niedziela, 14 czerwca 2015

Po dwutygodniowej przerwie

Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
      Kiedy wczoraj wracaliśmy do Krakowa z Mazur, wdepnęliśmy na chwilę do naszych koni, żeby zobaczyć jak się mają po dwóch tygodniach "nicnierobienia". Stały w chłodnej stajni, bo na zewnątrz był żar okrutny i przywitały nas radosnym rżeniem. Obiecałam im, że jutro (czyli dziś), przyjedziemy na znacznie dłużej. Podeszły do mojej deklaracji z pełnym zrozumieniem i udobruchane kilkoma kromkami dobrze wysuszonego chleba, pozwoliły nam odjechać do naszego krakowskiego domku.

    Dzisiaj, zgodnie z obietnicą, zaraz po śniadaniu wyruszyliśmy do stajni. Nasze kopytne były w trakcie swojego trawkowego śniadania, ale ochoczo do nas przyszły. Na pierwszy ogień poszła Felicja, a tuż po niej Ramzes.

Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
      Felicję przywieźliśmy do "naszej" stajni kilka dni przed wyjazdem na Mazury i Michałek z Krzychem nie mieli jej okazji przywitać. Może dlatego dzisiaj bez większych namów, zabrali się za czyszczenie konika, który woził ich po górach przez całe ubiegłoroczne wakacje. Za szczotkę złapał się nawet Pawełek, co już jest ewenementem w skali roku, bo czyszczenia koni nie lubi bardziej niż jakiejkolwiek innej roboty.

   Kiedy chłopcy dopieszczali Felę, ja wykąpałam Ramziatego, żeby wypłukać mu z sierści dwutygodniowy kurz, który pracowicie w siebie wcierał każdego dnia.
Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
      Od rana upał był niemały, a po dziewiątej z nieba lał się już żar, tylko z lekka schładzany delikatnymi podmuchami wiatru. Na piaszczystej ujeżdżalni czuliśmy się prawie jak na Saharze. dlatego nie ubierałam dzieci w strój bardziej odpowiedni do jazdy, bo i tak długo by na koniu nie wytrzymali - dzisiaj było całkiem wakacyjnie i luzacko. Felicja chodziła pięknie i posłusznie wykonywała wszystko, co jej młodzi adepci sztuki jeździeckiej zlecili. Chyba wiedziała, że szybko zostanie zwolniona z obowiązku pracy i będzie mogła się zająć tym, co kucyki lubią najbardziej, czyli strzyżeniem trawnika.
Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
      Jak Michałek i Krzyś ujeżdżali Felicję na maneżu, Pawełek, wrażliwy, podobnie jak Ramziaty, na unoszącą się w powietrzu kurzawę, pojechał sobie na samotny spacer, na którym (jak wiem z relacji) spotkał niepożądane towarzystwo w osobach roju szerszeni, które opuściły nadepnięte kopytem gniazdo i chciały się zemścić za wyrządzone zniszczenia. Dzięki przytomności umysłów obydwóch spacerowiczów, udało im się umknąć dzikim galopem przed rozgniewanymi owadami. Później natknęli się jeszcze na koziołka z taaakimi rogami (każdy wędkarz i grzybiarz wie doskonale jaaakie to były rogi) i krzykliwe bażanty, ale cało i zdrowo wrócili do stajni. Pawełek stwierdził nawet, że tym razem znowu "udało się przeżyć" na wzór mojego wczorajszego odetchnięcia z ulgą, że "udało nam się w tym roku nie utopić na Mazurach":).
Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
      Przyszła pora i na moje przyjemności. Ostrzegana kilkakrotnie przez Pawełka przed straszliwymi szerszeniami, ominęłam należącą do nich łąkę i wyjechałam w "moje" tereny. Wszystkie końskie ścieżki, jakie sobie pracowicie wydeptałam, zarosły wybujałą na wysokość końskiego grzbietu trawą i musiałam się przeprawiać przez bezmiar łąk węgrzczańskich. 

    Szalona Latona, której po dwóch tygodniach odpoczynku energia rozrywała tyłek, potraktowała wysokie kępy traw jak ponad metrowe przeszkody i zamiast iść równym galopem, przeskakiwała przez nie jak na jakimś niekończącym się parkurze. A od czasu do czasu prała zadem na wysokości własnych uszu - tak się cieszyła końską radością, że wreszcie pani ją wzięła na jazdę dającą możliwość spożytkowania nagromadzonej energii. Upał absolutnie jej nie przeszkadzał i musiałam ją hamować w zapędach do ciągłego galopu.
Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
     Takimi skokami i pląsami dotarłyśmy do lasu, gdzie w cieniu, na podjazdach i zjazdach z górek zmęczyłam Latonę na tyle, żeby nie miała ochoty gnać na oślep przez kolejne łąki. Po opuszczeniu lasu widać było, że para z niej trochę zeszła, bo zaczęła się interesować użytkową funkcją trawy i skubać ją pełną paszczą. Lubię tak wędrować na końskim grzbiecie i patrzeć jak koń z apetytem wcina pozyskaną po drodze zieleninę. Takie przyzwolenie na obżarstwo w czasie jazdy zostałoby skrytykowane przez każdego szanującego się trenera, ale ja mam to w nosie, bo mistrzem świata i okolic nigdy nie będę, a jazda ma być przede wszystkim przyjemnością dla wszystkich jej uczestników.
Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
      Powrót do stajni był zdecydowanie spokojniejszy niż pierwsza część jazdy i nie musiałam się martwić, że Latona zrobi sobie krzywdę wyładowując energię w biegach skokach i bryknięciach. A na miejscu czekał na nią chłodny prysznic i koleżanki na pastwisku, do których dołączyła zaraz po kąpieli.
Konie, kucyk, jazda konna, pensjonat dla koni, Kraków
      My też zebraliśmy się w drogę do domu, bo Krzychu marudził już, że najwyższa pora zjeść jakiś obiad. Dobrze, że rano ugotowałam zupę pomidorową, bo było czym zatkać głodne paszcze tuż po powrocie do domku.

1 komentarz:

  1. A koziołek to naprawdę miał taaa......aaaakie rogi! Przecież nie mówiłem przecież, że miał straszliwe zęby i ział ogniem! :)
    Ramziaty wcale się go nie przestraszył. Natomiast szerszenie to już inna sprawa! Półmetrowe żądła śmigały w powietrzu jak świetlne miecze i tu naprawdę było groźnie. Ale nasza wspólna szybkość pozwoliła nam ujść z życiem. :)

    Paweł zwany Pawełkiem

    OdpowiedzUsuń