poniedziałek, 4 kwietnia 2016

W rezerwacie Skorocice

Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Ta wyprawa planowana była od roku. Splot wydarzeń, jakie dopadły nas ubiegłorocznej wiosny uniemożliwił wyjazd do rezerwatu miłków wiosennych. Dlatego też od początku marca zadręczałam naszego przyjaciela Zibiego prośbami o regularne kontrolowanie wzrostu i kwitnienia kwiatów, których w naturze, aż do wczoraj, nie udało mi się oglądać. Wyjazd został starannie zaplanowany i dzięki regularnym wieściom z rezerwatu, zorganizowany w czasie, kiedy było co podziwiać. Zobaczcie zresztą sami, jak pięknymi kwiatami są te rzadkie, ściśle chronione rośliny.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
      Wyruszyliśmy z jedenastominutowym opóźnieniem w stosunku do planu (uparciuch Krzyś miał własny plan odnośnie stroju wyjazdowego i w wyniku ostrego starcia dwóch odmiennych koncepcji, wytraciliśmy cenne minuty). Zibi, poinformowany telefonicznie, że wyruszyliśmy, stwierdził, że nadrobimy po drodze, bo o tej porze "można spokojnie ciąć dwieście nową drogą do Buska. W praktyce nie było to jednak takie proste - tuż za opłotkami Krakowa zatrzymał nas korek zrobiony przez panów policjantów, którzy zatrzymywali wszystkich jadących w obydwie strony i kazali dmuchać w alkomat. Dopchałam się i ja do dmuchania, Michaś stwierdził, że mama znowu zapłaci mandat... Tak źle nie było - wydmuchane 0,0 pozwoliło nam na spokojne kontynuowanie jazdy.

    Dalsza droga była porządnie obsadzona niebieskimi misiakami, którzy co prawda nie chcieli już dmuchania, ale łapali za szybkość. Drogo by nas ten wyjazd kosztował, jakbyśmy "cięli dwieście" za radą życzliwego Zibiego.;)  Jechaliśmy jednak grzecznie i udało się uniknąć dodatkowych kosztów podróży.

     Zibi zgarnął nas po drodze, zajeżdżając znienacka drogę. Zdążyłam zakląć szpetnie pod nosem, zanim zaczął migać światłami, dzięki czemu już wiedziałam kto nam się tak cudnie wpakował prosto pod koła. Pojechaliśmy za przewodnikiem i dopiero po zjechaniu na boczne, wiejsko - polne drogi zaczęła się naprawdę szybka jazda - trzeba było nadążyć za przewodnikiem, który musiał dać popis swoich i swojego Zibiowozu możliwości. Odetchnęliśmy na parkingu przed rezerwatem.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Ruszyliśmy w dół uroczej dolinki. Michaś i Krzyś, unieruchomieni podczas jazdy pasami, wystrzelili jak z procy na skałki. A nam, starym, Zibi pokazał pierwszego miłka. Rzuciliśmy się do focenia, nie wiedząc czy dalej też będą, czy może to jeden z nielicznych egzemplarzy.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Nawet Zibi rozstawił swój sprzęt i temu pierwszemu cyknął zdjątko, chociaż ma w swojej kolekcji mnóstwo miłkowych fotek.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Przemieszczaliśmy się dalej, a naszym oczom ukazywały się coraz to piękniejsze widoki i kolejne kwiaty. Rezerwat Skorocice ma status ścisłego, ale widać, że przychodzą tam nie tylko zapaleńcy tacy jak my, ale i "chuligani", pozostawiający po sobie pamiątki w postaci śmieci i napisów na krasowych ścianach.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Cały rezerwat nie jest duży - ma raptem 750 metrów długości, a w najszerszym punkcie dolina ma szerokość 80 metrów. Mimo tej niewielkiej powierzchni, na terenie tego stepowego rezerwatu można spotkać sporo bardzo rzadkich gatunków roślin. Doczytałam, że jest tam jedyne w Polsce stanowisko sierpnika różnolistnego.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Tym razem nie rozglądaliśmy się jednak za innymi roślinkami niż miłki wiosenne. Pawełek był zachwycony - cieszył się, że są takie duże, takie żółte, takie piękne...
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Oprócz miłków sfotografowałam też kilka innych roślinkowych gatunków, ale muszę jeszcze popracować nad ich oznaczeniem - chłopcy chcieli wiedzieć od razu, jak się nazywają, ale nie umiałam odpowiedzieć na ich pytania.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Miłki rosły na zboczach po obydwu stronach doliny. Tam, gdzie teren był dobrze nasłoneczniony, kwiaty rozkwitły zdecydowanie bardziej niż w cieniu, ale nawet pączki były niezwykle urokliwe.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     W skalnych ścianach jest w rezerwacie kilka jaskiń, powstałych w wyniku działalności wody z podziemnego strumienia. W niektórych widać postępującą erozję - ze stropu odrywają się kolejne warstwy skał i spadają na dno jaskini.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Krzyś eksplorował małe jaskinie, do których mógł się bez większych trudności wczołgać.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Michałek natomiast zdobywał kolejne szczyty biegając z góry na dół z dołu do góry.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Przeszliśmy do miejsca, gdzie dolina się rozszerza, zbocz są mniej strome i lepiej nasłonecznione. Trawa była tu już całkiem zielona i można było pofocić miłki na tle zieloności, a nie szarości.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Dołem dolinki płynie strumień, który częściowo chowa się pod ziemią, częściowo znajduje się na powierzchni. Ten potok i łączący się z nim staw to królestwo bobrów, których nie widzieliśmy, ale za to ślady ich działalności rzucały się w oczy na całej długości strumienia.
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Na poniższym zdjęciu jest ostatni fragment rezerwatu. Tu już jakiś specjalista palacz zdążył wypalić sporą powierzchnię "unikatowej roślinności" - z dymem poszły trawy, krzewy, a kilka osmalonych drzew też zapewne odczuje skutki ognia.:(
Ponidzie, rezerwat Skorocice, miłek wiosenny Adonis vernalis
     Na terenie rezerwatu rośnie też kilka bardzo rzadkich gatunków grzybów lubiących stepowy klimat. Ubiegły rok nie był chyba dla nich łaskawy, bo z gatunków, które powinny były przetrwać zimę, udało się wypatrzeć jedynie gwiazdosza najmniejszego. Zibi oczywiście poinformował nas, że zawsze rosło tu tysiące berłóweczek, przewrotek i kilka gatunków gwiazdoszy. Nie udało nam się tego bogactwa zlokalizować, mimo iż uważnie wpatrywaliśmy się w ziemię. A swoją drogą, to powinny tam rosnąć smardze stepowe.
gwiazdosz najmniejszy, Geastrum mirabile
gwiazdosz najmniejszy, Geastrum mirabile
    Na pożegnanie rezerwatu Skorocice uwieczniłam jeszcze kępkę zeschniętych uszaków i ruszyliśmy na dalszą część wyprawy, do innych ciekawych miejsc, o których napiszę w kolejnych postach.

