środa, 2 sierpnia 2017

Las po weekendowym najeździe

grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
      W weekendy w orawskich lasach zawsze panuje wzmożony ruch, bo za grzybem ruszają ci wszyscy, którzy w ciągu tygodnia nie mieli na to czasu. Efektem natychmiastowym są krzyki i wrzaski rozlegające się miedzy drzewami. W związku z tym na sobotę i niedzielę wybieramy na spacery mało uczęszczane miejsca, gdzie docierają nieliczni, zazwyczaj ci, którzy potrafią zachować ciszę i spokój nawet wobec utraty towarzysza z pola widzenia. Nadchodzi jednak poniedziałek i trzeba wybrać kolejny las na spacer. Akurat w tym tygodniu chłopcy chcieli iść w pierwszym dniu tygodnia na zbocza Babiej. To właśnie tam przyjeżdża najwięcej sobotnio-niedzielnych pozyskiwaczy runa leśnego i z przykrością muszę stwierdzić, że po przejściu tylu ludzi, las wygląda jak pobojowisko. Zazwyczaj staram się zwracać uwagę na to, co w lesie piękne i dobre, ale podczas poniedziałkowego spaceru mój wzrok co rusz padał na efekty weekendowego najazdu. Przy kolejnych powalonych grzybach nie wytrzymałam i parę z nich uwieczniłam ku nauce.

grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
      Rośnie u nas mnóstwo przepięknych borowików żółtoporych, zwanych w menażeryjnym żargonie grubotrzonami od ich poprzedniej nazwy (borowik grubotrzonowy). Zawsze, przy wyjątkowo urodziwych egzemplarzach przystajemy i podziwiamy. Tylko nieliczne z nich rosną nadal. Zdecydowana większość została powalona kopniakami, niektóre dodatkowo były wdeptane w ściółkę... Krzychu "wyklinał" na durnych ludzi, którzy je poniszczyli, a ja absolutnie ich nie usprawiedliwiałam przed chłopcami, którzy niczego w lesie bez potrzeby nie zrywają, nie mówiąc już o celowym działaniu niszczycielskim.
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
      Drugim gatunkiem rosnącym obecnie masowo są gołąbki oliwkowe. Im też się nieźle dostało z niejednego buta. Całe kolonie gołąbków leżały jak pobite wojsko na polu walki. Szkoda tylko, że szanse w tej walce strasznie nierówne były.:(
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
      Dostało się też niektórym smacznym jadalniakom. Tutaj prym wiodły młode borowiki ceglastopore i borowiki górskie. Te, które były jeszcze świeże i nie zostały zdeptane,, zabraliśmy do swojego koszyka.
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
       Nie brakuje również takich obrazków. Powszechnie znane prawo ciążenia w przypadku puszek i butelek sprawdza się co parę kroków. Wiadomo przecież, że pełna puszka/butelka jest leciuteńka i bez trudu można ją do lasu przynieść, ale kiedy się ją już opróżni, waga wzrasta dziesięciokrotnie i pusta waży tyle, że nie sposób jej zabrać z sobą.
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
      Siatkolisty maczugowate - grzyby chronione, już dojrzałe i podsuszone również padały ofiarą "grzybiarzy". Setki tych grzybków rosnących w ciągach i czarcich kręgach, zostało zmiażdżonych, podeptanych kopniętych.
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
      Odetchnęłam dopiero, kiedy po przedarciu sie przez młodnik weszliśmy na bagienny teren. Tu chyba żaden wandal nie zdołał dotrzeć, bo trzeba sporo wysiłku, żeby się tam dostać. Dzięki temu zobaczyliśmy rosnącego, pierwszego w tym roku sarniaka dachówkowatego.
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby
      Wśród mchu torfowca wyrosły pięknie niepozorne, ale rzadko spotykane grzybki - popielatki torfowiskowe. Poświęciłam suche dotychczas buty (Zamiast gumowców założyliśmy tym razem adidasy, bo w lesie znowu sucho się zrobiło), żeby się im przyjrzeć i zrobić fotki. Wessało mnie do kostek, ale warto było.:)
grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby

grzyby 2017, grzybiarze niszczący grzyby

14 komentarzy:

