Wiosna tuż, tuż... Szczególnie ostatnie ciepłe dni sprawiają, że wydaje się iż to już przedwiośnie nadeszło. Pewnie jeszcze nie raz zima da znać o sobie i powieje chłodem, ale pora już najwyższa, żeby przygotować się na wiosenne spacery, których urozmaiceniem będą grzyby. Chciałabym przybliżyć amatorom leśnych wędrówek kilka gatunków, za którymi warto rozglądać się już w lutym. To oczywiście czas, w którym możemy znajdować i zbierać jadalne grzyby zimowe - boczniaki, zimówki i uszaki, ale możemy też spotkać ciekawe gatunki, które najliczniej pojawią się w marcu i kwietniu. Dzisiaj zapraszam do zapoznania się z czarkami.
Tak naprawdę pierwsze malutkie czarki można spotkać już w grudniu i styczniu - w czasie odwilży. Mnie się to jednak nigdy nie udało i pierwsze przedstawicielki tego wczesnowiosennego gatunku udawało i się wypatrzeć najwcześniej pod koniec lutego.
Czarki poznałam 10 lat temu, więc przez większość mojego życia żyłam w nieświadomości, nie wiedząc o istnieniu tych uroczych grzybków, które zaczynają swój wzrost pod śniegiem. Kiedy zostały mi pokazane i nazwane czarkami szkarłatnymi, zauroczyły mnie swoim kolorem i tym, że potrafią przebić się przez warstwę śniegu, aby cieszyć oczy miłośników grzybowego świata.
Wydawało mi się wtedy, że to grzybki niezwykle rzadkie, a spotkanie ich jest niezwykle trudne. Kolejne lata pokazały, że nie jest to prawda.
Po pierwsze okazało się, że oglądane wtedy przeze mnie grzyby, to wcale nie czarki szkarłatne, tylko czarki austriackie. Po czym rozróżnia się te gatunki? Otóż tylko po wyglądzie zarodników, które można obejrzeć pod mikroskopem. Dla mnie, rasowego pazerniaka, takie badania naukowe nie sa pociągające i osobiście nigdy się nimi zajmować nie zamierzam, niemniej, z czystej ciekawości, przekazywałam materiał z różnych lokalizacji do badań mikroskopowych. I cóż się okazało? Otóż większość stanowisk, to czarki austriackie; tylko nieliczne są czarkami szkarłatnymi, które rzeczywiście są gatunkiem rzadko spotykanym. Po wyglądzie makroskopowym (czyli po tym, co widzimy własnymi oczętami, nawet wyposażonymi w okulary), tych dwóch gatunków rozróżnić się nie da. Dlatego nazywam je po prostu czarkami.:)
Do 2014 roku czarka austriacka znajdowała się na liście grzybów objętych ochroną, ale została z niej skreślona. W związku z tym można legalnie pozyskiwać owocniki tego gatunku. Istnieje jednak niebezpieczeństwo (choć minimalne), że trafimy na jakąś chronioną czarkę - czareczkę długotrzonkową lub czarkę jurajską, które są naprawdę rzadkie i nadal objęte ochroną. A odróżnienie ich od czarki austriackiej na pierwszy rzut oka wcale nie jest takie proste.
Gdzie zatem szukać czarek? Najlepszymi dla nich miejscami są wilgotne zarośla na brzegach rzek, strumieni, potoków. Najliczniej pojawiają sie wtedy, kiedy podłoże zasilane jest wilgocią z topniejącego śniegu. Wyrastają już pod warstwą białego puchu ogrzanego słońcem i wyłaniają się na powierzchnię w miarę topnienia pokrywy śnieżnej. Jeżeli warunki im sprzyjają - jest wystarczająco mokro, mogą rosnąć nawet do połowy maja.
Czarki nie wyrastają na ziemi, tylko na drewnie drzew liściastych - najczęściej wierzby i olszy, które rosną na mokrych brzegach rzek. Nawet jeżeli spotkamy czarki wystające z gleby, na pewno pod warstwą ziemi znajduje się jakiś patyk, do którego sa przyczepione. Wielokrotnie to sprawdzałam, bo byłam przekonana, że tym razem czarki wyrosły wprost na ziemi. Zawsze jednak okazywało się, że pod spodem jest substrat drewniany.
Czarki nie lubią samotności. Raz chyba udało mi się znaleźć pojedynczy owocnik nie posiadający towarzystwa w najbliższej okolicy. Rosną gromadnie, po kilkadziesiąt sztuk na niewielkiej przestrzeni. Często na niewielkim patyczku umiejscawia się kilka czarek.
W większości atlasów czarki sa opisane jako grzyby niejadalne. Nie mogę się z tym zgodzić, gdyż co roku zjadam czarki i nigdy mi nie zaszkodziły. Jako grzyby pozyskowe mają oczywiście niewielką wartość użytkową, bo są małe, a poza tym wyczyszczenie ich z grudek ziemi, którymi są przerośnięte, przysparza sporo trudności. Niemniej pokosztowanie tego gatunku w celach poznawczych nie wymaga gigantycznego zbioru, a co za tym idzie, żmudnej obróbki. Poza tym jest ich zazwyczaj tak dużo, że mozna wybrać kilka owocników, które są stosunkowo czyste.:)
Czarki można zjeść na surowo - dla mnie mają lekko rzodkiewkowy smak, ale Pawełek twierdzi, że smakują zupełnie tak jak świeże rzodkiewki. W takim surowym stanie mogą doskonale posłużyć do dekoracji sałatek czy też stroików wielkanocnych.
Swój kolor zachowują również w marynacie, ale pod warunkiem, że zostaną wcześniej obgotowane w wodzie z dodatkiem soli, octu i cebuli - taki zestaw dodatków zapewnia utrwalenie koloru. A zamarynowane można wykorzystywać do zdobienia swoich stołó przez cały rok, nie tylko wiosną.:)
Kiedy w Polsce czarki były pod ochroną, ich owocniki pozyskiwałam co roku na Słowacji, gdzie można było je zbierać. Szukałam ich jednak również w naszym kraju. I okazało się, że wcale nie są rzadkie, a spotkać można je praktycznie nad prawie każdym ciekiem wodnym.
Wiedząc gdzie można je znaleźć i kiedy szukać, odkryłam kilka ich stanowisk w Małopolsce. Przypuszczam, że rosną jeszcze w wielu, wielu innych miejscach, do których nie udało mi się dotrzeć.
W ubiegłym roku natrafiliśmy na dwie nowe miejscówki tych grzybów - jedno na Słowacji, gdzie pojechaliśmy na nasze tradycyjne "krokusowanie" i zapuściliśmy się w lasy słowackiej Orawy (były wtedy krokusy, czarki i jeszcze mnóstwo innych atrakcji), a drugie w Dolinie Będkowskiej, niedaleko Krakowa.
W tym roku może uda się zlokalizować kolejne nowe stanowiska czarek, czego sobie i Wam życzę.:)
CUdownie piszesz. A jakie ciekawe i fajne rzeczy. Dzięki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Andrzeju! Może i Ty poszukasz w tym roku czarek :). Pozdrawiam serdecznie!
UsuńPrzed chwilą dowiedziałem się, że uszaki bzowe to inaczej grzyby mung - w życiu bym nie pomyślał, że taka "egzotyka" na wyciągnięcie ręki u nas!
OdpowiedzUsuńA dokładniej "mun", bez "g" ;). Nie pisałam o tym przy uszakach, bo mnie się czasem wydaje, że coś jest oczywiste i wszyscy o tym wiedzą... Taką właśnie "egzotykę" można obecnie pozyskiwać w lesie i krzaczorach.:)
UsuńDorota - kolejny, fantastyczny i bardzo ciekawy artykuł! ;-) Prawdopodobnie w najbliższych dniach, planuję wycieczkę do lasu i na pewno będę wodzić oczętami za czarkami. ;-) Znam te grzybki, ale ich jeszcze nie jadłem. Teraz spróbuje obowiązkowo (oczywiście jak znajdę). ;-) Pozdrawiam! ;-)
OdpowiedzUsuńPaweł Lenart
Pawle! Życzę powodzenia w poszukiwaniach i smacznego.:)Pozdrawiam!
UsuńCudowne czarki,wspaniały kolor,nie widziałam nigdy albo nie dostrzegałam,trzeba być takim grzyboznawcą jak ty aby zauważyć coś innego jak podgrzybek czy borowik
OdpowiedzUsuńMoże nigdy nie chodziłaś po lesie wczesną wiosną? Gdyby stanęły na Twojej drodze, na pewno byś je zauważyła - dzięki kolorowi, rzucają się w oczy mimo niewielkich rozmiarów.
UsuńPowinnaś te zdjęcia zacząć sprzedawać na istock i shutterstock
OdpowiedzUsuńoraz filmiki po 10-40 sek. o grzybach z odpowiednią nazwą łacińską i angielską
To ja Inga bo mnie nie podpisało :)
OdpowiedzUsuńJak się spotkamy, to coś więcej mi powiesz na ten temat.:)
UsuńJestem w Polanczyku i znalazłam miejsce gdzie właśnie czarki wystawiły swoje kielichy, pierwszy raz spotkałam takie grzyby
OdpowiedzUsuńSuper! Takie pierwsze spotkania z jakimś gatunkiem są pięknymi doświadczeniami. Ciesz się pięknym miejscem i grzybkami.:) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńKomu przeszkadzała czarka, że zdjęto z niej ochronę ?
OdpowiedzUsuń