2 komentarze:

  1. Uroda pełna uroku onieśmiela - ostrzega nie patrz na mnie tęsknym okiem
    przed spojrzeniem w aureolę z promieni słońca
    załóż przeciwsłoneczne okulary -ocalisz swój wzrok i moje serce-nie rań mojej godności człowieka
    jakim niewątpliwie jestem (piękną płcią nazwaną )
    obudź w sobie szacunek dla mnie - zadziwisz mnie - jeśli patrząc okażesz serce
    a nie zwodne zmysły –mnie oplatające - zawstydzające moje serce
    Szacunek jest cenniejszy niż złoto - cenniejszy-kosztowniejszy
    od skarbów widzianych w sezamie - od diamentów -szmaragdów i pereł -

    szacunek to przyjazne serce -nie bogactwo dobrobyt - złożonych z materialnych cech serca
    Serce darzące szacunkiem - jest cudem nie z tej ziemi
    to szlachetne uczucie - pełne zrozumienia - kim jestem -po co jestem stworzona
    dla twoich zachcianek kaprysów - czy dla wyższych celów-Pamiętaj !!!-

    Taka kiedyś rozmowa była opisana w baśniowej opowieści naszych babć –bywalczyń na salonach w królewskim towarzystwie księżniczek i książąt-
    Tym łatwiej przeżyć taką chwilę -
    Że baśń jest w nie jednej biblioteczce
    -dzieci i ich mam -czy babć
    Można takie treści opowiadać
    O każdej porze- wiosną czy latem
    Pod parasolem chroniącym przed upałem
    Jesienią czy zima też można śnić –
    Przy kominku ciesząc się iskierkami
    -z trzaskającymi drwa –

    Nie obrażające słowa - ?
    Gdyby tak to przepraszam !!!

    nic a nic nie mogę oczekiwać
    nic nie mogę wykorzystywać
    bo się nie spełni ani nawet1 procent
    a mój cel to uszczęśliwić wszystkich o których czasami myślę

    Sprzedaję gwiazdkę -nic to nie ma znaczenia -bez wartości
    Dopiero gdy ofiaruję - taką gwiazdkę
    Wszyscy mogą czerpać do woli – znajomi i nic mi nie znani
    Z rodziny gdy czytają - gdy odczuwają


    Te słowa przeczytałem w starej księdze
    przetrzymywanej na strychu - w szpargałach prababci
    taki kuferek -Kartki trochę się już kruszą -
    lub myszki zakosztowały dobroci w książkach
    lubię szperać po dawnych czasopismach i książkach
    z przed wieku - Mam nadzieję że to Pani nie obrazi
    Przepraszam

    Tak ciekawie Pani wszystko opisuje - i te fotografie zjawiskowe powiedziałbym
    Trzeba jakoś wyrazić wdzięczność

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakże urazić czy obrazić mogłyby tak dobre słowa, w których zawarte nie tylko myśli, ale i uczucia zostały?

      To, co pokazuję, to nasze życie składające się z szybko mijających chwil. Myślę, że bliższe jest kuferkowi prababci niż współczesnym upodobaniom konsumpcyjnego świata. Chciałabym, żeby moje dzieci umiały widzieć i kochać to, co wokół nich najcenniejsze.

      Ten blog to taka pamiątka z ich dzieciństwa - dla nich i dla wszystkich, którzy patrzą naszymi oczami.:)

      Dziękuję za piękny i przemiły komentarz.:)

      Usuń