poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Smardzówkowe ostatki

smardzówka czeska Ptychoverpa bohemica.
     "Z roboty" wracałam na rowerku i po drodze pojechałam zobaczyć jak się miewają moje smardzóweczki. Niezależnie od kierunku jazdy, porywisty wiatr nieustannie wiał mi prosto w paździapę. Niemałym wysiłkiem pokonywałam te przeciwności i powietrzne opory, aby dotrzeć na miejsce. Spodziewałam się, że smardzówki będą w kiepskim stanie, bo bezdeszczowa aura nie sprzyja wzrostowi tych grzybków. Jak się okazało, nie myliłam się, ale było i kilka niespodzianek.

smardzówka czeska Ptychoverpa bohemica.
    Z przykrością stwierdziłam, że po MOJEJ miejscówce grasowała jakaś sąsiadeczka wiewióreczka, która zaopatrywała swą spiżarnię. W kilkunastu miejscach znalazłam ślady niecnej działalności, które uwieczniłam.
smardzówka czeska Ptychoverpa bohemica.
    Trafiły się też grzybki "trącnięte" przez nieuważnego pozyskiwacza. Pozostałe owocniki były mocno obsuszone. Nawet te, które dopiero co wypchały główki ponad warstwę ściółki, nie wyglądały świeżo. Smardzówkowy sezon, który zapowiadał się tak pięknie, kończy się szybko i bezpowrotnie. Aż do następnego roku. 
    Co prawda, kiedy miałam już wracać, lunął deszcz, który mnie zmoczył dokładnie, ale do głębszych warstw podłoża nie dotarł. Tyle wilgoci nie wystarczy, by smardzówki wyrosły jeszcze gromadnie tej wiosny.
smardzówka czeska Ptychoverpa bohemica.
smardzówka czeska Ptychoverpa bohemica.
smardzówka czeska Ptychoverpa bohemica.
    Tylko w najmocniej zacienionych i zawilgoconych miejscach udało mi się odkryć kilka jędrnych i masywnych grzybków. Zapewne odwiedzę je w najbliższym czasie, żeby sprawdzić jaki je spotkał los.
smardzówka czeska Ptychoverpa bohemica.

2 komentarze:

  1. I już pewnie nie wyrosną w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wyrosły.:( Byłam u nich dzisiaj - wypatrzyłam 4 schyłkowe owocniki; nie było nawet co pofocić. Inne smardzowate z tamtego stanowiska (naparstniczki i półwolne) też się nie pokazały. Teraz można juz tylko liczyć na smardze w górach.

    OdpowiedzUsuń