Ledwie w piątek całą rodzinę skompletowałam, a już w sobotę z rana trzeba się było rozdzielić - ja pojechałam, jak zwykle, zająć się końskimi sprawami, a Pawełek z Michałkiem i Krzysiem pojechali na mecz - pierwszy mecz, jaki drużyna Krzysia rozgrywała z obcą ekipą, zaproszoną z innego klubu. W dodatku wyszło tak, że w tym meczu wystąpił również Michałek, dla którego był to pierwszy trening... Jak do tego doszło, napiszę za chwilę, a teraz słów parę o tym meczu. Podczas wtorkowego treningu, zostaliśmy poinformowani, ze takie spotkanie się odbędzie. Krzyś od razu zawył, żeby w sobotę przyjechać na mecz, a nie do koni. Przekalkulowałam szybko wszystkie możliwości i wyszło na to, że optymalnym rozwiązaniem będzie obsadzenie Pawełka w roli opiekuna - kibica. Zapewniłam Krzysia, że na meczu będzie. Trener powiedział też, że będzie to spotkanie czysto towarzyskie, dla zabawy i sprawdzenia poziomu własnych umiejętności... Takie tam gadanie - Krzyś od razu stwierdził: "Jesteśmy lepsi! Dokopiemy im!" Tak w ramach spotkania towarzyskiego, oczywiście.
No dobrze, a skąd na boisku wziął się Michałek? We wtorek przeżyłam mały szok (spokojnie możemy go nazwać szoczkiem;)) - kiedy po basenie przyjechaliśmy na trening piłkarski, Krzyś poszedł na boisko, Michaś mówi do mnie:"Mamo! Może ja bym się zapisał na piłkę..." Skąd moje zdziwienie? Dotychczas Michał mówił, że nie lubi grać w piłkę, że to beznadziejny sport itd. Kiedy w czasie wakacji dzieci grały na lipnickim podwórku w piłkę, Michałek nigdy nie chciał z nimi grać, nie widziałam też, żeby grał na szkolnym podwórku, w przeciwieństwie do Krzyśka, który kopie piłę za każdym razem, kiedy przychodzę po chłopaków do szkoły. Michaś pograł trochę w czasie majówki, a później na zielonej szkole i stwierdził, że jest bramkarzem doskonałym.
Nie bardzo mi pomysł Michałka przypadł do gustu, bo nie przepadam za piłką nożną i tysiąc razy bardziej wolałabym, żeby chłopcy zajęli się innym sportem. Oczywiście najlepiej, gdyby to była jazda konna... Ale cóż, można sobie coś wymyślić i zaplanować, a życie swoje.
Stwierdziłam, po głębokich przemyśleniach, że lepszy taki sport jak piłka nożna, niż żaden, a poza tym przypomniałam sobie, że ja w dzieciństwie chciałam, odkąd pamiętam, jeździć na koniach i nikt mnie nie wspierał i nie umożliwił mi realizacji marzeń; musiałam poczekać aż będę na tyle "duża", żeby samodzielnie zrealizować sny o galopach po zielonych łąkach. A jeżeli taki Krzyś (a może i Michał) marzy o graniu w iłkę tak, jak ja marzyłam o koniach, to dlaczego im tego nie umożliwić?
Po kolejnym, czwartkowym treningu poszłam do trenera i powiedziałam, że brat Krzysia też chce grać w piłkę. A trener odpowiedział, żeby Michaś zaczął swoją klubową przygodę od sobotniego meczu... Tym sposobem obydwaj moi chłopcy wystartowali w rozgrywkach. Jeżeli Michaś nie zmieni zdania, od września będzie chodził na treningi razem z Krzychem.
Pawełek udokumentował cały mecz, dzięki czemu mogłam zobaczyć zacięte i przejęte miny młodych zawodników oraz ich dokonania na zielonej murawie. Po naradzie drużynowej rozpoczęła się gra. Chłopcy grają na różnych pozycjach, zmieniając się w czasie meczu; muszą być wszechstronni.
Krzyś daje z siebie wszystko.
Michaś broni - raz z lepszym, raz z gorszym skutkiem.
I znowu Krzychu w akcji.
A teraz Michaś z piłką, już nie w bramce.
Do akcji ponownie wkracza Krzyś.
I ponownie Michałek.
Michaś zdobywa gola dla swojej drużyny!
Krzychu też wbił do bramki.
A później bronił.
Drużyna Krzysia wygrała spotkanie 13:9. Na koniec pamiątkowa fotka obydwu drużyn. Chłopcy już czekają na rewanż.
No tata zrobił ekstra dokumentację całego meczu.Ciekawe na ile zapału do piłki wystarczy Michałkowi?Bronił bramki jak lew ale nie zapomniał spojrzeć prosto w obiektyw taty czy aby uwiecznił ten wyczyn hi to na zdjęciu widać.To do których klas teraz we wrześniu pójdą chłopaki? czy Michał dużo jest wyższy od Krzysia bo jak graja to różnicy nie widać
OdpowiedzUsuńZobaczymy Ewo, czy we wrześniu Michał będzie jeszcze chciał piłkę kopać. Zazwyczaj, jak się za coś weźmie, to nie rezygnuje, tylko stara się być jak najlepszy. Różnica wzrostu między nimi jest minimalna i często ludzie myślą, że są bliźniakami. Po wakacjach Michał będzie w trzeciej klasie, a Krzyś w drugiej.:)
UsuńBo faktycznie jak razem idą to jak bliźniaki,pozdrawiam
UsuńJeśli dziecko wykazuje chęć gry w piłkę nożnej, nie ma się co zastanawiać i zapisać je do szkółki piłkarskiej. Tego typu zajęcia wpłyną bardzo pozytywnie na jego rozwój. Fajną ofertę takiej szkółki można znaleźć na stronie https://spgrunwald.pl/.
OdpowiedzUsuń