Chodząc w ostatnia niedzielę po Puszczy Niepołomickiej, oprócz grzybów, które trafiły do koszyka, złapałam też parę ciekawych nadrzewniaków na kartę. Niektóre z nich można byłoby zjeść, ale pozostały sobie w lesie. Zobaczcie, co ciekawego widzieliśmy z Krzychem.
Grzyby zasiedlające powalone, spróchniałe pnie drzew to nie tylko twarde nadrzewniaki i wszędobylskie maślanki, ale cała gama innych gatunków, które w jesiennej scenerii cieszą oczy podczas leśnych spacerów.
Czasem na drzewo wdrapie się nawet jakiś egzemplarz gatunku rosnącego zazwyczaj na ziemi. Wdrapie się i obwiśnie jak ten sromotnik bezwstydny (smrodliwy).
Tęgoskóry często pakują się na pieńki i pniaki.
Na sosnach można spotkać czyrenia sosnowego.
Trafiły się też jadalne, całkiem młode, ale obsuszone opieńki ciemne. W promieniach słońca pozowały kapitalnie do zdjęć. Życie zostało im darowane.
I wreszcie pierwsze w tym roku łyczniki późne. Kiedy je wypatrzyłam, przez ułamek sekundy łudziłam się, że to boczniaki ostrygowate, ale po drugim rzucie okiem wiedziałam już, że to tylko ułuda.
Łycznika od boczniaka najprościej odróżnić zerkając mu pod kapelusz - łyczniki mają takie żółtawo - pomarańczowe blaszki i łuseczki na również pomarańczowawym trzonie. Boczniaki sa w całości stalowoszare, nieco tylko jasniejsze na blaszkach niż na kapeluszach.
Łyczniki późne są przez jednych uznawane za grzyby jadalne, przez innych za niejadalne; jednym smakują, innym nie. Podobno, według nowych badań związanych z tym gatunkiem, wyszło na jaw, że łyczniki zawierają substancje szkodliwe dla zdrowia. Sytuacja z nimi wygląda podobnie jak z gąskami zielonkami - przez dziesiątki lat uważane za dobre grzyby jadalne, zostały uznane za niejadalne czy wręcz trujące.
Myślę, że w decyzji o jedzeniu bądź niejedzeniu tych grzybów kazdy powinien kierować się własnym rozsądkiem i smakiem.
Ja łyczników późnych nie zbieram w celach konsumpcyjnych, bo najzwyczajniej w świecie nie pasuje mi ich smak, trącący lekką goryczką. Próbowałam i wiem, że wolę zjadać inne gatunki grzybków.
Oprócz grzybów, w lesie można teraz spotkać również sporo śluzowców. Najliczniej na naszej trasie pojawiały się ruliki nadrzewne i to w tej ciemniejszej odmianie barwnej, którą zazwyczaj widuję rzadziej niż różową.
Były też samotki zmienne. Na przykładzie tego śluzowca można śledzić jego ruchy - samotki są najczęściej przyczepione do pionowej powierzchni pni i doskonale widać jak ich środek ciężkości przesuwa się ku dołowi, ciągnąc cały organizm w jednym kierunku.
Same ciekawostki,jak to zapamiętać,trzeba mieć umysł jasny i młody,ale poczytać i pooglądać to super
OdpowiedzUsuńZawsze coś w pamięci zostaje.:)Ale najważniejsza jest przyjemność ze spacerku po lesie.:)
UsuńCzy on padł wyczerpany czy tylko zemdlał... :-P
OdpowiedzUsuńBrzęczymucha B-M
Ja obstawiam padnięcie; skojarzenia miałam dość jednoznaczne, jak go zobaczyłam.;)
UsuńJa też .... hihi!!!!
UsuńB-M
Sromotnik wymiata :-)
OdpowiedzUsuńBardzo fotogeniczny egzemplarz.:)
Usuńsromotnik ukłonił się przed sympatycznymi grzybiarzami
OdpowiedzUsuńI w ukłonie zamarł.
UsuńA ja ze względu na wywołujące najwięcej komentarzy zdjęcie dałbym tytuł wpisu Grzybowe Porno ;) ewentualnie ze względu na kondycję Grzybowe Akty lub Po Robocie... ;)
OdpowiedzUsuńseBapiwko
Z takim tytułem zapewne wyszukiwarki częściej by odsyłały do wpisu, ale niekoniecznie zależy mi na odwiedzinach osób zainteresowanych drugim członem tytułu Grzybowe Porno.;)
Usuń