poniedziałek, 21 marca 2022

W poszukiwaniu orawskiej wiosny

 

    Stwierdzenie, że w tym pierwszym dniu wiosna przyszła na Orawę, byłoby mocno na wyrost, ale dwudniowe starania - poszukiwania przyniosły efekt w postaci pierwszych, nieśmiałych symptomów, które wyłoniły się w miejscach najlepiej nagrzanych przez słońce. Żeby tak pięknie i kolorowo nie było, to nocami temperatura spada do minus 5 - 7 stopni, śnieg po raz kolejny się zamraża, tworząc zlodowaciałą skorupę i zanim rozmarznie na tyle, żeby płynąć, jest już południe. A po godzinach południowych przychodzi znowu ochłodzenie i mróz, więc wiosna każdego dnia dostaje od zimy po łbie. I szybko to ona nie zagości w śnieżnej krainie.


   Jest jednak ktoś kto śnieg kocha i nawet, kiedy jest zmrożony i twardy, chętnie korzysta z jego dobrodziejstw. Zołza śnieg uwielbia. Po tygodniu spędzonym w mieście, wyciera z siebie cały brud i zapach Krakowa. Po śnieżnym tarzaniu jest cudownie czyściutka i pachnąca świeżością.
    W sobotę poszłyśmy same na granicę. To północny stok i szukanie na nim wiosny nie było łatwe.
Jednak na skraju lasu, pod granicznymi drzewkami, były fragmenty odsłoniętej ziemi. Słoneczko przyjemnie ją nagrzewało. Szukałam w tych miejscach wytrwale jakiegoś śladu grzybowego życia, bo przecież szyszkówki świerkowe takie miejscówki bardzo lubią. Jednak za wcześnie na nie jeszcze. Trzeba poczekać, żeby małe kapelutki wyskoczyły na powierzchnię ziemi.

Z granicy świetnie widać było Tatry. Co prawda nieco przymglone, bo przecież topniejący śnieg parował, ale spokojnie można było wskazać poszczególne szczyty.
    W stronę Babiej niebo było bardziej błękitne i całkiem przejrzyste. Na brzozach widać delikatne, wiosenne zaróżowienia. Znak, że kiedyś tam, na wiosnę, wyrosną listki na ich gałązkach.:)
   Babią z granicy widać było doskonale, a w najwyższym punkcie granicznej łąki słońce odkryło kawałki zeszłorocznej trawy. Czyli również tu nadchodzi powolutku wiosna. Jeszcze z miesiąc i doczłapie może.
   Ze spaceru wróciłyśmy na działkę, która jest znacznie lepiej nasłoneczniona niż północny stok graniczny. I tu sobotnie słonko południowe, wyciągnęło na powierzchnię krokusowe kiełki, świadczące o tym, ze jesienią dobrze posadziłam cebulki.
   Na skarpie wokół domu pojawiły się podbiały. Rano jeszcze nie było ich zupełnie widać, a w południe już promieniały żółtymi płatkami. W słońcu było naprawdę cieplutko i to był ten moment dnia, kiedy można było uwierzyć, że wiosna naprawdę niedługo zagości również pod Babią.
    W nocy znowu był mróz i na rano śnieg zamienił się w twardą, lodową skorupę. Oprócz Zołzy na spacerek poszedł ze mną Krzychu. Miał już dość robót budowlano-działkowych i wolał pomęczyć się spaceringiem i poszukiwaniami poroża. Od miesiąca szukamy wytrwale poroży w miejscach, w których żerują jelenie i do tej pory nie udało nam się nic znaleźć. Chyba mamy za dużą konkurencję, przeczesującą codziennie te same miejsca, po których i my chodzimy.
   Poszliśmy na Grapę. Tam jeszcze co najmniej pół metra śniegu leży na całości powierzchni, a w zaspach jeszcze więcej. Wiosny tutaj ani widu, ani słychu.
Widok na Babią zza Grapy również całkiem zimowy.
A lód na wodzie w leśnym rowie tak mocny, że Krzyś chodził po nim i skakał, a on pozostał niewzruszony.
I dopiero na koniec spaceru, na nasłonecznionym skraju lasu trochę wiosny się ujawniło w mrowiskach wybudzonych z zimowego snu. Roiło się w nich i kłębiło mrówcze życie napawajac nadzieją na nadejście jeszcze cieplejszych dni.
Po raz kolejny wróciliśmy ze spaceru z pustymi rękami, ale z nadzieją, ze za tydzień śniegu będzie mniej i może spod niego wychynie jakieś poroże specjalnie dla nas.:)


2 komentarze:

  1. Tyle miesięcy tej zimy że tęskno bardzo za słoneczkiem.U nas w nocy też mróz A w dzień było dziś słoneczko,widziałam przez okno spacerując dzieciaki.Za zrzutami musicie chodzić głębiej i obserwować drzewa czy może ciut okorowane.Na ścieżkach poroża raczej Krzyś nie znajdzie.W środę ma byc u nas 20 stopni ciepła i moja opiekunka zarządził ze musze wyjść z domu.Mam nadzieję że się uda i też poczuje wiosnę we włosach.Serdecznosci Menażerio

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze opiekunka zarządziła! Wychodź i grzej się w słoneczku.:) Krzyś chodzi po krzaczorach w poszukiwaniach poroży. Dokładnie w takich miejscach, w jakich powinny być. Ja w poprzednim roku znalazłam trzy zrzuty i dwa z nich były na ścieżkach właśnie. Chciałam sobie z tych poroży zrobić wieszaki w przedpokoju, więc trochę by mi się ich przydało. Kupione to już nie to, co znalezione, więc będziemy dalej szukać. Przyjemnego tygodnia Ewciu! Wiosenne uściski przesyłam!

      Usuń