Do zaprezentowania tego gatunku skłoniło mnie po pierwsze natrafienie na piękną grupę owocników, w nowej zupełnie miejscówce, a po drugie pojawiające się ostatnio dość licznie zapytania o tego grzybka. Wielu grzybiarzy, chodząc po lesie w poszukiwaniu borowików, koźlarzy i innych jadalnych gatunków, spotyka takie "dziwadła", zrywa je i pyta, co to takiego. Warto być o krok do przodu, zapoznać się z tym grzybkiem "na sucho", a później bez trudności rozpoznać w lesie i zostawić w miejscu, w którym wyrósł. Z tego, co widzę w grzybowych doniesieniach, szansa na takie spotkanie jest w tym roku dość spora - szyszkowce łuskowate pojawiły się w wielu miejscach.
Szyszkowiec łuskowaty jest rzadkim gatunkiem, wpisanym na Czerwoną Listę Grzybów Wielkoowocnikowych i objęty częściową ochroną. Większość źródeł podaje, że owocniki są niejadalne, ale są też atlasowe informacje sugerujące, ze młode grzybki można zjadać, chociaż nie mają jakiegoś rewelacyjnego smaku.
Ja nie mam doświadczeń kulinarnych z tym gatunkiem, przede wszystkim dlatego, że spotykam go naprawdę rzadko, zazwyczaj pojedynczo, a poza tym nie pasuje mi jego ziemisty zapach. Zawsze jednak cieszę się ze spotkania szyszkowców i poświęcam im w lesie choć chwilę, aby przyjrzeć się ich pięknu.
Atlasy sugerują, że szyszkowce łuskowate rosną najczęściej pojedynczo. I rzeczywiście, zazwyczaj tak właśnie rosły, kiedy na nie trafiałam, czasem po dwa owocniki. Dlatego byłam zaskoczona, kiedy w ostatnich dniach trafiłam na grupę 17 owocników rosnących na powierzchni ok. dwóch metrów kwadratowych.
Młode owocniki mają pod kapeluszem osłonę, która rozrywa się podczas wzrostu kapelusza - niewielka jej część zostaje na trzonie w postaci pierścienia, który jednak szybko zanika, a reszta zwisa na brzegach kapelusza w postaci strzępiastych frędzelków. Ich resztki można zaobserwować nawet na starych egzemplarzach.
Szyszkowca łuskowatego można spotkać najczęściej w górach, gdzie wybiera stanowiska pod świerkami, jodłami lub bukami. Na pewno nie spotkacie go w borach sosnowych, na piaszczystych glebach, bo do rozwoju jest mu potrzebne podłoże z dużą zawartością składników pokarmowych.
Jeżeli już wyrwiecie owocnik szyszkowca lub znajdziecie świeżo wyrwany i porzucony w lesie (to się niestety zdarza dość często i wynika głównie z nieznajomości gatunku), warto przekroić grzybka i zobaczyć jak sie przebarwia na czerwonawo lub czarno (w zależności od wieku owocnika).
Życzę licznych spotkań z szyszkowcem łuskowatym i apeluję o pozostawienie go w jego domu. Niech zdobi las i sprawia radość kolejnym miłośnikom grzybów, którzy się na niego natkną.:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz