzedawać gościom z agroturystyki po wyższej cenie. Cały jeden spacer chłopcy dyskutowali na temat prowadzenia biznesu, zarobkowania i tego, co sobie kupią za zarobioną kasiorkę. Nie obeszło się bez kłótni, bo Krzyś wymyślił, że obniży cenę i dzięki temu wszyscy klienci przyjdą do niego, a nie do Michała. Misiek oczywiście się na takie dictum wściekł, stwierdzając, że jego złośliwy brat chce mu za wszelką cenę zepsuć biznes. 

    Zaproponowałam chłopakom, że kupię od każdego z nich pierwszy litr borówek, jaki uzbierają. Dałam cenę wyższą niż w skupie - 10 złotych. Pawełek mnie przebił, bo zaoferował dwa razy więcej.

czwartek, 5 lipca 2018

Pod urokiem siatkoblaszków maczugowatych

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Babiej, grzyby chronione, siatkoblaszek maczugowaty
     Dla tych wszystkich, którzy nie mają możliwości zobaczenia siatkoblaszków maczugowatych w naturze, wstawiam foty z tym gatunkiem. Obecnie jest najlepsza pora na poszukiwania i dorwanie tego pięknego grzybka. Uważam, ze to jeden z najpiękniejszych modeli do sesjo zdjęciowej. Zresztą przekonajcie się sami. Zapraszam do świata siatkoblaszków.

środa, 4 lipca 2018

Kolorowy koszyk rozmaitości z Babiej

grzyby 2018, grzyby w lipcu, grzyby na Orawie, grzyby na Babiej
    Babiogórski las odetchnął po weekendowym najeździe grzybiarzy, spacerowiczów i uczestników Pasterskiego Święta. Zapanowała cisza i spokój, a ze względu na mizerną ilość grzybów, po lesie włóczyły się pojedyncze osoby, nie było krzyków ani nawoływań. Poza Michałkowymi i Krzysiowymi... Ale oni nie drą paszcz nieustannie i można ich uciszyć, kiedy leśna zabawa jest za głośna. Było zatem bardzo przyjemnie, słońce nawet nieco przeświecało chwilami, a temperatura w okolicach dwudziestu stopni idealnie wpasowała się w spacerowe potrzeby. Grzybów nie rosło na bogato, ale za to były bardzo urozmaicone. Udało nam się uzbierać cały koszyczek rozmaitości, ale chodziliśmy długo. Podczas spaceru nawet nie spojrzałam na zegarek w telefonie (nikt nie dzwonił, bo zasięgu nie było) i dopiero podczas wychodzenia spotkaliśmy sympatyczną rodzinkę z chłopczykiem i chcąc odpowiedzieć na pytanie, jak długo napełnialiśmy koszyk, sprawdziłam godzinę. Zajęło nam to czas od wpół do dzewiątej do czternastej. Czas umknął niepostrzeżenie.

wtorek, 3 lipca 2018

44 Pasterskie Święto na Lipnicy

pasterskie święto, Lipnica Wielka, Babia Góra
     "Pastyrskie Świnto na Lipnicy, hej!" Odbywa się już 44 raz. To jedna z nielicznych atrakcji, na którą przyjeżdżają turyści i ciągną całe tłumy miejscowych. Co rok jest to okazja do spotkania tych samych osób i stwierdzenia, że na tym świecie są rzeczy niezmienne, ponieważ od lat na tej imprezie nic się nie zmienia - występy zespołów ludowych, te same stoiska, takie same konkursy i taka sama chińszczyzna na odpustowych kramach. W tym roku pojawiły się jednak dwie nowości. Zobaczcie jakie.:)

niedziela, 1 lipca 2018

Grzybowa tendencja spadkowa


grzyby 2018, grzyby w czerwcu, grzyby na Orawie
    W czwartek zapowiadało się, że grzybów będzie nie do wyniesienia. Wszystkie znaki na niebie i ziemi zapowiadały, że borowiki, kurki, muchomory i cała pozostała grzybowa brać, będą rosły jak szalone, a ja nie zaznam odpoczynku, tylko będę zbierać i obrabiać, a później jeszcze zbierać i znowu obrabiać... Tymczasem w piątek była już tylko połowa z tego, co w pierwszym wakacyjnym dniu, a w sobotę to już było całkiem kiepściutko. Wiem, wiem... Nie mam co narzekać, bo to były przecież ostatnie dni czerwca, ale tak nam na wstępie las sypnął, że taka gwałtowna tendencja spadkowa w ilości grzybów wpłynęła kiepsko na morale mojej drużyny. Zobaczcie, co nam się udało znaleźć w sobotę, w ostatnim dniu czerwca.