Podczas grzybobrań w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, czyli takich, z których przynosi się pełny (albo chociaż półpełny) koszyk, wypatruję również grzybowych ciekawostek - grzybów rzadkich, chronionych, takich, których nie znam i próbuję oznaczyć. Przez lata przemierzania grzybowych szlaków mam już sporo znajomych miejscówek grzybów, których nie spotyka się codziennie. Orawa jest skarbnicą wielu rzadkich gatunków; sporo z nich można spotkać na zboczach Babiej Góry, więc również podczas pozyskiwania borowików sprawdzałam czy inne znajome grzybki się nie pojawiły.
Najliczniej, w wielu miejscówkach rozpoczęły wzrost siatkoblaszki maczugowate, które przed zmianą nazewnictwa nosiły miano siatkolistów maczugowatych. Fioletowy kolor młodych owocników przyciąga wzrok i obiektyw.
Gatunek ten od 2014 roku znajduje się pod częściową ochroną (wcześniej był pod ochroną ścisłą). Nie bardzo rozumiem na czym ta częściowa ochrona w przypadku siatkolistów ma polegać, bo nie spotkałam się z tym, aby wyrosły komuś w ogródku, jak na przykład smardze. Rosną wyłącznie na "dzikich" miejscówkach, więc w praktyce ta ochrona częściowa równa się całkowitej.
Siatkoblaszki są grzybami jadalnymi. Na Orawie miejscowi dobrze je znają i nazywają kominkami albo kozimi ratkami. Zbierają je i jedzą od wieków, co w żaden sposób nie wpłynęło na występowanie tych grzybów. Wielokrotnie widziałam miejsca po wyciętych owocnikach - resztki trzonów tkwiące w ziemi były niemal w 100% robaczywe.
Drugim gatunkiem chronionym ze znanego stanowiska była kolczakówka wonna. W przypadku tego grzyba nie ma problemów pozyskowych, bo jest niejadalny. Często natomiast widzi się poniszczone, skopane owocniki, które komuś, nie wiedzieć czemu, przeszkadzały.
Kolczakówki, nagrzane słońcem, pachniały tak intensywnie, że można je było wyczuć z odległości dwóch metrów. Chłopcy stwierdzili, ze pachnie jak perfumy albo jeszcze ładniej.:)
Trzecim gatunkiem, będącym pod częściową ochroną, jest mleczaj żółtofioletowy. Spotkałam kilka owocników, więc jeden egzemplarz poświęciłam dla "dobra nauki" i zrobienia zdjęć poglądowych.
Charakterystyczną cechą tego mleczaja są kosmki na podwiniętym brzegu kapelusza.
Mleczko jest charakterystyczną cechą wszystkich mleczajów, ale w przypadku tego gatunku ma specyficzne właściwości - po przekrojeniu jest białe.
Pod wpływem powietrza zmienia swój kolor na fioletowy. Tak wyglądało po ok. 10 minutach:A tak po upływie pół godziny:
Przekrojony na pół owocnik niemal natychmiast zaczął się przebarwiać i po kilku minutach wyglądał tak:
Mleczaj żółtofioletowy jest grzybem niejadalnym, więc dla typowego pozyskiwacza znajomość tego gatunku jest całkowicie zbędna.:)
Super relacja jak zwykle:-) a jak tam sytuacja pod babia?
OdpowiedzUsuńWczoraj przeszły burze - dolało konkretnie. Wielkiego wysypu nie ma, ale jak się połazi, to koszyczek można zapełnić.:)
Usuń