Iza - Smaczna Pyza, przyjeżdżając do Lipnicy, nastawiła się bardziej na fotki rzadkich gatunków, jakich na swoich terenach nie spotyka, niż na pozyskiwanie popularnych gatunków jadalnych. Wybrałam więc na kolejny spacer las, w którym rośnie sporo ciekawostek. Mieliśmy mocną ekipę, bo nam się ostatnio na podwórku namnożyło dzieciaków chętnych na leśne wędrówki, a ja je wszystkie razem lub po kolei przygarniam.:) Tym sposobem do lasu ruszyliśmy w sześcioosobowym składzie - Iza, Miłosz, Eryk, Michałek, Krzyś i ja.
Zaraz na wstępie poprosiłam chłopaków o pozowanie do zbiorowej fotki. Trójka stała i pozował, a Krzyś, jak widać na załączonym obrazku, wysznupił stado kurek na przydrożnej skarpie i zabrał sie za pozyskiwanie.
Iza za to padła na kolana przed pierwszym okazem i tak już na tych kolanach przez większość spaceru pozostała.;)
Najpierw przeszliśmy przez stary las jodłowy.Okoliczności przyrody są tam zachwycające, ale bogactwa grzybowego tym razem nie było. Dzieciarnia, nie mogąc znaleźć grzybów pozyskowych w zadowalających ilościach, szybko znudziła się poszukiwaniami innych okazów i zaczęła biegać między drzewami, bawiąc się w berka i inne ganiane zabawy.
W tym wysokim lesie chciałam najbardziej dorwać dwupierścieniaki cesarskie. Iza nigdy ich na żywo nie widziała, więc zależało mi, żeby jej pokazać te piękne grzyby. Niestety, na dwóch znanych mi miejscówkach, dwupierścieniaków nie było. Rosły tylko stada zasłonaków wszelakich.
Stary las został za nami, a my wkroczyliśmy na właściwy teren porośnięty młodnikami. Musiałam trochę ukrócić bieganie chłopakom,bo bałam się, że powybijają sobie oczy o niskie, obeschnięte gałęzie.
Na tym terenie spodziewałam się znaleźć kolczkówki piekące i na nich się nie zawiodłam. Spędziłyśmy z Izą sporo czasu na uwiecznianiu tych kropelkowych grzybków.
Nie brakowało też korkozębów. Najwięcej rosło korkozębów ciemnych, które wykształciły duże, dobrze rozwinięte owocniki.
Znalazłyśmy przepiękne stanowisko grzybolubki lepkiej, rzadziej spotykanej krewniaczki grzybolubki purchawkowatej. Na kilku starych mleczajach rosły ich całe gromadki.
W młodnikach nie brakowało też fantastycznie wyglądających siatkoblaszków maczugowatych.
Rozwinęło się też sporo śluzowców. Ten porósł szyszkę świerkową.
Iza zeszła do parteru, żeby lepiej obfocić sluzowca i z tej pozycji wypatrzyła następną ciekawostkę - maczużnika nasięźrzałowego.
Mimo, że koszyki pozyskowe były niemal puste, to napatrzyliśmy się na tyle innych piękności, że byłyśmy z Izą bardzo zadowolone. Dzieciaki też nie narzekały, bo wybiegały się po lesie do woli, a nawet skąpali się na własne życzenie w potoku i musieli wylewać wodę z butów.:)
To był bardzo udany wypad, jak zresztą cały czas z Wami, i bardzo dziękuję za wspólne wycieczki. Ściskam!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że grzyby i pogoda dopisały.:) Uściski i do następnego razu!
UsuńSuper takie poszukiwania nowych ,bo często tych koszykowych też mam dosyć do obrabiania.
OdpowiedzUsuńTak, od obróbki też czasem trzeba odpocząć, a zdjęć nie trzeba obrabiać ;)
UsuńCudowności spotkaliście,nie mogłam oderwać oczu od kolczakowki .Uwielbiam na nie patrzeć. Potrafisz zadowolić grzybowo wszystkich którzy do ciebie przybywają,rewelacja,pozdrawiam
OdpowiedzUsuń