  1. Zgroza! Wszędzie można spotkać hołotę. Dlatego Dorotko nie warto zdradzać swoich miejscówek grzybowych, bo jak takie bydło się dorwie to już pozamiatane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pawle! Swoje miejscówki pokazuję tylko zaufanym osobom - wiem, że zostawią wszystko tak jak zastali, oprócz koszykowców oczywiście.:) Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  2. Przychodzą do lasu po jedzenie.Zimą mają w zamrażarce grzyby z których robią sosy i inne potrawy,mają marynowane w słoiczkach+ziemniaki i maja obiad,maja suszone i całą zimę maja wyśmienita zupę.Jagody,maliny i poziomki następne dary lasu które karmią.Dlaczego oni kużwa nie szanują tej matki karmicielki.Dlaczego taki skurwiel bierze do lasu piwo,czy musi wyżłopać,no niech go ale dlaczego zostawia folię i puszki śmieciarz przebrzydły,czy ci ludzie nie maja rozumu,nie myślą,czy zdają sobie sprawę że taka filia i taka puszka rozłożą się może za 50 lat.O rany dałabym takim po ryju z chęcią

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brak u nas kultury. Lasy na Słowacji są o wiele czystsze. No chyba, że odwiedzą je nasi rodacy - widać po opakowaniach z polskich produktów.:(

      Usuń
  3. Najbardziej mi szkoda siatkolistów maczugowatych ,takie cudne,tylko patrzeć i cieszyć się,co im kuźwa mać przeszkadzały

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy zniszczonych ochronniakach każdorazowo zadaję sobie pytanie jakie sens mają przepisy "chroniące" grzyby, skoro nikt tych przepisów nie przestrzega i nikt ich nie egzekwuje. Podobny los do tego, który spotkał siatkolisty, dotyka większość siedzuni jodłowych, które kuszą swoją wielkością i prowokują do kopania.:(

      Usuń
  4. lasy wokół Warszawy po najazdach koszykowców-śmieciarzy wyglądają jak po tornado ale dużo śmieci wyrzucanych jest z okolicznych miejscowości,hurtowo.
    Smutne , a często ci sami ludzie idą do sklepu po zdrową żywność żeby opakowanie zostawić w lesie,To moda a nie filozofia życia zgodnie i z
    poszanowaniem natury

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to brak świadomości, wychowania czy po prostu totalna głupota. Przecież ci sami ludzie idą do tego samego lasu dla relaksu i będą się potykać o własne śmieci. Ludzkość sama się wykańcza niszcząc miejsca, w których żyje.

      Usuń
    2. na nas chyba działa tylko kara , bo świadomość edukacyjna i rozumienie natury w ogóle, a że jest mała konsekwencja w karaniu to będziemy chodzić po śmieciach .
      Ostatnio słyszałam ,że w jakimś państwie afrykańskim chyba Gabon jest zakaz używania foli może to byłby sposób na odśmiecanie u nas

      Usuń
    3. Folie i plastiki to chyba największe zło dla natury. Pojedyncza sztuka człowieka może niewiele może w tym zakresie zdziałać, ale ja od dłuższego czasu chadzam po zakupy z wielorazową siatką, a do jarzyniaka z koszykiem. I pani w jarzyniaku z uporem maniaka pakuje mi wszystko w osobne "reklamówki" - ja wkładam wybrane jarzynki i owoce do koszyka, żeby później każde osobno zważyć, a pani z wagi pakuje mi to wszystko w folię, mimo wielokrotnych już próśb, żeby to wszystko luzem trafiło na powrót do koszyka Nie ustaję w proszeniu o nie dawanie foliowych reklamówek. ciekawa jestem, czy kiedyś odniesie to skutek i pani nie przystąpi do pakowania każ
      dej jarzynki osobno.

      Usuń
  5. No cóż podobnie jest z "wędkarzami".Ilekroć jadę z mężem na rybki żeby móc zacząć łowić trzeba posprzątać najpierw po poprzednikach "wędkarzch".Prym wiodą puszki po piwie opakowania po zanętach tudzież pudełka po robalach.Pogratulować śmieciarzom dbania o naturę i tę leśną i tę nadrzeczną.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsc po wędkarzach nie widziałam, ale wyobrażam sobie ile można zgromadzić śmieci, kiedy siedzi się parę godzin nad wodą z wędką. I to kolejna grupa ludzi, którzy odpoczywają na łonie natury i kompletnie o nią nie dbają. Smutne.:(

      Usuń
    2. teraz w miejscach relaksu jest trochę wiecej koszy i chyba jakieś służby tam zaglądają ,ale polanki , nadbrzeża jezior przedstawiają smutny widok

      Usuń
    3. To fakt. W okolicach Krakowa też sa kosze, ale czasem trudno nawet do nich donieść jakąś butelkę czy puszkę.

      Usuń