poniedziałek, 28 grudnia 2020

Świateczne pazerniactwo


     Kiedy 26 grudnia wychodziliśmy po śniadaniu na spacer na Jarmutę, a Krzyś i Michałek nieśli w rękach jabłuszka (takie plastikowe, do zjeżdżania z górki po śniegu), aja niosłam koszyk, zachłysnęłam się absurdem tego widoku i nawet powiedziałam do Pawła, że zastanawiam się właśnie kto wygląda bardziej absurdalnie - chłopcy idący z sankami po ledwie przyprószonej śniegiem ziemi, czy ja z koszykiem... I natychmiast przez mózg przewinął mi się korowód absurdów koronowych, dzięki czemu już bez najmniejszych dylematów pomaszerowałam za biegnącymi dziećmi. 

    Wyjście na Jarmutę odkładane było do dnia, kiedy nieco przymrozi, bo tam jest strasznie błotniście i poślizgowo. Łatwiej jest pozyskiwać uszaki, kiedy ziemia trochę stężeje. Poza tym, dwuletnią tradycją jest wpadniecie w śnieżna zamieć na Jarmucie i Michałkowi i Krzysiowi marzyła się taka powtórka z rozrywki - chcieli śniegu, wiatru i mrozu. I była szansa, że to wszystko nam się zdarzy.

    Na razie przeszliśmy ulicę. Jakiś kierowca o mało nie zjechał na pobocze, bo mu się głowa za nami odkręciła, a  Krzychu wypatrzył wbity w ziemię klocek Lego w kolorze żółtym. To był nasz pierwszy pozysk, który wylądował w Krzysiowej kieszeni.
    A chwilę później zaczęło się regularne uszakobranie. Zawsze największy entuzjazm wyzwalają te pierwsze wypatrzone grzybki. Krzyś gotów jest wejść na najbardziej nawet spróchniały krzak, żeby dopaść sztuki rosnące wysoko, a Michaś tylko wzdycha z rozkoszą na myśl o swojej ulubionej potrawie uszakowej. Wcale się nie kwapi do pomocy. Uważa, że inni mają tyle radości ze zbierania, że on już nie musi. Wystarczy, ze później to wszystko ze smakiem zjada.:)
Współpracowałam z Krzychem, podstawiając mu koszyk i mając nadzieję, ze nie spadnie na mnie razem z bzowym pniakiem.
    Do pozysku przydał się zarówno koszyk jak i jabłuszko. Teraz z tym gadżetami prezentowaliśmy się całkiem poważnie, a nawet fachowo.

     Pawełkowi też się udzielił pazerniaczy zapał i darł równo w największe krzaczory, nie zważając na nic. Ze mnie się nabija, że żadnemu grzybowi nie przepuszczę, ale prawda jest taka, ze sam wpada w pazerniaczy amok i wcale nie jest go z niego łatwo wyrwać.

     A uszaków były ilości ogromne. Rosły całymi kępami. Część z nich na pewno już zawisła na krzewach jakiś czas temu i one osiągnęły gigantyczne rozmiary. Znacznie więcej niż takich giganciaków było uszek wielkości średniej i maluchów. Wszystkie były zmrożone, a niektóre nawet pokryte lodową glazurą.
    Na pierwszych uszatych krzewach zbieraliśmy wszystko, co w łapy wpadło,  ale widząc, ile tych uszaków wyrosło, zaczęliśmy pozysk selektywny, zostawiając głównie te rosnące na wysokościach.
    Pierwszy koszyk wsypałam do siatki i włożyłam do plecaka. Pawełek napełniał drugą siatkę. Dosypałam mu cały drugi koszyk i zaczęłam go zapełniać po raz trzeci. Szło wyśmienicie. W koszyku znowu szybciutko przybywało.
     Z innych zimowych grzybów widziałam tylko kilka trzęsaków pomarańczowożółtych i pojedyncze płomiennice. Jarmuta jest zdecydowanie uszakowa i  czarkowa, a nie zimówkowa czy boczniakowa.
     Michał miał już serdecznie dość naszego pozyskiwania grzybów i darł do przodu, żeby jak najszybciej znaleźć się ponad linia lasu, na łąkach. Zawsze, kiedy tam dochodziliśmy, była mgła, padał śnieg i niewiele było widać. W tym roku po raz pierwszy mieliśmy okazję zobaczyć jaki widok roztacza się z Jarmuty.
     Śniegu wiele nie było, ale jak widzicie, wystarczyło. Przy sporej stromiźnie, na trawie, jabłuszka dawały radę. Chłopcy wyszaleli się do upadłego i sami w końcu zarządzili powrót.
     Kiedy Michaś i Krzyś zjeżdżali z górki, była okazja pofotografować widoki.
Przez chwilę nawet Trzy Korony się ujawniły w promieniach słońca, a Pawełek zdążył to uwiecznić.
    Uszaków było tyle, że na ich obróbce minęło mi całe popołudnie. Wieczorem dopiero skończyłam je rozkładać na kaloryferach i przy kominku. Zdecydowanie udało mi się zaspokoić moje pazerniacze potrzeby.:)



6 komentarzy:

  1. Wspaniały pozysk! Czekam, aż wiatr nieco odpuści i też posprawdzam krzaki. Teraz można oberwać spadającym konarem. Wątpliwa przyjemność... Pozdrawiam- Ewa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też strasznie wieje. Porwało mi wczoraj całą suszarkę z praniem. Na szczęście zatrzymała się na barierce balkonu i nie musiałam gonić po osiedlu w poszukiwaniu naszych ubrań. Na razie nie słyszę podmuchów za oknem, to może dziś już tak nie przywieje. Owocnego uszakobrania! Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Ooooo... ale uszaków. Ja przed świętami wybrałam się tak bez wielkich nadziei. Bardziej na łazęgę niż na grzyby. I faktycznie nic nie było, tylko w kieszeni kurtki wylądowały trzy uszaki. Jednak w takiej mrocznej części lasu zaległo jakieś stare drzewo i całe, dosłownie całe było obrośnięte zimówkami. Poszły w ruch dwie anużki, bo koszyka nie wzięłam, no bo przecież nie miało być grzybów. Jak w domu spojrzałam na tę górę grzybów do czyszczenia to pomyślałam: i na co ci to babo jedna. No, ale cóż, grzybiarz nie wie co to nadmiar. Serdecznie pozdrawiam, Inka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Udało nam się z tymi uszakami, zwłaszcza, że na krakowskich miejscówkach nadal jest pusto. Dobrze, że tymi szczawnickimi uzupełniliśmy zapasy.:) Ja już niejednokrotnie załamywałam ręce nad ogromna ilością grzybów do obróbki i obiecywałam sobie następnym razem umiar w pozysku, ale oczywiście nic z tego nigdy nie wyszło. Serdeczne pozdrowienia!

      Usuń
  3. Trochę dziwne powiedziec że Dorotka z chłopakami nazbierała w grudniu trzy koszyki grzybów hii.Ale to fakt.Ciekawi mnie bardzo co to za ulubiona potrawa Michała,ta z uszakow.Lubi jesc ale żeby tak sie wspiąć to już nie. Krzyś za niego nadrobi.Jestescie w górach przez całe ferie?Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulubione danie Miśka to warzywa z uszakami i chińskim makaronem, a właściwie to bardziej uszaki z domieszką warzyw i makaronu.:) W niedzielę wróciliśmy do Krakowa. Trzeba jeszcze popracować przed Sylwestrem. Ale na drugi tydzień ferii Morawieckiego będziemy w górach. Ma być śnieg wtedy.:) Uściski ślemy!

      Usuń